Afera związana z pobiciem posła Wiplera ma wiele aspektów. Daje do myślenia już sama reakcja znacznej części czytelników tej notki na słowo „afera”.
Afera?- jaka afera?
Otóż to. Policjanci pobili na stołecznej ulicy i bez istotnego powodu człowieka, w dodatku posła, a dla większości Polaków „nic się nie stało”! Jak więc wygląda w Polsce stosunek władzy do obywatela? Druga ciekawostka, to reakcja tej grupy czytelników na słowo „posła”.
Posła? - jakiego Posła?
Pan Wipler (którego osoba skądinąd ani mnie grzeje ani ziębi) jest takim samym posłem na sejm Najjaśniejszej Rzeczpospolitej jak nie przymierzając Adam Scheifeld, czy Leszek Miller. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić by pobicie któregoś z nich przez policję nie wywołało w mediach trzęsienia ziemi. Kolejna sprawa to stosunek mediów do afery.
Media?- jakie media?
Z rozrzewnieniem wspominam dawnych uczciwych i rzetelnych dziennikarzy w rodzaju (nie przymierzając) Broniarka czy KTT! Przesadziłem? Ani trochę: ci ludzie byli wzorem uczciwości dziennikarskiej: wiadomo było kogo reprezentują i czyje racje głoszą. Występowali z podniesioną przyłbicą, nikogo i niczego nie udawali. Jakże uderzający kontrast w stosunku do dzisiejszych „bezstronnych i uczciwych” Żakowskich, Lisów czy Olejnik! Kłamali tamci i kłamią ci, w dodatku w warunkach podobnego monopolu medialnego, ale z jakże odmiennych pozycji! Czy ktoś z Państwa potrafi wskazać kraj demokratyczny, w którym uwiecznione kamerami pobicie przez policję obywatela i w dodatku posła opozycji, skutkowało by wyraźnym i jednoznacznym stanięciem większości „dziennikarzy” po stronie… POLICJI? Wolne żarty- to jest niemożliwe samo przez się- taki kraj z definicji nie jest krajem demokratycznym! I tu zaczyna się robić nieprzyjemnie.
Demokracja?- jaka demokracja?
Nie tak dawno temu mantrą mainstreamowych mediów w Polsce było skądinąd banalne stwierdzenie, że „miarą demokracji jest nie tyle władza większości co poszanowanie praw opozycji”. Kiedy ostatnio to słyszeliśmy? Kiedy ostatnio wybrzmiały w TVP lub TVN jeremiady przeciwko „zawłaszczaniu państwa przez jedną opcję”? Drzewiej nie dało się włączyć radia by ich nie usłyszeć! Czy można nazwać „demokratycznym” państwo, w którym media nawet nie udają że patrzą władzy na ręce, prawa opozycji są sprowadzone do niebytu, a wszystkie (nie większość, ale WSZYSTKIE!) instytucje państwowe i nie tylko państwowe (banki, sądy, media, biznes) są w rękach ludzi związanych opcją rządzącą?
Ale prawdziwie PRZERAŻAJĄCE jest coś innego. Pamiętamy jeszcze, utrwalone kamerą, brutalne pobicie przez policję demonstranta marszu niepodległości, dokonane bez żadnego powodu, w biały dzień, na stołecznej ulicy. Bandyta w mundurze podobno został zawieszony i „takie tam”, ale założę się że w sumie nic mu się nie stało. Pan Wipler zwrócił uwagę na to, że sposób w jaki został potraktowany przez „bandytów w mundurach” on sam, jest na co dzień udziałem wielu obywateli naszego nieszczęśliwego kraju. Przyznam, że z początku wzruszyłem ramionami, ale gdy zobaczyłem reakcję mediów, oraz przedstawicieli policji i prokuratury, zrobiło mi się nieswojo. To przecież doprawdy rzadki przypadek, że akurat trafiło na posła i że akurat akcja- doprawdy skandaliczna- została nagrana! I pomimo to, najwyraźniej zostanie zamieciona pod dywan, jak zwykle „Polacy, nic się nie stało!”. Skoro tak, to jaki szanse na dochodzenie swych praw ma ZWYKŁY OBYWATEL w sytuacji gdy nadużycie policji wobec niego nie zostanie nagrane? Odpowiedź jest oczywista.
I na koniec, dla tych co jeszcze się nie boją: DZIEWULSKI! Sam słyszałem, jak z przekonaniem stwierdził, że w nagraniu nie widzi ŻADNYCH podstaw do twierdzenia, że policja nadużyła swoich prerogatyw. Został przywołany w charakterze eksperta przez rządowe (tak to trzeba w końcu uczciwie nazwać) media, reprezentuje więc sposób myślenia znacznego odłamu obozu władzy. Tenże Dziewulski, dopytywany (oczywiście grzecznie i nieśmiało) dodał, że policjanci „sprawnie i skutecznie zaradzili incydentowi”, więc użyte środki (obalenie, skucie i spałowanie już leżącego i obezwładnionego człowieka) okazały się właściwe. I tu właśnie Dziewulski się myli. Środki okazały się niewystarczające, bo wraży Wipler nadal mąci, nadal nazywa stróżów prawa „bandytami w mundurach” i to przed kamerami, nadal macha rękami, a więc nadal robi to od czego policjanci próbowali go powstrzymać pałowaniem- jak widać nieskutecznie. Właściwym środkiem, zgodnie z logiką Dziewulskiego, było by więc zastrzelenia Wiplera. Natychmiast ucięło by cały incydent i zapobiegło jego kontynuacji w przyszłości. Dziewulski jeszcze tego poglądu dosłownie nie wyraził, ale zdradził, że ma go w tyle głowy. Podobnie jak uznający go za eksperta obóz władzy, a przed nami marsz niepodległości…
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka