Przez media przetacza się"afera KNF", więc nie od rzeczy będzie pospekulować na temat jej przyczyn i możliwego dalszego ciągu obecnych wydarzeń. Najpierw ustalmy fakty.
Szef KNF spotkał się w swoim gabinecie na poufnym tete a tete z niejakim Czarneckim i o czymś sobie panowie tam rozmawiali, przy czym Czarnecki nagrał Chrzanowskiego. Następnie udostępnił nagrania dziennikarzom GW, a ci orzekli że sprawa jest skandaliczna i od kilku dni rozkręcają aferę. Wszystkich w tej sprawie najbardziej ekscytuje kwota 40 (a może 14) milionów złotych, ale tu jest właśnie kruczek, bo tej kwoty nie ma na nagraniach, a jedyny ślad jej istnienia to słowa Czarneckiego, osoby zdaniem wielu niewiarygodnej, biznesmena o ubeckiej proweniencji, prawdopodobnie zamieszanego w kilka poważnych afer finansowych, mającego obecnie duże kłopoty związane właśnie z KNF. Sama rozmowa zawiera wątki które można uznać za niedopuszczalne albo za nieistotne, w zależności od aktualnych poglądów politycznych uznającego. Winą Chrzanowskiego pozostaje oczywiście spotkanie w cztery oczy z tak podejrzaną kreaturą ("sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało"), ale to i tak ogromny postęp, bo panowie spotkali się w gabinecie, a ja pamiętam jak sprawy znacznie większej wagi rozstrzygano w poufnych rozmowach przy śmietniku, na cmentarzu, lub w knajpie "Sowa i przyjaciele", a przecież - koniec końców - okazywało się później, że żadnej afery nie było, zaś jedyną winę ponoszą nagrywający rozmowy. Znakiem postępu jest też szybka dymisja i śledztwo, bo przecież nie tak drzewiej bywało.
Skąd więc obecne zamieszanie? Moim zdaniem sprawcami udręk pana Chrzanowskiego (poza nim samym) są: Józef Piłsudski, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Grzegorz Schetyna i ćwierć miliona naszych rodaków. Jak to? A tak to:
1. Józef Piłsudski przyjechał 11.11.1918r. do Warszawy objąć swój urząd ministra, co później uznano za początek II RP i wielkie święto. Gdyby nie przybył- Chrzanowski byłby bezpieczny.
2. Hania postanowiła zepsuć obchody tego święta, czym zachęciła tłumy Polaków do udziału w marszu w Warszawie. Gdyby nie zachęciła - Chrzanowski byłby bezpieczny
3. Grzegorz Schetyna postanowił (a może tylko tak mu wyszło?) zaszyć się 11.11 w mysią dziurę - gdyby się nie zaszył- Chrzanowski byłby bezpieczny.
4. Ćwierć miliona naszych rodaków, wspominając przyjazd Piłsudskiego do Warszawy, zachęcone fochami Hanny Gronkiewicz - Waltz przybyło na największą manifestację w dziejach Warszawy, która odbyła się przy kompletnej nieobecności polityków opozycji, stanowiąc tejże opozycji dotkliwą i widowiskową klęskę. Gdyby nie przybyło- Chrzanowski byłby bezpieczny.
Jak widać dramat prezesa KNF to misternie spleciony ciąg wydarzeń, fatalny prawie jak ten który doprowadził do śmierci Berlioza na moskiewskich Piatuszkach. Czarnecki to Asasello, zaś rolę Wolanda postanowił odegrać mecenas Giertych, nie bacząc na nieuchronny efekt komiczny takiej kreacji. Literatura lubi się powtarzać jako farsa...
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka