Kot z Cheshire Kot z Cheshire
390
BLOG

Dyplomatoły

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 4

Historia zatoczyła wieeeeelkie koło…

Śp. „Kisiel” w swoich Dziennikach pisanych głównie w latach 70-tych, nieustannie pomstuje na wyjątkowo podłą prasę tego okresu, która traktuje czytelnika jak skończonego idiotę: tematy które przez kilka dni są na czołówkach nagle znikają jakby nigdy ich nie było. Dokładnie to samo widzimy dziś w sprawie Comey’a.

Panie Schetyna, skoro „do poniedziałku” czekałeś pan na reakcję USA, to się nie doczekałeś i co teraz zamierzasz zrobić? Panie Komorowski, a pan? Myślicie że wystarczy ustami osób „drugiego sortu” (Sienkiewicz) wyrazić opinię, że sprawa nie była warta całego tego zamieszania? Ależ mleko się już rozlało! A radziłem by się tak nie nadymać, ale kto by słuchał kota…

W dyplomacji istnieje sprawdzona od wieków (a przynajmniej od początku epoki massmediów) zasada, że skutki swoich kroków należy nie tyle przewidywać, co ustalać z partnerami, nim się je podejmie: komunikaty ze spotkań są z reguły pisane przez samymi spotkaniami. W przeciwnym razie jest się skończoną ofiarą, awanturnikiem i „dyplomatołem”, którego nikt nie traktuje poważnie i wszyscy unikają jak zarazy. Reakcje naszych władz państwowych na wystąpienie szefa FBI może tu posłużyć jako materiał szkoleniowy. Jeśli reakcja USA na wzniesione larum jest taka jaka jest (czyli jej de facto nie ma), to larum nie należało wznosić! To co się wydarzyło, jedynie nagłośniło niezręczne (?) wystąpienie Comey’a, nadało mu wydźwięk zdecydowanie antypolski i co najgorsze… pozostało bez znaczącego dementi. Tak więc poszedł sygnał, że coś w tym było z prawdy! To już nie jest porażka, to wygląda na sabotaż!
 

Oczywiście wiem, że całe to zamieszanie było wszczęte na użytek wewnętrzny i amerykanie też o tym wiedzą. Ale to przecież tutejsze media wszczęły alarm, a więc było to zrobione najwyraźniej pod obecne władze w Polsce! Przecież gdyby aferę ogłosiło Radio Maryja i Nasz Dziennik z Gazetą Polską, to bez trudu dało by się to wyciszyć. Sprawa przyniosła jakąś korzyść obecnym władzom (i Komorowskiemu) na „rynku wewnętrznym, ale zaszkodziła na zewnątrz. W tym kontekście pachnie to naprawdę nieszczególnie… Przypominam, że prof. Norman Finkelstein w swej głośnej książce „Holocaust Industry: Reflections on the Exploitation of Jewish Suffering” ostrzegał, że po Szwajcarii na celowniku amerykańskich organizacji żydowskich tzw. „roszczeniowych” (zajmujących się szantażem i wyłudzaniem ogromnych pieniędzy od rządów krajów europejskich pod pretekstem odszkodowań dla ofiar, a w rzeczywistości na własne cele), znajdzie się obecnie Polska. Sprawa od dawna już się toczy i wiemy nawet o jakie kwoty chodzi: górne szacunki roszczeń to jakieś 60 miliardów dolarów (!). Niszczenie wizerunku Polski jako głównej ofiary II wojny światowej i tworzenie w jej miejsce obrazu narodu antysemitów i współpracowników „nazistów” (jakich nazistów?) w dziele wyniszczenia europejskich Żydów, to na obecnym etapie jeden z głównych środków wiodących do osiągnięcia tego celu. Wiemy (z WikiLeaks), że Komorowski już im coś naobiecywał, a poczynania PO w sprawie lasów państwowych zdają się potwierdzać, że zamierza z obietnic się wywiązać. Jeśli tak, to oburzenie na wystąpienie Comey’a (szef FBI to raczej jest osoba która wie co i dlaczego mówi) nie było chyba szczere.

Wygląda więc na to, że wzorem Jana Pietrzaka ze słynnego monologu, określenia „dyplomatoły”, użyłem nie dla oskarżenia, ale w obronie obecnych władz w Polsce. No bo jeśli nie nieudacznicy i amatorzy to…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka