Przyznaję- jestem rozczarowany. W dodatku przegrałem zakład (Panie Nord, wiem, że wygrane Chianti będzie pan sączył przez ściśnięte gardło ;) Miałem nadzieję, że to już, ale najwyraźniej jeszcze nie. Mit PO wciąż działa i zaiste wielka jest jego siła. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jeśli platformie uda się jakoś dowieźć przewagę do wyborów parlamentarnych, to może to mieć dla naszego kraju opłakane skutki. Nie chodzi mi o kolejne zmarnowane lata i dalszą „białorutenizację” państwa. PO ma na sumieniu długą listę grzechów, z których najgorsze to jak na razie: drastyczne pogorszenie przestrzeganych jakoś wcześniej standardów sprawowania władzy, zaniechanie jakiejkolwiek polityki wewnętrznej (zgodnie z hasłem wyborczym) i obym się mylił dodając: podejrzane ruchy w polityce zagranicznej i sprawa Smoleńska. W państwie demokratycznym to by już wystarczyło by Tusk pakował walizki – został by zdmuchnięty przez wolne media.
Niestety Polska nie jest państwem demokratycznym, bo nie można nazwać demokratycznym państwa, w którym media zajmują się podpieraniem rządu i maskowaniem jego wpadek, oraz zwalczaniem opozycji.
Bardziej jednak niż dewaluacja standardów niepokoi mnie coś innego. Służalcze media to trochę tak jak sztuczny kurs waluty. Można wahadło wypchnąć na jedną stronę, ale im dalej, tym mocniej się później wychyli w drugą. Jeśli PO, dzięki odrzuceniu demokratycznych standardów, obejmie władzę na kolejną kadencję, to może się zdarzyć, że będzie ją oddawać nie w wyniku wyborów parlamentarnych, ale w trybie obalenia.
Skąd ten pesymizm?
Miałem wczoraj okazję zamienić kilka zdań na temat sytuacji politycznej z moimi bliskimi, z którymi z zasady o polityce nie rozmawiam, by nie powodować konfliktów, są oni bowiem zwolennikami PO i nienawidzą Kaczyńskiego (jeden im został) bo jest „mały i złośliwy”. Wiedzę o sytuacji w kraju czerpią z mediów, z dominacją TVN i radia Z. Z rozmowy dowiedziałem się, że obecny rząd jest poniewierany w mediach, a gdy rządził PiS, to media były mu podporządkowane (!). Sytuacja budżetowa państwa jest niezła. Co prawda można mieć pewne PODEJRZENIA, że coś może być nie tak, bo Monika Olejnik w rozmowie z Ministrem Rostkowskim przypierała go do muru (!) a on „wyraźnie unikał odpowiedzi”. Generalnie, jeśli cokolwiek złego można o obecnym rządzie powiedzieć, to zawsze „poprzednie rządy robiły to samo”. Szczęśliwie uniknąłem tematu Smoleńska i trochę pociesza mnie to, że oni też go nie poruszali.
To jest przerażające, ci ludzie żyją dosłownie w innym świecie! Tacy jak ja, nastawieni „antysystemowo” zawsze mają informacje z dwóch stron. Choćbym chciał, to nie jestem w stanie ograniczyć swoich źródeł informacji do Gazety Polskiej i Radia Maryja. Nawet na Salonie 24 pewna część tekstów wysławia Tuska, a przecież zawsze wdepnę też na inne strony i czasem włączę radio czy telewizję. Natomiast oni są informowani zupełnie jednostronnie! S…synom, którzy mieli czelność tak oszukać biednych, uczciwych, starszych ludzi chętnie bym łepki poukręcał gołymi rękami i jeśli miałbym trafić za to do piekła, to wystarczył by mi ich widok w sąsiednim kotle bym uznał warunki za znośne.
Ta piramida kłamstwa runie tak jak mit Gierka gdy zabrakło kiełbasy, masła i cukru, i im runie później, tym z większym hukiem. Czy kto pamięta jeszcze tamtych złodziei z „nomenklatury”, co to sobie „pobudowali wille” i pokupowali drogie samochody? Przecież przy dzisiejszych „asach” to byli ludzie całkiem, całkiem uczciwi! Starczy dziś popatrzeć na twarze, polecam- liczne plakaty jeszcze wiszą.
Całkiem niedawno ludzie skądinąd przytomni wieszczyli nam wojnę domową i robili to w sytuacji wciąż jeszcze dużego spokoju i społecznego zadowolenia. Sytuacja jednak stale ewoluuje i to raczej jednokierunkowo. Za dwa- trzy lata, „młodym zadłużonym z wielkich miast” może zabraknąć na spłaty kredytów. Kiedy banki zaczną przejmować mieszkanka, to może zabraknąć i kiełbasy, a wtedy zrobi się gorąco. My Polacy „lubim sielanki”, ale zdarzało się też naszym rodakom wieszać dostojników i nawet biskupów!
Obym był złym prorokiem, ale obawiam się, że gdyby doszło co do czego, to nie zawiedlibyśmy się na naszych wypróbowanych przyjaciołach, tym bardziej że dziś mamy ich jakby więcej i wciąż zacieśniamy więzy. Najważniejsze przecież by „porządek panował w Warszawie”.
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka