Zginęło kilkanaście osób zabitych przez islamistów we Francji. To smutne. Jednak moim zdaniem nie jest to ani trochę bardziej smutne, niż śmierć kilkunastu muzułmańskich cywilów w zabitej dechami (albo zalepionej nawozem) afgańskiej wiosce. Afgańskiej czy irańskiej, to bez znaczenia. Takie grupki cywilów giną na bliskim wschodzie od kilkudziesięciu lat stale i systematycznie i jakoś tak się składa, że zabijają ich od czasu do czasu Amerykanie, Rosjanie, Żydzi lub Europejczycy. Ot, chociażby słabo już dziś pamiętana masakra spowodowana przez polskich żołnierzy w wiosce Nangerkal, czy jakoś tak… też już nie pamiętam nazwy. Nawet nie pamiętam ilu tam wieśniaków zabito, pamiętam tylko, że był proces i wszyscy się ekscytowali tym czy powinno się sądzić tych żołnierzy czy nie, w końcu chyba nikomu nic się nie stało (poza wieśniakami rzecz jasna!). Tamci zabici i okaleczeni jakby w ogóle w tym wszystkim nie istnieli, widomo- dzikusy. A czy Państwo (którzy się dziś ekscytujecie zamordowaniem tych kilkunastu „prześmiewców”) pamiętacie tamtych zabitych, wzruszaliście się ich losem? Ale tak szczerze, bez góglania? Wiem że nie pamiętacie… A ponieważ nad owymi niepiśmiennymi (a więc i nie obrażającymi nikogo) wieśniakami nikt z Was nie uronił łezki, więc ja też nie widzę powodów by ronić łzy nad tymi wesołkami z paryskiego brukowca.
Pamiętam zamach na Word Trade Center, szok i przerażanie. Przyznam, że mnie to wtedy jakoś niezbyt oburzyło. To znaczy: nie oburzyło mnie to bardziej, niż śmierć kilku tysięcy (czy też kilkunastu- kogo to obchodzi…) cywilnych mieszkańców Iranu w wojnie o Kuwejt i w zamieszaniu nią spowodowanym. Co więcej, pamiętam, że w jakiejś ówczesnej dyskusji zwróciłem wtedy uwagę na fakt, że to Amerykanie, Anglicy, Francuzi, Rosjanie i Żydzi panoszą się na bliskim wschodzie od kilkudziesięciu lat i nader często zabijają tam miejscowych, co oczywiście oburza pięknoduchów w Europie i USA , ale raczej na krótko, tak może na tydzień, dwa… Przecież Arabowie nie toczyli nigdy wojny o teksaską ropę i jakoś nie pamiętam by interweniowali w USA w czasie wojny z Meksykiem. Gdy wyraziłem pogląd, że „skoro biali zabijają na bliskim wschodzie od lat kilkudziesięciu, to prędzej czy później Arabowie zaczną zabijać w Europie i USA”, zostałem nazwany „talibem” przez swojego najlepszego kumpla (ciekawe czy to dziś pamięta i co teraz o tym myśli). No więc w końcu doczekaliśmy się, teraz ich kolej.
Podsumowując, Arabowie to wielki i twórczy naród, bardzo zdolny i z ogromnym dorobkiem kultury materialnej i duchowej. To twórcy matematyki i współtwórcy nowożytnej filozofii. Mieli okresy ekspansji na Europę, ale z wzajemnością. Od średniowiecza byli spokojni i zajęci na ogół handlem i religią- bardzo pokojowe zajęcia. Jakoś tak ostatnio zrobili się źli do tego stopnia, że wysadzają się powietrze byle tylko kilku z nas wykończyć. Ciekawe co ich tak rozwścieczyło. Czy to aby nie MY- biali?
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka