Kot z Cheshire Kot z Cheshire
480
BLOG

Nadciąga totalny kataklizm!

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 49

Na czyimś blogu przeczytałem: „boję się otworzyć puszkę z groszkiem konserwowym, by w środku nie był Kaczyński”. Dobrze powiedziane. To co się obecnie dzieje wokół PiS-u i jego prezesa można określić słowem: „AMOK”. Przypominają się czasy Olszewskiego (kto to jeszcze pamięta?), kiedy demokratycznie ustanowiony rząd i jego premier, byli przez media traktowani jak organizacja terrorystyczna wysadzająca pociągi i domy towarowe. Jest jakiś głęboki absurd w tym, że wszyscy niemalże politycy, komentatorzy i dziennikarze widzą „spadek notowań” Pis-u, wieszczą Kaczyńskiemu i jego partii schyłek i upadek w wyniku popełnionych błędów, równocześnie poświęcając mu coraz więcej uwagi i nasilając ataki, zaś wyniki tej partii w kolejnych wyborach nieprzerwanie rosną i rosną, czego nie można powiedzieć, o jej głównej konkurentce.(http://cheshire.salon24.pl/210829,apogeum-po).

Oczywiście to jest strach- nie ma innego wytłumaczenia. Pytanie jednak brzmi: strach PRZED CZYM? Wygrana Pis-u na pewno nie będzie na rękę platformie, ale rządy się zmieniają. Pis już rządził i nikomu z PO włos z głowy nie spadł, nie należy się spodziewać, że tym razem będzie inaczej. Oczywiście boi się mafijny biznes, wywołując rezonans w mediach i to wiele tłumaczy, ale nie wszystko. Siły antysystemowe  już w Polsce rządziły. W 1992, po 1997 i po 2005r. też był strach, mniejszy jednak od obecnego amoku.

Moim zdaniem bardzo wiele tłumaczą obecne utyskiwania na „zabetonowanie sceny politycznej”. Tych z Państwa którzy macie lepszą pamięć, proszę o przypomnienie sobie jojczenia na „rozproszkowanie” owej sceny i jej nietrwałość, wskazywania przykładów W.Brytanii i Niemiec. Jak bardzo kiedyś owym „komentatorom”, „dziennikarzom” i politykom zależało na stabilizacji, na tym by w Polsce były dwie- trzy duże partie polityczne funkcjonujące w sejmie przez dziesięciolecia! I co się takiego stało, że gdy ich pragnienia się wreszcie ziściły jest znowu niedobrze? Nie tak miało być?

Otóż to- NIE TAK MIAŁO BYĆ!

„Zabetonowanie”, czy też „stabilizacja” naszej sceny politycznej nastąpiła w wyniku wprowadzenia 5% progu wyborczego w wyborach roku 1993, oraz poprawki do ustawy o partiach politycznych z kwietnia 2001r, zapewniającej ich finansowanie z budżetu państwa. Przypomnijmy, że próg wyciął z sejmu wszystkich poza: SLD, PSL, UD (późniejsza UW), KPN (4,8% mandatów) i BBWR Wałęsy. W sejmie nie pozostał więc nikt kto by „szumiał”: KPN po ujawnieniu przeszłości Moczulskiego przestała się liczyć i szybko została „rozpracowana”.

Przypomnijmy teraz okoliczności wprowadzenia finansowania partii z budżetu. W kwietniu 2001r AWS była w rozsypce, jej miejsce zajmowała na scenie politycznej nowoutworzona Platforma Obywatelska. W marcu notowania PO rosły od 15, do 20% i było jasne że w nadchodzących wrześniowych wyborach zostanie ona drugą siłą po zwycięskim SLD, co też się stało. Nie widać było na horyzoncie mogącej zagrozić opozycji antysystemowej. Istniało PiS, ale niewielu dawało tej partii szanse na przeskoczenie progu 5% w wyborach- sondaże na to nie wskazywały. Dzieci straszono „Samoobroną” i Ligą Polskich Rodzin. Finansowanie z budżetu służyć miało więc głównie SLD i PO, życie płata jednak figle. Siły antysystemowe  dostały się do sejmu i potwierdziły swoje istnienie 4 lata później. W dodatku, zgodnie z oczekiwaniami ustawodawców, zaczęła się konsolidacja sceny politycznej: „przystawki zostały zjedzone” i cały elektorat antysystemowy  stał się elektoratem jednej partii: Prawa i Sprawiedliwości. Elektorat ten z wyborów na wybory rośnie.

Używam z premedytacją określenie antysystemowy, właśnie tu widzę istotę problemu. Przeciętny sympatyk Prawa i Sprawiedliwości (sam nim jestem) wcale nie musi popierać programu tej partii, ani być wielbicielem jej przywódców. Cechuje go natomiast głęboko antysystemowe nastawienie. Nie wierzy on mediom, instytucjom, „wymiarowi sprawiedliwości”, „celebrytom”, przestaje ufać kościołowi (instytucjonalnemu). Pragnie głębokich zmian, a nie ewolucji systemu, który uważa za niereformowalny. Co ważne: elektorat ten jest w całości „twardy”, kto raz zagłosował na Pis ten już to będzie robił, gdyż nie stało się to wskutek zmiany sympatii politycznych, ale ZMIANY ŚWIATOPOGLADU.

Nadchodzące (moim zdaniem nieuchronne) zwycięstwo Pis-u, będzie czymś czego jeszcze w Polsce nie było. Nie będzie zwycięstwem jednej partii i odrzuceniem drugiej, ale zanegowaniem przez większośc społeczeństwa CAŁEGO SYSTEMU.Przeciwko Kaczyńskim użyto w minionych latach wszelkiej broni od armat do szpilki. Walczyły z nimi: partie polityczne, media, biznes, „sądy”, korporacje, komedianci, pisarze, naukowcy- cały „establiszmęt”. Wciągano w te rozgrywki także zagranicę, niestety, ostatnio z tragicznym skutkiem. Teraz wszyscy oni poniosą klęskę i zostaną odrzuceni: od Komorowskiego do Muchy.  Skutki trudno sobie wyobrazić. Czekam na to z utęsknieniem.

 
 

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (49)

Inne tematy w dziale Polityka