Ze zdumieniem stwierdzam, że zupełnie bez echa przeszło wczorajsze, bezprecedensowe wydarzenie, które może w krótkim czasie zasadniczo zmienić naszą sytuację geopolityczną.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/miedwiediew-zrugal-putina-takie-slowa-sa-niedopusz,1,4217111,wiadomosc.html
Prawdę mówiąc, czekałem niecierpliwie na skutki niebywałego eksperymentu, jaki Putin postanowił przeprowadzić na swoim państwie i sobie samym. W momencie, gdy mianował siebie premierem, a prezydentem uczynił Dymitra Miedwiediewa, ciarki przebiegły mi po plecach: czegoś takiego jeszcze w Rosji nie było!
Przypomnijmy rudymenty wiedzy o naszym niemałym sąsiedzie.
Ustrój polityczny i społeczny Rosji jest dla europejczyka trudny do zrozumienia. Modelem, który najlepiej go obrazuje, jest sposób funkcjonowania obozu wojskowego. Ci nieliczni, którzy pamiętają strofy Sienkiewicza opiewające dni poprzedzające bitwę pod Piławcami, wiedzą, że w armii nie może być dwóch (ani trzech) wodzów. Tym bardziej w Rosji nie może być dwóch carów! Wbrew potocznym wyobrażeniom, Rosji nieznane są tzw. „rządy marionetkowe”. Precedens Borysa Godunowa- trwające 14 lat rządy w imieniu Fiodora I, potwierdza regułę i stanowi zarazem nową: ten kto przejmuje władzę rzeczywistą, szybko sam zostaje carem. Pozornie przeczą temu liczne przypadki rządów tzw. „faworytów” kolejnych caryc: Katarzyny I, Elżbiety, Anny, czy (zwłaszcza) Katarzyny II. Władza żadnej z nich nie była kwestionowana, gdyż ich faworyci nie świadczyli o ich nieudolności jako władczyń, a raczej o atrakcyjności jako kobiet, wystarczy wspomnieć nieco żenujące wyznania Szczęsnego Potockiego o carycy Katarzynie II.
Państwo jest prywatną własnością cara i jest dziedziczone lub przekazywane (tak jak Jelcyn przekazał je Putinowi). Czasem, jak w latach „czerwonego caratu” (kiedy to obowiązywała tylko jedna reguła: ta, że po carze łysym następuje owłosiony, a po owłosionym łysy- reguła ta przetrwała do dzisiaj) , o władzę trzeba walczyć po śmierci cara, który nie wyznaczył za życia następcy. Do sytuacji absolutnie wyjątkowych należy pozostawienie przy życiu byłego cara, zdolnego do dalszego sprawowania władzy! Znam tylko trzy przypadki: Aleksander I, Chruszczow, Gorbaczow, w mniejszym stopniu- rozpity Jelcyn.
Wola cara jest zawsze słuszna i nie wolno jej kwestionować. Nie znaczy to że car nigdy się nie myli- polecam tu fragmenty „Wojny i Pokoju”, poświęcone Aleksandrowi I po klęsce pod Austerlitz. Car jednak nigdy nie myli się sam z siebie, bywa tylko wprowadzany w błąd przez podłych dworaków- zazwyczaj Niemców. Nawet jednak gdy wola „cara- batiuszki”, lub „cesarzowej- mateczki” jest błędna lub obłędna (Iwan IV) to należy ją spełnić bez szemrania, jak rozkaz w armii.
I OTO WSZYSTKIE TE OCZYWISTE NA ŚWIĘTEJ RUSI ZASADY ZOSTAŁY PODWAŻONE!
Od kilku lat Rosja ma dwóch carów. Co prawda wszyscy niby wiedzą że „carem- batiuszką” jest Putin, a Miedwiediew to taki bardziej „następca tronu”, ale formalnie carem jest… właśnie Miedwiediew! Od razu podkreślam, że w Rosji „formalnie” znaczy nieporównywalnie więcej niż w Europie. W dodatku Putin zachowuje pełną zdolność do sprawowania władzy. Taka komedia nie może (w Rosji) trwać długo, formalna podległość „jedynowładcy” jakiemuś chłystkowi grozi przecież ośmieszeniem samej idei „jedynowładztwa” i jest dla „prawosławnego ludu rosyjskiego” przykrą, czy wręcz nawet nieznośną!
Ale te wszystkie zdumiewające precedensy mogły od biedy jakoś sobie istnieć, natomiast to co się właśnie stało: strofowanie przez ewentualnego następcę tronu samego cara jedynowładcy, to rzecz która jeszcze nigdy się w Rosji nie zdarzyła! To znaczy: zdarzyć się oczywiście mogła, ale nie jawnie, no i sprawca nie miał prawa czegoś takiego przeżyć. A Miedwiediew nadal żyje, choć jakby nieco zmizerniał…
Czego należy się w związku z tym spodziewać? Alternatywy są dwie: szybki koniec Miedwiediewa, albo (mniej) szybki koniec Rosji. Jest jeszcze teoretycznie trzecia możliwość, której chwycą się wszyscy „znawcy Rosji” zza naszej zachodniej granicy i ich pudła rezonansowe w Polsce- ta mianowicie, że „to już nie jest ta sama Rosja, że ten kraj się zmienia i demokratyzuje” ;))) No cóż ja stawiam na rozwiązanie nr 1 i wieszczę cara łysego.
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka