"Nie wiemy nawet kogo gramy i czemu czarne pyski mamy". Tak śpiewał chór mameluków w komedii J. Minkiewicza "Madame Sans-Gene" (Pani Bez-Żenady).
Ten refren mógłby też zaśpiewać chór PKW dzisiaj i wszystko by pasowało, nawet tytuł komedii- bo to jest komedia. Dobra komedia ma jednak zawsze drugie dno i ono niekoniecznie jest zabawne. Obecna medialna nagonka na Bogu-ducha-winnych dziadków z PKW pokazuje, ze nawet zdecydowana wiekszość pracowników rządowej propagandy (nazywanych żartobliwie "dziennikarzami") czuje już ten smród. Jeszcze nie wiedzą co smierdzi, ale już przeczuwają, dobrze słychać co mają w tyle głowy, wystarczy wnikliwie poczytać co rusz umieszczane komentarze z twittera. Instynt hieny zmieszany z "syndromem wyparcia" bezbłędnie podpowiada im kogo należy atakować. Wystarczy też poczytać wypowiedzi zirytowanych polityków partii rządzących, którzy mocno podkreślą że jeszcze nic nie wiadomo, a równocześnie już wiedzą,że PiS nie będzie rządziło w powiatach i województwach. Wystarczy też odtworzyć przemówienie Kopacz po ogłoszeniu wyników- ona najwyraźniej była potężnie zdumiona tym, że ktoś jej zrobił taki kawał z tymi nietrafionymi sondażami. Nawet przemówienia nie miała przygotowanego i musiała improwizować przerabiając to na okazję zwycięstwa.
Drugi refren zabrzmi za kilka godzin i będzie brzmiał: "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało".
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka