Podczas niedzielnej wizyty w kościele obejrzałem wystawę kartek świątecznych o treści religijnej. Na wielu z nich widniał Św. Mikołaj, lub niestety raczej to coś co z niego zrobiono. Podkreślam, że wystawa była urządzona w kościele, a nie w supermarkecie. Czy ktoś jeszcze (oprócz mnie) pamięta jak wygląda PRAWDZIWY Święty Mikołaj, ów dostojny starzec w purpurowej szacie biskupiej, z pastorałem i w tiarze, przerobiony obecnie na głupawego, rubasznego krasnala? Co oni z nim zrobili? Jak i kiedy udało im się tak osmieszyć tą piękną historyczną postać? A najgorsze, że skoro mogą tak ze św. Mikołajem, to mogą z każdym! Zgroza
„A teraz z zupełnie innej beczki…”
Zmarł przedwczoraj znany i lubiany aktor Leslie Nielsen. Przypominam sobie, jak kiedyś rozbawił mnie do łez. Grany przez niego w komedii „Naga Broń” porucznik Frank Drebin próbuje ustrzec brytyjską królową przed zamachem. W tym celu musi się dostać na płytę boiska, podczas uroczystego otwarcia sezonu bejzbolowego, które królowa zaszczyciła swą obecnością (!). Nie jest to łatwe, ale znajduje się wyjście. Frank podszywa się pod światowej sławy tenora którego zaproszono na uroczystość. Nie przewidział tylko że w jego nową rolę jest wpisane odśpiewanie amerykańskiego hymnu.
I oto następuje scena o której piszę. W eleganckim smokingu, dzielny porucznik śpiewa hymn niczym pamiętna Edyta Górniak w Seulu, a raczej zawodzi go w sposób absolutnie haniebny! Słynne wykonanie Jimmiego Hendricksa to przy tym kołysanka dla grzecznych dzieci. W swej garderobie leży w gaciach skrępowany i zakneblowany światowej sławy tenor. Przed nim włączony telewizor w którym, na cały świat, "leci" transmisja z uroczystości. Zbliżenie na pewną siebie, skupioną twarz fałszującego Franka Drebina. W dole ekranu pojawia się pasek z imieniem i nazwiskiem słynnego tenora. Na jego spoconej twarzy wyraz skrajnego przerażenia i bezsilnej wściekłości.
Scena ta przypomniała mi się właśnie z okazji nadchodzącego dnia Świętego Mikołaja. Co czuje czcigodny, święty biskup Miry, gdy patrzy z nieba (skąd im się wzięła ta Laponia?), na bezczelnego, głupawego bożka konsumpcji, uwijającego się po supermarketach? Co myśli gdy widzi jak niemądra mamusia lub tatuś pokazuje niewinnemu dziecku co ma błękit w oczach, żałosnego brodatego krasnala utrzymującego się z reklam i akwizycji i mówi: patrz synku (córeczko) TO JEST ŚWIĘTY MIKOŁAJ!
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura