No nareszcie, „oślica Balaama przemówiła!” A już byłem zaniepokojony tą ciszą. Co prawda działa reguła, która powoli staje się prawem (II prawo Kota z Cheschire), że o randze problemu świadczy głębokość ciszy nad nim w mediach, ale nie wszyscy jeszcze to dostrzegają, więc…
Pojawił się komentarz pana Jarosława Flisa (to nie jego nazywam tytułową "oślicą", ale wszystkich „niezależnych komentatorów sceny politycznej w Polsce” en bloc; a co z p. Maliszewskim, halo, pobudka!) do najnowszych sondaży, które przecież wywracają wszelkie dotychczasowe prognozy! Pisze pan Jarosław, że koalicja PiS- PSL jest bardziej prawdopodobne niż PiS- KNP, oraz że ta druga wywoła powrót PO na czele protestu (!) przeciw „koalicji oszołomów”. A to ci dopiero: „PO na czele protestu”, to nawet lepsze niż pamiętny Wałęsa na czele protestu przeciw samemu sobie! Już widzę Tuska z mroczną twarzą, zmierzwioną czupryną i sztandarem w krzepkich dłoniach, na czele pochodu gniewnych robotników, przy nim Szeinfeld- towarzysz nieodstępny, a za nimi sejm już się pali…
Ale do rzeczy:
1.O możliwej koalicji PiS- PSL to nawet ja pisałem (http://cheshire.salon24.pl/534394,dlaczego-nie-pis-psl), ale to było jeszcze nim pojawił się Korwin ze swą wesołą gromadką i taka koalicja jawiła się wtedy jedyną możliwą, a poza tym mój tekst był tylko prostą reakcją na pomijanie takiej możliwości przez salon.24. Dziś, gdy jest już KNP, pomysł koalicji PiS- PSL jest anachroniczny. Jest ona niemożliwa z JEDNEJ przyczyny: obie partie odwołują się do tego samego elektoratu. Z odwrotnej przyczyny możliwa jest koalicja PiS- KNP (podobnie jak obecna PO- PSL) i taka koalicja będzie trwała. Zupełnie inna sprawa (i to jest chyba skutek braku porannej kawy pana Flisa) to pominięcie przez komentatora perspektyw wyborczych PSL-u: czy ta partia w ogóle się dostanie do sejmu (po aferze podsłuchowej i podtrzymaniu przez PSL rzędu) i czy zapewni PiS-owi większość? Pan Flis myśli natomiast o programach partyjnych, zapominając że w polskich warunkach nie mają one znaczenia, zaś ważniejsza jest np. historia towarzyska ostatniego 25-ciolecia: kto kiedy z kim i przeciw komu, a tu akurat Korwin i Kaczyński jakoś zawsze po tej samej stronie… Przypomina się więc trochę (skoro już o Korwinie) idea utworzenia funduszu emerytalnego z majątku prywatyzowanych przedsiębiorstw, jaką od początku (1989) głosił Korwin i którą tzw. „wszyscy” uznawali za niepoważną, do czasu gdy identyczny pomysł zgłosił Balcerowicz, będąc szefem kampanii prezydenckiej Kuronia. Wtedy był to już oczywiście pomysł "poważny i przemyślany", a zasadnicza różnica polegała na tym, że było już „po herbacie” bo najlepsze przedsiębiorstwa były sprzedane. No ale wiadomo (rzeczonym „wszystkim”) że Korwin to oszołom, a Balcerowicz to poważny ekonomista...
2. PO jest typową partią władzy i jako taka, rozsypie się po pierwszych przegranych wyborach! Przecież jeszcze nie przegrali, a już się sypią w najlepsze. Podświadomie działają chyba analogie do PiS-u, któremu 8 przegranych wyborów jakoś nie zaszkodziło. O tym zresztą też już pisałem kiedyś dawno temu (http://cheshire.salon24.pl/239833,pan-zagloba-odpowiada-panu-migalskiemu), ale co ja tam wiem… Poza tym już chyba nikt wyraźniejszy nie pozostał w PO, no chyba że Tuska zastąpi Schetyna. Oczywiście PO wypączkuje pod nową nazwą i w skorygowanym składzie, bo nie może przecież tak po prostu zniknąć coś w co od początku pakowano tyle kasy (i to czyjej!), ale to będzie już zupełnie nowa historia!
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka