"Nie ma przypadków, są tylko znaki", jak mawiał ks. Bronisław Bozowski. Takim ciekawym znakiem, jest dla mnie zbieżność w jednym dniu dwóch fatalnych wydarzeń: obciążenie potężnym, odszkodowaniem zgromadzenia zakonnego za przestępstwa seksualne należącego do niego księdza i tragiczny - bandycki "rajd" polskich kierowców po drogach Słowacji. Gdzie tu związek?
Jednym z kierowców - morderców okazał się polski dziennikarz, testujący wypożyczonego luksusowego mercedesa. "W zdarzeniu uczestniczył dziennikarz, któremu użyczyliśmy auto do testów z z parku prasowego" - mówi portalowi dr Ewa Łabno-Falęcka, dyrektor ds. Komunikacji i Relacji Zewnętrznych Mercedes-Benz Polska (https://wiadomosci.onet.pl/swiat/slowacja-tragiczny-wypadek-polacy-scigali-sie-luksusowymi-autami-wsrod-nich-polski/w8k3vnl).
Oczekuję teraz od polskiego (słowackiego?) wymiaru sprawiedliwości obciążenia potężnym odszkodowaniem za spowodowane szkody gazety w której pracował ów dziennikarz. Analogia jest oczywista. Absurd? Oczywiście że absurd! Identyczny jak w przypadku wyroku skazującego zgromadzenie zakonne zboczeńca w sutannie.
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości