Kot z Cheshire Kot z Cheshire
668
BLOG

"Porażka prowokacji"- trzecia (i ostatnia) scena dramatu

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 3

 

Duża słoneczna sala, białe ściany, skromne umeblowanie. Na środku pojedyncze łóżko, w nim, w białej pościeli premier Donald Tusk. Wchodzą: Jaruzelski, Schetyna, Palikot, Gowin, Sikorski i Migalski. Przez uchylone drzwi zagląda Komorowski, nie wchodząc jednak do środka. Goście siadają na krzesłach wokół łóżka, zapada długotrwałe milczenie. Premier przerzuca wściekły, bezsilny wzrok z jednej twarzy na drugą.
 
 
 
TUSK
- Donnerwetter, a tego po co przywlekliście?
 
KOMOROWSKI
- Co on powiedział?
 
PALIKOT
- Że ładna pogoda matole, albo wchodzisz albo zamknij drzwi bo smród leci z bufetu!
 
KOMOROWSKI
- To ja pochodzę po parku, skoro tak ładnie, przyjdźcie po mnie jak już będzie po wszystkim, pa!
 
SIKORSKI (po zamknięciu drzwi)
- Udał wam się prezio, wstyd jak cholera! Nawet na WSI już żałują, że mnie uwalili. Może lepiej, że to już długo nie potrwa… Ale my tu gadu- gadu, a pisiory rowery pompują! Donald. Przyszliśmy tu do Ciebie z przyjacielską wizytą, aby…
 
TUSK (zrywa się nagle i siada na łóżku z wściekłością na twarzy)
- Niczego nie podpiszę! Wyp…lać! (po chwili spokojniej) To znaczy, przepraszam, WY wyp…lać, a panu generałowi już dziękuję za wizytę.
 
JARUZELSKI  (do siebie)
- Ech, całkiem jak „Wiesław” w siedemdziesiątym pierwszym… Ten sam szpital, nawet pogoda za oknem, luty… Były czasy… Ech…
 
SCHETYNA
- Donald, odpuść sobie, w prasie piszą, że „już nie musisz”, a w TYGODNIKU nawet napisali, że masz głęboką depresję! Wyobrażasz sobie? Wyluzuj, ktoś musi być winny…
 
TUSK (rozżalony)
-Ty sk…nu, śmiesz tu jeszcze przychodzić? Beze mnie skończycie jak Lepper, psy was po śmietniku będą włóczyć! Tylko zacząłeś fikać i zaraz mi słupek opadł. Doktor mówi, że już nigdy nie urośnie, mimo wysiłków całego personelu, faktycznie depresja, czy co… (chlipie)
 
JARUZELSKI (z rozmarzonym uśmieszkiem)
- No całkiem jak „Wiesław”! Kliszko też był niezły….  I Edek w osiemdziesiątym. Jak ten czas pędzi…
 
MIGALSKI
- Ależ Donek, no co ty! Ja też jestem doktor i mówię ci, że się podniesie! Tylko sobie wypocznij z pół roku, rok, pojedź w Dolomity, do Peru, pooddychaj… Tu się tymczasem wszystko ułoży, wrócisz i znów zostaniesz gubernatorem. Zobaczysz wtedy jak ci słupek urośnie!
 
TUSK
- Ty ch…u, nie ty będziesz tu gubernatora mianował! Tak łatwo mnie nie spławicie, po pół roku Wołodia będzie miał w dupie! A przytulił któregoś z was, uściskał tak jak mnie? Którego, ja się pytam, no którego? Za przeproszeniem pana generała, oczywiście…
 
JARUZELSKI
- No dobrze, wystarczy już tego. Donaldzie, nie mamy czasu na pogaduszki: albo jedziesz na urlop, albo zdejmujemy ci ochronę BOR-u i wyjdź wtedy na ulicę, idź na zakupy, he he he… Wybieraj, bo nie ma czasu! Cholera, no całkiem jak z Gomółką…
 
TUSK
- Chłopaki, no co wy? Naprawdę, to już? Ale w piłkę dalej będziemy kopać, prawda?
 
GOWIN
- Tak Donald, pokopiemy, pokopiemy, tylko od dziś JA z Grzesiem wybieramy składy, a ty staniesz na bramce, buhahahahahaha! WEJŚĆ!!!
 
 
 
Goście wstają z krzeseł. Drzwi się otwierają i staje w nich trzech rosłych sanitariuszy. Wszyscy, kolejno za Jaruzelskim, energicznie kierują się w stronę wyjścia i wychodzą na korytarz. Tusk, blady, z wytrzeszczonymi oczami bez ruchu siedzi na łóżku. Sanitariusze wchodzą do pomieszczenia i wolno zbliżają się do pacjenta. Premier powoli podciąga kołdrę pod brodę. Ostatni z personelu wyciąga z za pleców kaftan bezpieczeństwa.
 
Poprzednie sceny:
http://cheshire.salon24.pl/248728,porazka-prowokacji-druga-scena-dramatu http://cheshire.salon24.pl/236763,porazka-prowokacji-premiera-pierwszej-sceny-dramatu

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka