Rozpoczyna się męski finał Australian Open. Wszyscy boimy się nudnego jednostronnego pojedynku, wczorajszy finał pań daje jednak nadzieje: cuda się zdarzają, choć uczciwie trzeba przyznać że w turniejach męskich jakby rzadziej ;)
Co musi zrobić Murray by wygrać? „Znawcy” wiedzą dobrze: musi szybko poruszać się po korcie i grać po narożnikach, szukać linii, ryzykować i atakować Djokovica, zaskakiwać go. Innymi słowy grać dużo „winnerów”, bo te „winnery” (i tylko one!) są zawsze kluczem do zwycięstwa. A co mówią znawcy (Wilander, Mouratoglou)? Coś dokładnie przeciwnego! Murray powinien zwalniać grę, przeciągać wymiany i grać często na środek by utrudniać Djokowiciowi grę kątową i grę z kontry!
No i co teraz? Ha! jak widać to nie takie proste... To właśnie takie kontrowersje sprawiają, że tenis, nudny dla laików, jest tak ciekawą i fascynującą dyscypliną sportu dla tych co w życiu wylali na korcie parę wiader potu. I to właśnie dlatego wybitni tenisiści zatrudniają jako doradców inne, minione już gwiazdy (Becker z Djokovicem, Mauresmo z Murrayem, Edberg z Federerem, czy Chang u Nishikoriego), gdyż sami grać potrafią, wiedzą wiele o tym co dzieje się na korcie i tylko inny wybitny tenisista jest w stanie wskazać im coś co w swojej grze przeoczyli.
I to dlatego tak śmieszą mnie „dobre rady” udzielane zewsząd Agnieszce Radwańskiej ;)
A teraz zobaczymy co zrobi Murray, panowie rozpoczęli!
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport