Znaczy, różnie na to można patrzeć. Co to w ogóle znaczy „niepopularny”? Tak zapytają jedni. Inni stwierdzą, że to dlatego, że nie mam talentu. Inni – że brak mi zdolności intelektualnych. Jeszcze inni – że mam przerośnięte ego i nie umiem nawiązywać relacji z ludźmi. Wszystko to już w swoim życiu słyszałem. A jednak, mimo tych słów oświeconej mądrości, jakie kierowali do mnie różni poważni ludzie na stanowiskach, mniemam, iż przyczynę tego stanu rzeczy stanowi co innego, mianowicie: fakt, że unikam, przynajmniej od czasu, gdy wszedłem w intelektualną dorosłość, sądów skrajnych.
Jak rozumiem sąd skrajny? Jest to sąd natury naraz absolutnej i apriorycznej, to znaczy, taki, który albo: 1. afirmuje, albo: 2. potępia, jakiś zbiór rzeczy, bez uprzedniego zbadania go według pewnych transcendentnych (w stosunku do problemu) standardów. „Wszyscy komuniści to złodzieje”, „każdy kapitalista to wyzyskiwacz”, „każdy ksiądz to pedofil”, „poza kościołem nie ma zbawienia” – oto przykłady sądów, mających charakter skrajny.
Skrajne sądy przynoszą zazwyczaj skutek w postaci skrajnych postulatów, na przykład: skrajny „eklezjocentryzm” katolicyzmu logicznie prowadzi do prób stworzenia państwa ściśle jednolitego wyznaniowo, skrajny antykomunizm zaś, czy skrajny antykapitalizm – do programów politycznych, mających za zadanie stworzenia ustrojów „czystych”, czystego komunizmu, kapitalizmu, czy czegokolwiek innego.
Czemu za nimi nie przepadam? Ano, z tego prostego powodu, że są one – głupie. Debilne. Niewysłowienie idiotyczne, godne co najwyżej umysłu kretyna. Każdy, kto zna chociaż trochę realne życie, wie, że rzeczywistość jest czymś tak nieprawdopodobnie złożonym, że z ledwością można na jej temat generalizować, a co dopiero a priori. Znakomity wyraz owo przeświadczenie znajduje w starożytnej filozofii taoistycznej, z jej fundamentalną wizją świata jako mieszaniny jin i jang. Nic nie jest po prostu jin albo jang. Nawet to, co jest PRAWIE ŻE tylko jang, zawiera w sobie element jin. I odwrotnie: rzeczy czysto jin, zawsze mają przynajmniej jakieś „zarzewie” jang (znakomicie ilustruje to przecież znany symbol taijitu). Wszystko jest złożone, nic zaś – jednoznaczne. No i, oczywiście, nie chodzi tutaj tylko o jin i jang, bo to poziom najbardziej fundamentalny, ale o złożoność w ogóle: o to, że wszystko stanowi konglomerat różnych od siebie elementów, niekiedy wprost sprzecznych. Prawdziwe myślenie, myślenie zgodne z naturą, sprowadza się zatem do drobiazgowej analizy każdej osobnej sytuacji, każdego osobnego zjawiska, celem wyróżnienia składających się na nie elementów, a także: charakteru, proporcji i konsekwencji zachodzącej tu „mieszaniny”. Dopiero uczyniwszy to, możemy pokusić się o jakąś ocenę, która – wszakże – zawsze musi być zniuansowana.
Innymi słowy: nie ma rzeczy po prostu i bezwzględnie dobrych, ani po prostu i bezwzględnie złych. Wszystko, powtórzmy, jest złożone.
Świadomość tego stanu rzeczy znajdujemy, zresztą, nie tylko w filozofiach wschodu, ale również w tradycji okcydentalnej, fundamentalnie dualistycznej. Jacques Maritain powiedział kiedyś: „polityka nie może być lewicowa albo prawicowa, ale po prostu słuszna”. Chesterton opisywał w „Williamie Cobbetcie” przełom psychiczny, który nazywał „końcem młodości”, a który polegał na uświadomieniu sobie, że nie ma czegoś takiego, jak absolutna identyfikacja intelektualna i czasami ci, z którymi najmniej się zgadzamy, mogą okazać się naszymi najbliższymi sojusznikami – i odwrotnie. Oto właśnie przykłady umysłowej dojrzałości, obecne także w naszej kulturze, mimo iż – z różnych względów, o których nie ma miejsca tutaj pisać – z natury ciąży ona raczej w kierunku przeciwnym.
No, oczywiście, powiemy. Bo to przecież zupełnie prosta sprawa.
