Wczoraj, zamiast cotygodniowego odcinka „M jak miłość” puściło film o Barbarze Blidzie i jej tragicznej śmierci. Przyznam, że z początku nawet się ucieszyłem, ale szybko mina mi zrzedła. Oglądanie serialu o przygodach rodziny Mostowiaków należy poniekąd do moich rodzinnych obowiązków i nie będę ukrywał, że jakoś „daję radę”, natomiast porcji kiczu i partactwa zaserwowanego nam wczoraj nie podołałem.
Nie będę pisał o „dokumencie”, kilku blogerów zrobiło to lepiej, a poza tym filmu nie obejrzałem nawet do połowy. Chciałbym napisać o próbach obciążenia rządów Pis-u odpowiedzialnością za to tragiczne wydarzenie. Dlaczego? Dlatego, że pisanie o sprawach oczywistych jest pierwszym obowiązkiem, jeśli dochodzi do tego, że oczywistości są kwestionowane. Nigdy ta sprawa szczególnie mnie nie interesowała, patrzyłem na nią raczej z boku i do dzisiaj to się nie zmieniło.
Ustalmy, są trzy możliwości:
- Barbara Blida popełniła samobójstwo na skutek trudnego do przewidzenia błędu funkcjonariuszy ABW, a więc w wyniku ich nieświadomego zaniedbania
- Barbara Blida popełniła samobójstwo w wyniku skomplikowanej intrygi mającej ją do tego doprowadzić, a więc w wyniku zaniedbania celowego
- Barbara Blida została zastrzelona, a samobójstwo upozorowano.
Ad.1. Jeśli Barbara Blida popełniła samobójstwo, a funkcjonariusze popełnili błąd do tego dopuszczając, to oczywiście powinni oni ponieść odpowiedzialność służbową. Być może, dla przyzwoitości powinien podać się do dymisji ich bezpośredni zwierzchnik, a dymisja ta raczej nie powinna być przyjęta, chyba że faktycznie ponosił by on jakąś cześć winy. Natomiast obarczanie odpowiedzialnością aż Prokuratora Generalnego to jednak chyba lekka (?) przesada.
Oczywiście jego można z kolei próbować obciążyć odpowiedzialnością za sam fakt aresztowania, udowadniać, że było ono nieuprawnione. Nawet jeśli jednak się to udowodni, to logicznym nonsensem jest twierdzenie, że śmierć nastąpiła w jego wyniku! Przecież zaniedbanie funkcjonariuszy nie ma żadnego logicznego związku z bezpodstawnością rozkazu!
Z kolei twierdzenie, że niewinna Barbara Blida pozbawiała się życia dlatego, że nie zniosła psychicznie faktu że ją się bezpodstawnie aresztuje ociera się o absurd. Nawet jednak przyjmując go za dobrą monetę, wysnuwanie stąd zarzutu o sprawstwo śmierci pod adresem prokuratora to już nonsens czystej wody. Wynikało by z niego, że przed każdym aresztowaniem, wydający rozkaz powinien znać stan psychiczny przyszłego aresztanta i uwzględniać go w swoich decyzjach!
Ad.2, 3. Jeśli Barbara Blida została zamordowana, to z pewnością nie przez Ziobrę i Kaczyńskiego, którzy z tego wydarzenia nie mieli żadnych korzyści, ale same kłopoty. Szukanie beneficjentów zbrodni to podstawowa czynność śledcza. Zabójstwo wskazywało by raczej na to, że została ona zlikwidowana jako potencjalny świadek, a więc przemawiało by na korzyść śledztwa ABW i prokuratury. Potencjalnym sprawcą mogła by być „mafia węglowa” przeciwko której toczyło się śledztwo.
Oczywiście samobójstwo byłej pani minister to wydarzenie smutne i tragiczne, jednak obarczanie winą za nie rządu Pis-u to gruby absurd, który niestety nie budzi już w dzisiejszej Polsce większego zdziwienia. Zaczynamy przywykać. Przypadkowo (?) jednak film o nim zbiegł się z niemniej tragicznym zabójstwem byłego ministra w rządzie Pis-u, a raczej z błyskawicznym umorzeniem śledztwa w tej sprawie. Jakoś też kojarzy się z zabójstwem łódzkiego polityka Pis. W obu przypadkach sprawa zmierza w kierunku uznania niepoczytalności sprawców. Raz- dwa- trzy i wszystkie raczki umyte!
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka