Życie polityczne naszego kraju ma pewną cechę wynikającą bezpośrednio z położenia geograficznego. Tą mianowicie, że jego aktorzy nigdy do końca nie wiedzą czy grają oni, czy też ktoś inny gra nimi, czy są jeszcze aktorami czy już marionetkami. Oczywiście nigdy też nie wiedzą tego widzowie! Ostatni spektakl jest tego zjawiska niezłym przykładem.
W swojej przedostatniej notce pisałem, że wyrzucenie „rozłamowców” było wymuszonym ruchem Kaczyńskiego spychanego w prawo przez PO, po oddelegowaniu przez nią Palikota z misją na lewicy. Ot, taka wielka „wędrówka ludów”. W międzyczasie dowiedzieliśmy się jednak, że „rozłam” był już wcześniej planowany i nawet uzgadniany i to właśnie z samym Januszem Palikotem! Redaktor Jonecki dziś zasugerował nawet, że także z marszałkiem Schetyną, więc kto wie, czego my się jeszcze nie dowiemy!
Póki co, trwają spekulacje nad przyszłością grupy Kluzik- Rostkowskiej. Skoro mamy jej zamiary powiązać z akcją Palikota (a wobec ujawnionych faktów tak czynić należy) to zwróćmy uwagę na koincydencję czasową. Odejście Palikota nastąpiło przed wyborami samorządowymi, na tyle wcześnie, by te dały wiarygodną odpowiedź na przyszłoroczne szanse biłgorajczyka (sondaży nikt, bowiem, poza Norbertem Maliszewskim, nie traktuje poważnie). Z kolei rozłam w PiS-ie powstał przed samymi wyborami, tak by maksymalnie zaszkodzić Kaczyńskiemu, ale nie ujawnić równocześnie szans tego ugrupowania. Sondażownie oceniają je na ponad 20%, co świadczy o pewnym „pójściu w zaparte”. Prawdopodobnie w przyszłym roku będą one rosły, tak by napędzic elektorat „rozłamowcom” i dopiero wybory ujawnią go na poziomie max. 5% (bez akcji sondażowi wyniosły by może 1,5%). Stawka jest już zbyt wysoka by kłopotać się o wątpliwą cnotę demoskopów.
Pies pogrzebany jest jednak w pytaniu o to, komu „kluzikowcy” owo 5% odbiorą? Przecież nie chodzi im o to by zabrać je platformie, a odchodzący w prawo Kaczyński taką możliwość stworzył! Dlatego tak ważny jest wynik Palikota. Jeśli za tydzień jego ugrupowanie „zaistnieje”, to PO, zgodnie z pierwotnym planem odejdzie w prawo, a „kluzikowcy” do niego dołączą. Jeśli Palikot nie wypali, to PO powoli powróci na dawne miejsce (kto wie, może nawet przygarnie "skruszonego" biłgorajczyka!), a Kluzik- Rostkowska z kolegami założy nowe ugrupowanie i będzie ono bardziej „prawicowawe” niż by można dziś przypuszczać, tak by jeszcze bardziej zepchnąć na prawo Kaczyńskiego. Tak to wszystko zostało prawdopodobnie przemyślane. Ale czy naprawdę wszystko?
Jeśli już mamy wiązać ze sobą wydarzenia, to zastanówmy się nad ich genezą. Jest nią oczywiście tragiczna śmierć prezydenta Polski. O mały włos, a zginął by z nim jego brat, obecny prezes PiS. Prokuratura nie odrzuciła do dziś wersji „udziału osób trzecich”, więc chyba nic nie stoi na przeszkodzie temu, by założyć hipotetycznie, że taki udział był. Jeśli zaś był, to był staranie i wszechstronnie zaplanowany, wszak samoloty z prezydentami i dowódcami armii nie strącają „oszczymury”. Czy w takim wariancie pozostawiono by rozwój sytuacji w najważniejszej partii opozycyjnej, przeciwko której cała akcja jest skierowana, własnemu losowi? „Nie jestem aż tak szalonym, aby w tej spawie cokolwiek mniemać albo i nie mniemać”, ale obawiam się, że wątpię! Warto by „rozłamowcy” czasem pomysleli o tym czy aby ich posunięcie nie jest częścią wiekszego i ambitniejszego planu, wszak ich dobry sen nie jest dziś sprawą najważniejszą.
Taki to teatr nam zafundowano! Sala wypełniona ledwo w połowie, a i tak większość ziewa lub gra w karty. Aktorzy grają z wielkim przejęciem, ale tylko nieliczni na widowni śledzą ich wysiłki. Spośród nich zaś, niektórzy z podziwem zaczynają dostrzegać, że aktorzy są w rzeczywistości marionetkami, którymi poruszają rzeczywiści aktorzy w czarnych trykotach. Tych, którzy już to zauważyli, proszę o dalszą uwagę i przyglądanie się animatorom, bo ich ruchy wydają mi się jakoś mechaniczne, a nad głowami czasem połyskują sznureczki.
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka