Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Jak na konserwatystę dosyć ciekawy pogląd o nakładaniu dani w tym przypadku ale rozumiem, że trochę żartujemy.
Sprawa relacji damsko męskich to poważny temat, nie na komentarz. Mamy w tej materii demolkę, która sama się nie zrobiła.
Owszem żartujemy, ale tylko TROCHĘ!
:)))
Wiadomo! Mamoniarz, to mamoniarskie myślenie.
1. " słyszałem różne wiarygodne opinie, że obecnie mniej jest trwałych związków i małżeństw, bo dzisiejsi "mężczyźni" słabo się do tego nadają
2. - dla pełnych dobrych chęci kobiet znalezienie mężczyznay który by sięnadawał na męża i ojca jest coraz trudniejsze.
3. Panie też mają za uszami, ale je jakoś tam broni instynkt.
4. Wierzę że tak jest.
5. Poza tym jako konserwatysta uważam że to od mężczyzn trzeba wymagać."
Wszystkie tezy uważam za błędnie. Brak do nich uzasadnienia w komentarzu, brak w życiu. Są raczej przejawem typowego feminizmu, który wyznawać zaczęli wszyscy od kleru katolickiego, podającego się za kościół katolicki, począwszy. Inni tzw. konserwatyści też wyznają te mylne, feministycznej proweniencji poglądy.
Szanuję Pańską opinię, ale jedyne co mogę zrobić w odpowiedzi na Pański komentarz, to poinformować Pana że ja z kolei uważam je za prawdziwe ;)
Pozdrawiam
skoro rozwodzą się ci, co związek zawarli, to - nie zawierać
a teraz ( prawie ) poważnie:
zawarcie małżeństwa nie jest dziś wyznacznikiem tego, czego było kiedyś: wychowania, intencji, planów; nikt nie ma problemu z ujawnieniem wolnego związku; nawet b. leciwi (z autopsji!) nie dziwią się, nie sarkają
w przedszkolu czy szkole nikt dzieciaka nie wytyka
ślub - jako impreza, widowisko, lans - to co innego; jest przygotowywany, reżyserowany na rok, dwa do przodu! serio
każda chce byś jak Kardashianka, jak Barbie czy inna Roszpunka
biznes/branża powstały do obsługi
wszystko na pokaz, do selfie, na instagram
co innego małżeństwo, dziś do niczego prawnego nie jest potrzebne (nawet kredyt na chałupę dostają wolne związki)
trzeba nadal lansować? wspomagać?
można mocniej niż tak, jak jest w konstytucji?
hm
może małżeństwo stanie się dobrem luksusowym? ekskluzywnym? jak ... wiara?
ja bym nie lansowała, bo czym? jak? kasą?
e
(ps. do rozwodów - też jest branża)
Wybiera = wybrałby
Bo przecież to hipotezy!
Dokładnie tak. I nawet dziwię się temu, że ta propozycja natrafia z reguły na opór (to nie pierwsza moja dyskusja o tym). Trudno mi to zrozumieć: dlaczego tak wielu sprzeciwia się, by dać ludziom możliwość wyboru dodatkowego wariantu w stosunku do tego co obecnie mają - poszerzyć ich możliwosci? Tym bardziej że niektórzy takiego wyboru potrzebują s go nie mają? Mam niefajne podejrzenia i "spiskowe" teorie w tej materii, ale może przesadzam :)
Pozdrawiam
"wybór dodatkowego wariantu"" > premium, bez reklam:)))
i ja pozdrawiam
ps. fajnie u Pana; mam niemal same zielone łapki!
Tak jest tylko u mnie!
Pozdrawiam :)
Zupełnie się z Panem nie zgadzam, "pincet" (a nawet dwieście, bo sto to już chyba niekoniecznie i nie wszędzie) lat temu, kobieta niezamężna z dzieckiem była w sytuacji tragicznej. Nawet bez dziecka było jej ciężko. Dziś ma często lepiej niż zamężna. Także facet bez żony nie miał tak łatwo jak dziś.
Pozdrawiam
NIE MA ŻADNEGO WZROSTU LICZBY ROZWODÓW W POLSCE..
Od dziesięcioleci praktycznie nic się nie zmienia.
Niech Pan najpierw sięgnie do źródeł - a nie do głupawych artykułów.
Upsssss... No to sprawdzę, pamiętam jak sam się szarpałem w kilku notkach na temat rzekomo rosnącej liczby samobójstw, którą straszono na salonie. Dzięki za czujność.
Pozdrawiam
Nie moim zdaniem -> proszę skorzystać z GUS.
"reszta jest w rodzinach po rozwodzie"
A może w ogóle ślubu nie było ???
-----------------------
Problem ma zupełnie inne dno -> brak dzieci ogólnie - przez to najróżniejsze konfiguracje lokalnie się pojawiają.
Są obszary gdzie dzieci pozamałżeńskich jest większość.
Najgroźniejsza jest inna manipulacja -> proporcja liczby rozwodów do nowo zawieranych małżeństw.
Liczba zawieranych małżeństw ciągle spada (szczególnie tych pierwszych) bo roczniki malejągdyż WYMIERAMY -> główny problem.
Trzeba patrzeć na bezwzględną liczbę rozwodów lub
- wskaźnik rozwodów - w stosunku do ludności ogółem, lub
- skaźnik rozwodów do liczby małżeńst ogołem (chociaż w tym przypadku liczba małżeństw gwałtownie spada o setki tysięcy rocznie (z powodu śmierci jednego z małżonków)
Uwaga wszystkie statystyki w naszych warunkach słabo oddają rzeczywistość -> bo Polska wymiera w zastraszającym tempie i żadne "manipulacje" z małżeństwami nic nie zmienią (mogą tylko pogorszyć problem)
--------------------------------
Na marginesie -> monogamia to wyłączna domena cywilizacji łacińskiej.
Sześć innych cywilizacji dopuszcza wielożeństwo.
Na Zachodzie już nie jest ścigana (USA, UK, Francja).
Za 10 lat w Polsce też nie będzie ścigana bigamia -> idziemy z nurtem historii. (zwiększy się może liczba małżeństw - z trzecią lub czwartą żoną /może też mężem -> feministki wywalczą )
Mogą być też inne kombinacje => jedna żona + związek partnerski -> kto to wie ???
- liczba rozwodów do nowo zawie
Małżeństwo cywilne bez możliwości rozwodu? Ciekawy instrument dla młodych kobiet katoliczek do szantażu młodych mężczyzn. Albo takie małżeństwo albo seksu nie będzie. No, ale takie małżeństwa też będą się po paru latach rozpadać tylko faktycznie. Ludzie będą sobie żyć w faktycznej separacji z nowymi partnerami, uznawanymi sądownie dziećmi z nowych związków.
Jeszcze lepsza byłaby innowacja, czyli powrót do starego, że dzieci ze związków pozamałżeńskich nie mają praw spadkowych jak dzieci z małżeństwa, dziedziczą z ustawy tylko po matce, po ojcu jeśli będzie testament pana.
W zasadzie się z Panem zgadzam, więc jedynie z obowiązku kilka uwag/wyjaśnień.
"Ciekawy instrument dla młodych kobiet katoliczek do szantażu młodych mężczyzn"
- unikajmy zamętu semantycznego: słowo "szantaż" nie oznacza powiązania spełnienia określonych warunków przez jedną stronę, od spełnienia innych warunków przez drugą stronę, w tym sensie każda umowa była by "szantażem". O szantażu mówimy wtedy gdy jedna ze stron ("szantażysta") wychodzi z inicjatywą i stawia żądania, pod jakimiś groźbami które dla osoby szantażowanej są bardzo niebezpieczne. Zazwyczaj wiąże się to z jakimś przestępstwem. Tu to zupełnie nie pasuje. Na siłę mogę sobie spróbować wyobrazić kobietę która celowo uwodzi mężczyznę uzależniając go przy tym od seksu z nią do tego stopnia, że staje się to dla niego sprawą życia i śmierci, po czym żąda małżeństwa bez możliwości rozwodu bo jak nie to z seksu nici :)))) Kto wie? Mi to jednak i tak nie wygląda na szantaż, nie ma tu przestępstwa, przekroczenia prawa, bezprawnych żądań... Słabe to jest, ale ciekawe jako temat rozważań :)
"No, ale takie małżeństwa też będą się po paru latach rozpadać tylko faktycznie. Ludzie będą sobie żyć w faktycznej separacji z nowymi partnerami, uznawanymi sądownie dziećmi z nowych związków."
- oczywiście, zwróciłem na to uwagę pisząc że separacji nie da się zakazać, i że "wypadki będą się zdarzać", chodzi mi jedynie o bardziej odpowiedzialne potraktowanie decyzji o zawarciu małżeństwa i o unikanie sytuacji w której małżeństwo jest na całe życie a dla drugiej strony na próbę. Tylko o to.
Pozdrawiam
RD
Jeszcze drobiazg, teraz sprawy spadkowe nie mają większego znaczenia, bo w zdecydowanej większości społeczenstwa dziedziczy się długi a nie majątek i ten proces będzie się nasilał.
Małżeństwo jest strukturą naturalną, tzn. wytworzoną przez ludzi w sposób naturalny, bez odgórnie narzuconej inżynierii społecznej.
W warunkach, gdy
1. dzieci stają się niepożądane (patrz aborcja, walka z przeludnieniem, kariera, niezależność, konsumpcjonizm)
2. środowisko jest nienaturalne (skrzywiony system prawny, stanowiący państwo jako najważniejszego partnera kobiety, szereg bodźców do odmowy posiadania dzieci oraz do samotności)
ilość trwałych małżeństw spada.
Zgoda.
Pozdrawiam
Wystrzelić na Księżyc.
Niekoniecznie, dla katolików to jest sakrament i traktujemy to poważnie. Oczywiście mam na myśli katolików wierzących a nie kulturowych, "fajnokatolików" czy też "katolików-ale" (te dwie ostatnie kategorie się mocno przenikają między sobą i słabiej z kategorią katolików kulturowych). Dla mnie, w moim małżeństwie, bardzo istotną sprawą jest Boże błogosławieństwo które mi daje pewność pokonania wszelkich trudności. Żadne sprawy majątkowe nie mają najmniejszego znaczenia. Nich Pan spróbuje sobie wyobrazić, że są też tacy ludzie ;)
Pozdrawiam
Moim zdaniem pewnym rozwiązaniem jest tutaj separacja:
https://poznanrozwod.pl/separacja-poznan/
Być może część małżeństw zastanowiłaby się, czy warto jest się rzeczywiście rozwodzić.