Czyżby? No cóż, jak powiedziałem, moje doświadczenia pokazują rzecz zupełnie przeciwną. Polska kultura i debata publiczna po prostu ŻYJĄ sądami skrajnymi. Na nich się opierają, w nich pławią, nimi karmią. W każdej dyskusji, przy jakiejkolwiek okazji, otrzymujemy niemal wyłącznie ekstremistyczne stereotypy. „Prawica to faszyzm”, „każdy lewak to debil” – nie wiem, być może miałem w życiu pecha, tym niemniej generalnie rzecz ujmując „rozmowa” na różne tematy sprowadzała się wyłącznie do tego typu frazesów, a nie tylko, bo chodzi tutaj również o poziom dużo głębszy, o prawdziwą debatę intelektualną, o sposób bycia różnych instytucji, które (podobno) tworzą nam kulturę. Najlepiej manifestuje się to w fakcie całkowitego (niemal) nieistnienia ekscentryków. Nie ma (omalże) takich postaci w polskiej kulturze, o których moglibyśmy powiedzieć, że ich poglądy nas zaskakują: ateistów przyjaznych (a przynajmniej nie-nieprzyjaznych) kościołowi rzymskiemu, chrześcijańskich socjalistów, tradycjonalistycznych republikanów, i tak dalej. Ponieważ taki właśnie ekscentryzm wynika z umiejętności (trafnego bądź nie, nie o to w tym momencie chodzi) łączenia elementów idei, które nie mają ze sobą (teoretycznie lub historycznie) wiele wspólnego. Katolicki socjalista to, faktycznie, paradoks. Ale jednak paradoks, który zadał sobie trochę trudu, aby zrozumieć i przemyśleć zarówno swój socjalizm, jak i katolicyzm, i jakoś to we własnym sumieniu połączyć. Dlatego też automatycznie niejako zasługuje na szacunek.
Takich ludzi, jak powiadam, w polskiej debacie publicznej praktycznie nie ma. No ale kto jest? No, różnie to można nazywać, to jest sprawa dowolna. W każdym razie ludzie, którzy są absolutnie przeświadczeni o słuszności własnych (zazwyczaj przyjętych za młodu) poglądów i to je właśnie głoszą i propagują – i których nie zmienią, ani nie zniuansują, nawet wobec najbardziej oczywistych i niedających się zanegować faktów. Polska kultura podzieliła się, jeśli się przypatrzymy, na takie małe „szufladki”, na wrogie sobie obozy, z których każdy chce zbawiać świat – i z których każdy walczy z własną „ciemnością zewnętrzną”. Nawet, jeśli udają inaczej, to i tak zawsze wracają do tego samego. Dlatego też nie mamy żadnej realnej DEBATY publicznej, tylko zwykłą wojnę sprzecznych idei.
Na koniec, kwestia – dlaczego tak jest? Bo, jak wspomniałem, mnie przynajmniej podejście przeciwne wydaje się skądinąd dość oczywiste. No cóż, może istnieć tutaj wiele przyczyn: uwarunkowania kulturowe, lenistwo (myślenie dualistyczne jest, po prostu, łatwe), pycha – najważniejszą jednak wydaje się jednak fakt, iż ludźmi żyjącymi w ideologicznych bańkach ogromnie łatwo sterować. Ktoś bowiem (a wiem to przecież z własnej skóry), kto apriorycznie określa granice zbawienia, a więc i potępienia, żyje w strachu przed innością. Wystraszony zaś, naturalnie dąży do tego, aby jednoczyć się pod wspólną flagą – no i wspierać „lidera”, dowodzącego obroną. Ot i cała tajemnica: cash, cash, baby, cash. I cała „kultura” kapitalistycznego świata.
Ja się w to nie bawię – i dlatego też nigdy nie zdobyłem sobie na żadnym froncie popularności. Zawsze bowiem stosuję metodę (ja to sobie tak nazywam) „tyrpania”. Gdy grupa mówi A, ja mówię B. Gdy ktoś wygłasza jakieś przekonanie, zawsze mówię „tak, ale…”. Chodzi o to, aby nigdy nie stracić z oczu owej fundamentalnej prawdy, że świat jest zawsze bardziej złożony, niż to oddają nasze pojęcia. Z początku, owszem, myślałem, że mi to przyniesie sukces (no bo przecież każdy chce, aby było niebanalnie i ciekawie – o, słodka naiwności!). Nawet teraz jednak, gdy zdecydowanie nie przyniosło, na pewno tego nie zmienię. Bo wolę być po stronie wszechświata, niż brylować w internetach (choć, rzecz jasna, nie zaszkodziłoby). Kroczę drogą środka (ale nie w sensie arystotelesowskim) – i dla mnie nie ma i nigdy nie będzie uniwersalnych recept na wszystkie problemy i prostych odpowiedzi na wszystkie pytania. Kosmos jest Drogą. Nie da się zaś apriorycznie wydedukować drogi. W swoim pisaniu, staram się, na miarę moich skromnych możliwości, dawać świadectwo tej fundamentalnej prawdy.
No i tak sobie pogadałem, egotycznie. Czy był w tym jakiś sens? Nie wiem. Wątpię.
A tam, zresztą – może jednak był?
Maciej Sobiech
"People have called me vulgar, but honestly I think that's bullshit". - Mel Brooks
"People think I'm crazy, 'cause I worry all the time -- if you paid attention you' d be worried too". - Randy Newman
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo