Lektura powieści szpiegowskich czasem się przydaje, przynajmniej człowiek wie o czym pisze. Mogę więc tylko powtórzyć to co zostało już powiedziene i wielokrotnie napisane, choć oczywiście słabo nagłośnione w mediach.
Praca kontrwywiadu nie polega na "wyłapywaniu szpiegów". Wyłapanie szpiega jest zawsze porażką, a likwidacja siatki - objawem bezsilności i rozpaczy. Szpiega się nie aresztuje, nad szpiegiem się żmudnie pracuje by go przewerbować, a jeśli jest on mało inteligentny (podobnie jak jego zwierzchnicy), to podsyła mu się fałszywe informacje, ale to raczej w filmach i w powieściach, bo w życiu to się nie udaje, albo udaje jeden raz. W każdym razie, raczej nie z ruskimi. Gdy się już szpiega przewerbuje, to zaczyna się prawdziwa robota, gdyż szpieg pozostanie z pewnością "podwójnym agentem" (innych się prawie nie spotyka) i praca kontrwywiadu polegać będzie na jego monitorowaniu (trzeba koniecznie wiedzieć jakie informacje przez niego wyciekają ) i próbach osiągniecia tego, by agent przyniósł więcej pożytku nam niż "im". To jest prawdziwa robota- trudna, żmudna i mało efektowna, a zawsze odbywająca się zdala od medialnego zgiełku. Aresztowanie szpiega, lub nawet całej siatki, oznacza rychłą konieczność rozpracowywania od nowa kolejnej, o której jeszcze nic nie wiemy i na którą nie mamy żadnego wpływu, a która Z PEWNOŚCIĄ powstaje w chwili zniszczenia staraj siatki. Jest to tak wielka porażka, że swego czasu (przed i po ostatniej wojnie) sowieci mieli sympatyczny zwyczaj okresowego systematycznego likwidowania własnych siatek za granicą, wychodząc z założenia, że po pewnym czasie i tak wszyscy są już podwójnymi agentami pracującymi "bardziej" dla zachodu niż dla "matuszki rasiji".
Z drugiej strony, aresztowanie szpiega w mediach i na oczach kamer może być nie tylko porażką, ale raczej "pokazówką" dla ucieszenia lemingów (szeroko rozumianych). Ta ewentualność jest nieco pocieszająca, gdyż daje szansę na to, że cała operacja jest TYLKO medialną grą i nie ma odniesień do rzeczywistrości, a więc nie zaistniała porażka naszego kontrwywiadu. Jednak całe to rozważanie jest czysto teoretyczne, gdyż- skoro w Niemczech istnieją poważne obawy, że ich służby specjalne są w dużej mierze na usługach Rosji- to odnośnie "naszych" służb (złożonych z ludzi od lat powiązanych ze służbami rosyjskimi) nie możemy mieć żadnych złudzeń. Chyba że bardzo chcemy je mieć.
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka