Ten blog nie jest generalnie od tego, przynajmniej w założeniu, ale nie mogę się powstrzymać.
Bo oto -- STAŁ SIĘ CUD!
I właściwie wszystkie media głównego nurtu ogłosiły, że Awdiejewka, jedna z najpotężniejszych twierdz ukraińskich, broniąca przez Rosjanami dostępu do niezajętej jeszcze części Donbasu, padła, pada, albo przynajmniej zaraz padnie, a sytuacja okrążonych obrońców jest krytyczna.
Trudno powiedzieć, co się stanie potem. Rosja prowadzi tę wojnę dziwnie, więc nie sądzę, że ruszy do większej ofensywy. Ale będzie mogła to zrobić. Niezależnie jednak od tego, czy to zrobi, to po raz kolejny odniosła znaczący sukces, zadając przeciwnikowi ogromne straty materialne i ludzkie, jednoznacznie przechylając szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Olaboga, jak to powiedzieć w najprostszy możliwy sposób?
Otóż: Rosja "WYGRYWA" tę wojnę. I ją "WYGRA". I teraz nawet pro-NATO'wska propaganda musi to przyznać.
Dlaczego o tym piszę? Ano może dlatego że dawno, dawno temu, gdy rozpoczęła się ta cała heca, pewien człowiek zaczął pisać blog pacyfistyczny, w którym zawarł dokładnie takie przewidywania: że Ukraina nie ma z Rosją szans, że wsparcie Zachodu może tylko opóźniać klęskę, że Rosja swoje zamiary zrealizuje i że i tak trzeba będzie podpisać z nią jakiś rodzaj układu; czyli Ukraina będzie zmuszona negocjować i przyjąć pewne warunki, tak, jak by to zrobiła, gdyby siadła do stołu rokowań natychmiast, ale uczyni to zniszczona, wyludniona, upokorzona i ze znacznej gorszej pozycji. nawiasem, pisał to zanim przeczytał dokładnie te same prognozy u ludzi, którzy od lat walczą z kompleksem militarno-przemysłowym, takich jak np. Jeremy Corbyn.
No i generalnie tego człowieka nikt nie czytał, a jak ktoś czytał, to się ludzie śmiali: wyzywali go od barana (klasyczne), tchórza, ruskiego szpiega, przyłaziły do niego nawet jakieś trolle oskarżać, że "wspieram Putina" (jakież to potężne wsparcie!). No cóż?
Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Acz mnie wcale nie jest do śmiechu. Bo śmierć 600 000 ludzi "w imię honoru" i pokazywania czegoś "ruskim" i światu nie jest niczym śmiesznym. Natomiast po prostu zastanawiam się, kiedy naród wolski nareszcie politycznie dorośnie. Bo, tak szczerze powiedziawszy, jak sobie przypominam to husarskie wzmożenie pierwszych dni konfliktu, to dziecinne upajanie się, że "dyktatorom nie wolno ustępować", że "trzeba być prawdziwym mężczyzną" (sic!), że "z terrorystami się nie negocjuje", że zaraz Ukraińcy "ruskim" kotka pogonią, a my pójdziemy w sukurs, no i w ogóle "jak to na wojence ładnie", i zestawiam to sobie z twardym światem faktów, to się czuję po prostu troszeczkę zażenowany. Bo tak naprawdę mogą myśleć o polityce tylko dzieci. I znów, byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie fakt, że ta polityczna niedojrzałość wspierała i umożliwiała prowadzenie polityki, która pchnęła Ukrainę w piekło. I która pozwoli rządzącym na jeszcze dużo więcej -- kto wie, czy już nie na "naszym" terytorium.
Boże miłościwy; nawet nie powinno się wspominać o czymś takim...
Więc naprawdę ze szczerego serca życzę: opamiętania. Bo ciągle jeszcze łudzę się, że jest możliwe.
Maciej Sobiech
"People have called me vulgar, but honestly I think that's bullshit". - Mel Brooks
"People think I'm crazy, 'cause I worry all the time -- if you paid attention you' d be worried too". - Randy Newman
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka