Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Tu celem jest uzyskanie społeczeństwa kierowanego zasadami rewolucji z 1968 roku. Dokumentem programowym jest manifest z Ventotene. Okresowo mówi się o tym otwarcie. Polacy uparcie nie chcą zrozumieć dlaczego główny budynek nazwano imieniem Spinellego, a już w ogóle nie chcą czytać co ten jego manifest zapowiada. Niebezpieczna ślepota.
Wielka Brytania nie pasowała do tego wzorca więc została wypchnięta z Unii. Polska też nie pasuje. I dlatego jest wypychana.
W obu przypadkach "ofiara" otrzymuje ultimatum: "macie przyjąć nasze zasady, nawet te sprzeczne z waszą tradycją polityczną". Daje się szanse lokalnym zwolennikom do przewalczenia oporu od wewnątrz. Jeżeli to nie wychodzi czyni się bycie w Unii niestrawnym dla "ofiary" popychając ją do odejścia. Tak negocjuje się obszary sporne żeby proponowane rozwiązania były nieakceptowalne dla "ofiary". I wynik sam się "robi".
Nadzorcą tego procesu był w przypadku Wielkiej Brytanii pan Donald Tusk. Należy się domyślać, że takie dostał zadanie i je wykonał. Był wygodnym wykonawcą bo nie pochodził z państwa mającego ewidentnie sprzeczne interesy z Wielką Brytanią, konkurującego z nią.
W tym kontekście - pan Donald Tusk jest już doświadczonym egzekutorem takich procesów. Z sukcesem na koncie. Ci którzy uważają, ze Brexit był porażką Donalda Tuska mylą się. To naiwna ocena. Miało się zdarzyć tak jak się zdarzyło. I tak odczytuję jego obecną działalność w Polsce.
"Przyznam że ja do końca nie rozumiem meandrów polityki na styku: Niemcy, KE, PE, TSUE".
Felietonista tyg. "Polityka" Bernard Guetta (w latach 60. trockista, dziś członek PE) napisał niedawno otwartym tekstem, że TSUE przy pomocy wyroków będzie tworzył fakty polityczne, a działania te mają być podporządkowane szybkiej federalizacji Europy. I w ogóle go nie peszy mieszanie władzy wykonawczej z sadowniczą. I dlatego w PL tak kulawo idzie z reformą sądownictwa, co do której brukselscy bramini zapewne też mają swoje plany.
Ciekawe, że nie uwzględnił Pan faktu, iż nie tylko członkowie starej Unii przyjęli "religię" Spinellego ale trend ten funkcjonuje też w GB i Stanach. A gdzie w tym jest Polska?
Nie do końca trend w wersji autorskiej Spinellego funkcjonuje poza UE.
Istotą manifestu z Vantotene jest "kwestia Europy". To jest jego nakładka na ideologię lewicową, dostosowanie jej do wyzwań wielonarodowej Europy.
Natomiast fundamentem manifestu jest lewicowy (marksistowski?) światopogląd. A ten niezależnie od Spinellego infekuje cały świat w pokłosiu rewolucji 1968.
Tu kluczowe jest zamiecenie pod dywan przez konserwatywne elity ogłoszonego przez nijakiego Dutchke (autor) marszu przez instytucje (1967). To była odpowiedź lewactwa na odrzucenie przez społeczeństwa rewolucji kulturowej tamtych lat (objęła zasadniczo tylko młodzież). Lewactwo przyjęło strategię pracy od podstaw w celu przejęcia ośrodków moderujących społeczeństwo. Konserwatywne elity ucieszone faktem, że młodzi zeszli z ulic zignorowały to odroczone zagrożenie dla systemu. No i mamy po latach pasztet.
To nie Spinelli zwycięża na świecie, a lewactwo w pokłosiu wspomnianego marszu przez instytucje. Spinelli tylko sprawnie opracował program przezwyciężenia wielopaństwowości Europy co blokowało postępy marksizmu w Europie. Z tym nie poradził sobie ani Lenin (zrezygnował po porażce w 1920 roku), ani Stalin (musiał zaakceptować państwa wyraziście narodowe nawet we własnym bloku). To europejska recepta.
Uświadomił mi Pan, że nazbyt powierzchowną wiedzę mam na temat źródeł lewackiej ideologii. Właściwie to nie chce mi się dochodzić jakości czy głębokości różnic między ideami lewackimi, stanowiącymi zawsze zalążki rewolucji. W tym sensie wkładam do jednego wora to co widzę w różnych krajach.
Nie warto wgryzać się w detale, czy akademickie dywagacje - tam dzielą włos na czworo. Tym bardziej, że znawcy tematu na poziomie szczegółów są najczęściej sami tknięci jakąś wersją tego wirusa. Bo któż inny chciałby to studiować latami?
Natomiast warto na tyle się interesować, żeby mieć "ogląd całości", nie zakłócony serwowaną propagandą.
Jestem amatorem w tu dyskutowanym obszarze, ale nigdy go nie ignorowałem. Starałem się zrozumieć rzeczywistość, mechanizmy, bo najczęściej suflowane wyjaśnienia były dla mnie zbyt jawnie intencjonalne.
- - - - - Z walki (na śmierć i życie) pomiędzy Stalinem i Trockim, można by wysnuć wniosek, że jeden z nich nie był komunistą? - - - - -
Historia zna wiele przykładów rodzin mafijnych i ich przywódców rywalizujących ze sobą na śmierć i życie.
Nie, nie ma takiego związku logicznego.
Pozdrawiam
trockizm od marksizmu leninizmu różni się strategią ( u Trockiego rewolucja światowa, u generalissimusa najpierw budowa Ojczyzny Światowego Proletariatu) , ale nie wizją celu ostatecznego. Zaciukanie Lwa Dawidowicza miało raczej charakter rywalizacji personalnej o wpływy...
Na mniejszą skale w polskim ruchu robotniczym podobna była walka z błędami luxemburgizmu...
Niestety, wypada się zgodzić... Tylko że tam nie bardzo wiadomo kto jest idiotą a kto wyrachwanym s...synem (lub córą). Pewnie dlatego zaludniają PE wariatami, by łatwiej się było maskować samemu udając czubka.
Pozdrawiam
Problemem jest tu to ze wszyscy narzekamy i krytykujemy, ale nikt nic nie robi. A tutaj jest zdaje się być oczywistym ze na pytanie czy to co guje w Brukseli wyprawiają jest normalne, nie ma pozytywnej odpowiedzi.
To temat na dużą notkę do której się zabieram od tygodni i nie mam czasu... No tak, można zaryzykowc twierdzenie, że trzeba się było stawiać od razu nim nam weszli na głowę, a więc zamiana Szydło na Morawieckiego była błędem. Z tym mógłbym się zgodzić, ale nie na pewno. Niektórzy twierdzą że Morawiecki jest zdrajcą i pakuje nas w sytuację bez wyjścia. Takie twierdzenie uważam za infantylne, a ja już ma swoje lata i widzę rzeczywistość bardziej zniuansowaną.
Nasze obecne PKB per capita PPP jest w stosunku do niemieckiego NAJWYŻSZE W DZIEJACH (pomijając okres bezpośrednio powojenny): niemieckie PKB to 1,5 x PKB polskiego (oczywiście per capita PPP!) Niedawno była to trzykrotnosć i dystans cały czas, dosć szybko się zmniejsza. Mamy to dzieki swobodzie handlu i usług w UE. Należało by więc taki stan utrzymać jak długo się da. Sądzę że rząd właśnie tym się kieruje - trzeba w tym bagnie wytrzymać klucząc i oszukując (tak jak nas oszukują) aż do rozpadu lub zmiany w PE (szansa jakaś jest). Wazne byśmy to nie my wychodzili pierwsi po WB, bo wtedy oberwiemy. Włosi się szykują, Francuzi też mogą mieć dosyć za jakiś czas...
Pozdrawiam
Poniekąd się z Panem zgadzam, ale to by było tak "po polsku", w historii rzadko wygrywaliśmy na takim "jasnym" stawianiu sprawy. Mamy sprawę z gangsterami, oszustami i szantażystami, oni owszem ucieszą się z naszej rezygnacji z kasy, ale płacić każą nadal i będą liczyć odsetki. Nie mam prostej recepty, ale chyba od tego mamy polityków i za to im płacimy by udawali że deszcz pada gdy plują im w twarz. Trzeba zacisnąć zęby (i pośladki bo tam jest takie towarzystwo że...) i to wytrzymać jak długo się da. Tak myślę, ale nie wiem czy mam rację...
Pozdrawiam
Faktem jest, że ostatnio mieli trochę pecha, co nastraja do wzmocnienia wiary w Opatrzność Bożą.
Pozdrawiam
Dobre! Podobnie to widzę (vide- komentarz dla @Fikandrel )
Pozdrawiam
No no no, tylko nie "kota ogonem"!
Pozdrawiam :))))
Można by nad tymi wymiocinami przejść do porządku dziennego gdyby nie sku...yny z nadzwyczajnej kasty umiejscowieni w TSUE którzy uważają się za alfę i omegę we wszystkich dziedzinach życia
Niby tak, ale tam szubrawcy często udają debili i chowają się za nimi, dlatego tylu ich nabrali do Parlamentu Europejskiego. W TSUE może być nawet odwrotnie, tam debile udają szubrawców.
Pozdrawiam
PE składa się w ogromnej części z zielonych fanatyków i neomarksistowskich ideologów, a KE to strefa interesów największych graczy UE robiących realną politykę. I teraz najciekawsze: fanatycy i ideolodzy z PE cały czas są wkurzeni na KE za zbyt wolne wprowadzenie federalistycznej (internacjonalistycznej) agendy. Wówczas KE pokazuje im wrogów ― Polskę i Węgry ― jako winnych i naturalne obiekty w seansach nienawiści przy okazji plenarnych debat w PE pod hasłami dotyczącymi „praworządności” lub jakiejś innej lewicowej „słuszności”. Dzięki temu, że KE manipuluje Parlamentem Europejskim to trzyma ideologów i fanatyków delikatnie, ale za pysk, z dala od bieżącej polityki. W ten sposób przy pomocy PE i TSUE (oraz liberalnych mediów) KE toczy wojnę zastępczą z krajami Europy Środkowej (które jakby w zastępstwie reprezentowane są przez Polskę i Węgry) licząc na ich wykrwawienie. Ranni nie będą się długo opierać. Gdyby Polski i Węgier nie było KE powinna kraje te wymyśleć. Niekoniecznie jednak jest tak, że federalizacja w wydaniu niemieckim byłaby tak sama jak by chcieli neomarksiści i w razie czego oni nie będą się specjalnie liczyć, przecież są tylko poręczną pałką.
Czy mógłby autor(albo ktoś kto podziela poglądy autora) podać źródła z których można wnioskować o spodziewanym wyjściu włoch bądź hiszpani z EU. Italexit (partia ma śladowe poparcie na poziomie Korwina), a spexit jest jeszcze bardziej wątpliwy. To już w Niemczech jest większy odsetek przeciwników UE ;). Poza tym dziwie się, że nikt nie bierze pod uwagę ryzyka, że ktoś może wyrzucić kraj z UE, albo ją podzielić (rdzeń UE "core" i dodatki z ograniczonymi prawami - a o ile wiem to były swojego czasu takie rozmowy).
Nie ma żadnych wymiernych przesłanek świadczących o chęci wyjścia tych krajów z UE. Jest natomiast ciągły proces narastania kryzysu, sprzeczności i rozgrywania interesów kosztem wymienionych krajów. Najbardziej dostają w d... Hiszpanie i ich poziom życia spadł już poniżej czeskiego i wkrótce zrówna się z naszym (przy obecnym trendzie za 5 lat). Drudzy są Włosi, im idzie lepiej ale są bardziej zadziorni. Francja stoi nieźle, ale zaczyna rozumieć że politycznie przestaje się liczyć kosztem Niemiec, jesli dalej będzie trwał obłęd z rezygnacją z atomu to oni też się mogą pospieszyc. To cały czas trwa i prędzej czy później doprowadzi do przewidywalnych skutków o których napisałem. Oczywiście może też być inaczej, ale jednego jestem pewien: im się już nie poprawi a tyko pogorszy, ludzie już zaczynają mieć dość i będą mieć coraz bardziej, a w takiej sytuacji rozpad jest najbardziej prawdopodobny. Najbliższe wybory do PE dadzą lepsze przesłanki do przewidywań.
Pozdrawiam
Czyli na razie spekulacja na bazie podejrzeń (albo myślenie życzeniowe). Myślę, że i Włosi i Hiszpanie (na ile rozmawiam z jednymi i drugimi) przede wszystkim oskarżają swoje rządy za niepowodzenia, a nie samą UE (w której doszukują się raczej stabilizacji). (pięknie to ilustrują animację Bruna Bozzetto (polecam poniekąd)).
Największe ruchy anty-UE są w samej Francji (podejrzewam że sponsorowane ze wschodu), ale tam wektor ataku na integrację jest skierowany na nowe kraje UE, dlatego się bardziej spodziewam ruchów dzielących UE, a nie wyjścia np. Francji.
Nie wiem skąd informacja o odwrocie Francji od atomu (właśnie oddają Flammenville3). Tylko Niemcy się odwracają od atomu napędzeni psychozą zielonych ;P (i brakiem własnej technologii ;P)
Kraje południowe (Hiszpania, Grecja, Włochy) najbardziej przejechały się ostatnio z powodu kryzysu emigracyjnego (i będą pamiętały niechęć Polski do udzielenia pomocy) i będą (raczej krótko ;P) pamiętały wsparcie udzielone przez kraje północy. Na razie w całej UE tylko Orban nas "lubi", ale znając Orbana, sprzeda nas bez zająknięcia się.... .
Też spodziewam się kryzysów w UE, ale z zupełnie innych przyczyn... choć po części w tych samych krajach ;P
No cóż, mogę tylko powtórzyć to co już napisałem, oraz kilka sprostowań. Pisząc o "atomie" mam oczywiście na myśli naciski Niemiec by energię jądrową uznać za "nieekologiczną" w Europie - jeśli to przeforsują to Francja na tym beknie i jej się to nie spodoba. Jeśli chodzi o Hiszpanię, to oni nadal kojarzą przynależność do UE ze wzrostem bogactwa, ale u nich to się skończyło w 2008 i od 15 lat maja coraz gorzej. Już zaczynają rozumieć że coś jest nie tak i ta świadomość będzie się nasilać, zwłaszcza po obecnym kryzysie. Winią własne rządy, ale do czasu. We Włoszech jest podobnie, od 2008 na równi pochyłej. Stąd zawirowania na scenie politycznej i nie mam na myśli zmian rządów, tylko obecną dekompozycję z kalejdoskopem nowych partii które pojawiają się, zdobywają większość i zaraz nikną. Obecnie najsilniejsi są Bracia Włosi (w sondażach średnio 23% poparcia w lipcu) - partia eurosceptyczna. Ale nie jest istotny stan obecny ale tendencja: we wszystkich tych krajach rosną w siłę ugrupowania eurosceptyczne (Francja- wiadomo, Hiszpania- VOX, Włochy- FI) co odpowiada nastrojom społecznym i TO SIĘ BĘDZIE NASILAĆ. Stąd obecne próby dopchnięcia kolanem federalizacji UE - nim będzie za późno. Polska w tym przeszkadza, stąd obecna histeria i paniczne próby obalenia polskiego rządu.
Sojusz Polski z Węgrami broni oba kraje przed agresją prawną KE więc jest trwały, przynajmniej na tym polu.
Odnośnie atomu, to odwrotnie.... Francja chcę by wpisano atom jako ekologiczny, by elektrownie atomowe mogły korzystać z dodatkowych funduszy UE. Oczywiście przez przypadek, Francja z atomistyki zrobiła potężną gałąź gospodarki (z unikalną technologią utylizacji wypalonego paliwa). Niemcom się to nie podoba.... bo inaczej wyobrażali sobie zieloną energie, i chcieli by inwestycje szły w nowe technologie, a nie były wrzucane w utrzymanie "starej" technologii na chodzie. Ja tak to widzę.
Ale Niemcy IMHO to przeboleją, dadzą tylko pewne limity.
Nacjonalizm się szerzy na całym świecie, niezależnie czy kraj jest czy nie w UE (a jest to związane z oporem przed zmianami kulturalnymi). 90% postulatów tych partii wiążę się z kulturą, ale politycy na tym niezadowoleniu chcą ugrać cele polityczne. W tym np. Rosja. Wydaje się, że jak kiedyś Moskwa próbowała szerzyć idee komunizmu, tak zrezygnowała z światowej rewolucji na rzecz światowego nacjonalizmu i teraz dopłaca do partii skrajnie prawicowych (jednocześnie niszcząc wszelkie zalążki nacjonalizmów regionalnych u siebie). Wszystkie wymienione powyżej partie mają w programie zmianę UE, a nie z niej wyjście (podobnie jak PiS).
Tyle, że zmian kulturalnych raczej się już nie zatrzyma....
Co do Węgier, Orban jest materialistą, jeśli UE powie mu albo my albo PL, to jednak wybierze UE. Oczywiście będzie starał się nas bronić póki nie będzie szkodził sobie.... na pewno nie będzie za nas umierał
No to uzgodniliśmy stanowiska, z tym się w sumie zgadzam. Jako zdeklarowany pieniacz dodam tylko do protokołu rozbieżności, że:
- Niemcom chodzi o kasę, bo to oni rozwinęli te technologie i chcą je sprzedawać, a przy okazji przyblokować wszystko inne by nie było alternnatywy; skutki opisałem w poprzedniej notce (a że posługują się w tym celu wariatami to inna sprawa)
- nacjonalizm szerzy się najbardziej tam gdzie kilka narodów jest w jednym państwie i niektóre zaczynają podejrzewać że drugie mają lepiej ich kosztem (a w takiej sytuacji zawsze jedne mają lepiej a inne gorzej) , to recepta na drugą Jugosławię i właśnie chcą nam ją zafundować w Europie
- oczywiście że teraz są za zmianami a nie za wyjściem (ja też za tym jestem) ale sytuacja ewoluuje w takim kierunku że to się może zmienić.
- Orban jest po prostu Węgrem (nie musie być przy tym materialistą - może jest a może nie), więc będzie grał dla Węgier a nie dla Polski- tu pełna zgoda; jednak póki co to nim straszą dzieci w Brukseli, a dopiero potem Kaczyńskim ;)
W grudniu w Warszawie zorganizowano zlot putinowskiej agentury - Orban,Le Pen,Salvini.
Le Pen,ktora oficjalnie pozycza pieniadze od Putlera na kampanie wyborcza, zorganizowano przejazd rzadowa kolumna.
Co to jest, jesli nie zdrada dyplomatyczna?
O tym, że lepenowna o salwinia, ponieważ są w opozycji, mogą tylko koszulki zakładać.
Orban jest przy władzy, więc realizuje jego interesy. Pewnie pan powie, że małe te interesy, więc mu wolno. Sąsiadka Matylda też tak mówi.
Przede wszystkim bierzmy pod uwagę fakty: to co Niemieccy chadecy (z pomocą Francji) zrobili dla Putina jest FAKTEM i tego jest dużo. Czy muszę wymieniać? Wobec tego wypominanie PiS-owi kontaktów z LePen i Salvinim i nazywanie ich "zdradą dyplomatyczną", pomijając kontakty tzw. "opozycji" rzeczywistymi sojusznikami Putina jest jakąś nieprawdopodobną aberracją umysłową i właśnie to miałem na myśli pisząc że takie polemiki sprawiają ból (właśnie go poczułem). Czy muszą wchodzić w "głębsze" (w rzeczywistosci banalne) analizy tego że sojusz PiS z europejską prawicą jest na użytek polityki wenątrzunijnej a nie zewnętrznej? He he he, wiem że muszę, jeśli dla kogoś koszulka z Putinem jest ważniejsza od Nord Stream I i II (a takich tu nie brakuje), ale nie dam rady.
Orban nie realizuje interesów Putina (a niby w jaki sposób- co waznego dla Putina zrobił?) tylko węgierskie i oczywiście że mu wolno. Nam to się nie podoba, ale z Węgrami jest nam po drodze w polityce wewnątrzunijnej i tu jesteśmy sobie potrzebni, więc sojusz pozostanie trwały.
Pozdrawiam
Zabawnie się czyta, tylko nie mam pewności czy te skądinąd słuszne argumenty trafiają. Bo nie do końca rozumiem jak można wyskakiwać z tymi koszulkami its i brać to serio albo dziecinnie nie pojmować że na różnych polach ma się różnych sojuszników i czasem interesy zbieżne a czasem sprzeczne.
Najgorsze, że taki infantylizm musi chyba cechować tę "inteligentniejszą" część polskiego społeczeństwa bo przecież dla kogoś ten przekaz jest realizowany...
Może jestem naiwny, ale mam głębokie przekonanie że oni sami nie wierzą w to co gęgają. Zawsze cechowała mnie wiara w człowieka i w jego rozum...
Pozdrawiam ;)
"Orban nie realizuje interesów Putina (a niby w jaki sposób- co waznego dla Putina zrobił?) tylko węgierskie i oczywiście że mu wolno."
No to może niemiec realizuje swoje interesy, a francuz swoje. Interes to relacja dwustronna.
"Wobec tego wypominanie PiS-owi kontaktów z LePen i Salvinim i nazywanie ich "zdradą dyplomatyczną""
Jeśli Pan odpowiada na mój komentarz, to proszę się trzymać mojego komentarza. O zdradzie nie pisałem.
Podejmowanie na czerwonych dywanach sojuszników putina w czasie, kiedy od kilku miesięcy z informacji wywiadowczych było wiadomo, że będzie inwazja - to niech Pan sobie nazwie jak chce, nieistotne. Z innych pańskich wypowiedzi widać dość elastyczne podejście, przez niektórych zwane relatywizmem. Lepenowa nie tylko brała forsę na swoją kampanię wyborczą, ale też i swoimi wypowiedziami szkicowała o jakie putinowskie interesy dbałaby - gdyby ją wygrała.
Nie musi Pan wchodzić w żadne głębsze analizy, bo ani to nie będą analizy, ani głębsze. Teatrum o odczuwaniu bólu - wyborne.
:)
Pozdrawiam
Dziękuję, łączę ukłony.
„(a więc i państwa i narodu, bo rząd mamy wybrany demokratycznie i to nienotowaną wcześniej większością).”
Trzydzieści procent z sześćdziesięciu uprawnionych nie wyglada mi na większość.
Przeczytałem wszystkie komentarze. Bardzo dobra dyskusja, ciekawe spostrzerzenia.
Brakowało minie jednego. Działań naszych 'znakomitych ' przedstawicieli , a , jakże europejczyków w Brukseli. Nazwiska są znane z czasów komuny. Niektórzy chwalą się, że byli w 'opozycji'.
Właśnie dlatego napisałem, że ta polemika dosłowni boli. "Cóz ponie kiej tzeba".
Pozdrawiam