To tak ad vocem notatki poprzedniej, poświęconej temu samemu. Bo tak mi jakiś mądruś tutaj napisał. "Mało, wręcz bardzo mało" -- 18 godzin lekcyjnych w tygodniu, co to jest?! Oburza się ludek wolski. No to więc tak tytułem obalenia tego naprawdę głupiego poglądu.
Ech, jak ja bym wolał pisać o czym innym... No, ale jak piszę o tym, że śmiech zmniejsza ryzyko chorób serca, to nikt nie czyta, zresztą kwestia nauczycielska to przynajmniej istotnie jest ważna i społecznie pożyteczna sprawa.
Krótko zatem: czy 18 godzin pensum tygodniowo to jest "mało, bardzo mało"?
Odpowiadam: nie.
A teraz pytasz mnie, czytelniku: dlaczego? Przecież w innych zawodach pracuje się po 40 godzin w tygodniu??
Na to odpowiadam również: ponieważ praca przy tablicy to NIE JEST JEDYNY ELEMENT PRACY NAUCZYCIELSKIEJ. Wynika to z prostego i oczywistego faktu, że zajęcia trzeba przygotować, no i się DO NICH przygotować, jeżeli chce się je przeprowadzić dobrze. Wie to każdy, kto zajmuje się uczeniem, bo to wyjątkowo przykra sprawa, szczególnie dla początkujących, ponieważ bywa, że przygotowywanie zajęć zajmuje dokładnie tyle samo (czasem więcej, jak wyjątkowo nie idzie), co ich prowadzenie, więc stawka za godzinę pracy staje się (realnie) dwukrotnie niższa. Dodatkowo dochodzi konieczność sprawdzania metod weryfikacji efektów kształcenia. Tak to jest było i będzie w tej pracy, no i nie ma co narzekać, ale właśnie w związku z tym pensum nauczycieli jest tradycyjnie zredukowane w stosunku do czasu pracy w innych zawodach (o tym więcej za chwilę). A i to nie wszystko, ponieważ w szkolnictwie publicznym dochodzi jeszcze:
-- praca administracyjna
-- praca pedagogiczna (wychowawcza),
za które również należałoby się przecież jakieś wynagrodzenie.
Podsumowując, możemy powiedzieć tak: nauczyciele w Wolsce NIE PRACUJĄ mało. Nie pracują też bardzo dużo. Pracują normalnie -- i zasługują na NORMALNE wynagrodzenie, podobnie jak wszyscy, bo wszyscy powinni zarabiać godnie, szczególnie w obecnych czasach, gdy mamy takie możliwości, o jakich się rodzajowi ludzkiemu wcześniej nie śniło. Bo ja popieram wszystkie podwyżki dla wszystkich do pewnego poziomu, nie jestem klasistą. W ogóle by mi nie przeszkadzało, aby sprzątacz zarabiał tyle, ile nauczyciel, gdyby obaj zarabiali tyle, by mieć środki na rozwój, odpoczynek i ogólnie rozumianą pogoń za szczęściem.
Dla porównania: oto raport Polskiego Biura Eurydice dotyczący czasu pracy nauczycieli w szkole z 2019 roku: https://www.frse.org.pl/brepo/panel_repo_files/2022/03/15/dfqzr3/czaspracypl.pdf
Zachęcam do lektury. Niechybnie pokaże ona, że nauczyciele w niemal wszystkich krajach (wyjątkiem rozwiązania skandynawskie) pracują PRZY TABLICY mniej niż inne zawody w ogóle. W Rumunii (na przykład) wprowadzono dodatkowo specjalne obostrzenia, mające dać pewność, że nie będą pracowali więcej (8 godzin dziennie wliczając WSZYSTKIE aktywności, także wychowawcze i administracyjne). Wynika to dokładnie z faktów, które opisałem wyżej. Owszem, to prawda, w większości krajów pensum oscyluje wokół liczby 22-25 godzin tygodniowo, ale za to nauczyciele mają sporo mniej obowiązków administracyjnych. Sprawę ładnie przedstawia reportaż TVN z 2018 roku, gdy rozpoczął się spór o pensum, w którym czytamy: "Analiza traktowanego całościowo czasu pracy, w raporcie nazywanego także "ustawowym czasem pracy" nie przynosi szczególnych różnic przy porównaniu krajów EU-22. Przy takim jednak zestawieniu, Polska nie jest na ostatnim miejscu. Według danych OECD w 2017 r. w polskich szkołach podstawowych całościowy czas pracy wyniósł 1496 godzin. W 22 krajach Unii Europejskiej uwzględnionych w raporcie "Education at a Glance" średnia wyniosła 1551 godzin". (https://konkret24.tvn24.pl/polska/ile-tak-naprawde-pracuja-nauczyciele-dane-oecd-ra925603-ls5791743).*
Tak czy inaczej to pensum można by troszkę zwiększyć, aby dobić do europejskiej średniej, szczególnie że spora część nauczycieli i tak pracuje więcej, niż te 18 godzin; wielu ma półtora etatu, wielu dwa, wielu udziela prywatnie korepetycji, lektorzy języków pracują w szkołach językowych -- zapewne prawie każdy wolałby pracować kilka godzin więcej w tygodniu w jednym miejscu za lepszą pensję, niż się rozdrabniać. Tutaj, istotnie, jest pole do dyskusji. Natomiast dyskusja ta powinna się odbywać w sposób cywilizowany, a nie na zasadzie oskarżeń i pogardy dla tych, którzy "nic nie robią", bo to są po prostu kłamstwa i nieładnie je powtarzać. Oczywiście, zapewne są nauczyciele, którzy robią niewiele, jak w każdym zawodzie, no ale jeśli chcemy, aby ich było jak najmniej, to zacznijmy im płacić takie pieniądze, aby w szkołach zrobiła się konkurencja, a nie permanentne braki kadrowe związane z tym, że -- jak to trafnie zauważył jeden z komentujących poprzednią notkę na temat -- w Polsce wielu ludzi się WSTYDZI pracować w szkole ze względu na niskie zarobki i oszalałą wrogość sporej części społeczeństwa.
Maciej Sobiech
*Swoją drogą, polecam zapoznanie się z realiami systemu japońskiego.
"People have called me vulgar, but honestly I think that's bullshit". - Mel Brooks
"People think I'm crazy, 'cause I worry all the time -- if you paid attention you' d be worried too". - Randy Newman
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo