Kot z Cheshire Kot z Cheshire
235
BLOG

Jak żółw bez skorupy na plaży wśród mew...

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Nowoczesna Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

- Niech Pan się na mnie nie pogniewa, Sergiuszu Mikołajewiczu, jeśli ja panu powiem, co baron powiedział do Falka. On powiedział: "Dopóki o jakimś człowieku mówią najgorsze rzeczy, że zdrajca, że szpieg, że prowadzi ciemne interesy, to jeszcze pół biedy. Ale jak zaczną mówić, że niepoważny człowiek, to wtedy szlus, koniec".

- Cóż, bardzo słusznie powiedział.


Powyższy fragment znakomitej- moim zdaniem najlepszej- powieści Józefa Mackiewicza "Sprawa pułkownika Miasojedowa" dedykuję dziś panu Ryśkowi (do niedawna Ryszardowi) Petru, panu Mateuszkowi Kijowskiemu, jak i wszystkim ich kumploszczakom i kumpelom (do niedawana partnerom) z piaskownicy nazywanej do niedawna opozycją. Bo tu już ręce i nogi się uginają, to już zakrawa na kpiny, których nawet nie chce się komentować. To jakiś dopust Boży (w pełni zasłużony), by w ciągu niecałego tygodnia "zaorać" (modne ostatnio słowo) wiarygodność znakomitej większości znaczących postaci sekty Antypisa. Tu już nawet tak bezbarwna postać jak Władysław Kosiniak - Kamysz wychodzi na męża stanu! Dramat polega na tym, każda demokracja potrzebuje opozycji, a to wygląda na jakieś zbiorowe samobójstwo! Akurat w tej dziedzinie rząd naprawdę nic nie może zrobić, bo próba "zadbania" o jakieś opozycyjne ugrupowanie fatalnie by się kojarzyła.

A ponieważ nie chce się tego komentować, więc pozwolę sobie tylko na daleką dygresję.

Zawsze byłem przekonany, że decydujący wpływ na patologie życia politycznego Polski po 1989r. miały tzw. "wolne media", które były faktycznie tubą propagandową układu beneficjentów okrągłego stołu. Obecnie także i to się zmieniło, nie tylko dlatego, że znacząca część mediów została im odebrana, ale głównie dzięki temu, że na skutek propagandowego przegięcia z lat 2010- 2015, ogromne rzesze ludzi wyrwały się z "matrix-a" i rozejrzały wokół siebie szeroko otwartymi oczami. Nagle politycy z obecnej opozycji, przyzwyczajeni do funkcjonowania w warunkach "osłony medialnej" w której mogli bezkarnie robić i wygadywać dowolne głupoty, zbudzili się niczym żółw bez skorupy na plaży wśród stada głodnych mew (porównanie moje!). Owszem, nadal nie brakuje im tupetu i "wyszczekania", są nadal bezczelni i pewni siebie, ale... to już nie działa i chyba nie zadziała. Wygląda na to, że aby odzyskać twarz i wpływy musieli by się stać po prostu innymi ludźmi! Dla takiego Rysia oznaczało by to znacznie więcej niż metamorfoza sienkiewiczowskiego Kmicica, on by musiał nabrać wiedzy, ogłady i szeroko rozumianej kultury POLSKIEJ (chociażby po to by wiedzieć że nie wypada żreć pasztetu w wigilię świąt Bożego Narodzenia), jaką większość naszych rodaków nabywa przez dziesięciolecia kształtowania w rodzinie, szkole, kościele. A publiczność tej tragifarsy, w której z aktorów opadły nagle maski (i spodnie) już im nie odpuści, przecież ktoś kto przejrzał na oczy nie zapomni łatwo tego co zobaczył.

"To se ne da pane Havranek"...

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka