Kot z Cheshire Kot z Cheshire
216
BLOG

622 upadki PiS-u, albo sado-masochistyczny elektorat

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 55

 

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
(…)
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
(…)
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma
 
PiS przeżywa poważne problemy. Uwidaczniają się wewnętrzne napięcia, zdaniem wielu partia zmierza do kolejnych przegranych wyborów. Wszelkie próby podważenia monopolu PO wydają się z góry skazane na niepowodzenie. Obserwatorzy wieszczą rozpad, stoczenie się po równi pochyłej, marginalizację, upadek, śmierć i zarazę. Wieszczą tak od lat.
 
Przy tym wszystkim, w każdych kolejnych wyborach, bez różnicy: wygranych czy przegranych, partia zyskuje coraz lepszy wynik, głosuje na nią coraz więcej ludzi. Wydaje się to paradoksem naszej sceny politycznej i wielu zastanawia się jakie stąd płyną wnioski. Pozwolę sobie przedstawić własne.
 
PiS jest skazany na zwycięstwo. Jarosław Kaczyński zdaje się dobrze o tym wiedzieć i zachowuje kamienny spokój. Nic (albo prawie nic- tak trzeba pisać po 10.04) nie może mu tego odebrać, nic nie musi robić, bo wszystko co trzeba już dawno zrobił. Pozostaje mu tylko czekać. Z drugiej strony nic też nie może zrobić aby to zwycięstwo przybliżyć. To kiedy ów moment nadejdzie zależy tylko i wyłącznie od wytrzymałości elektoratu PO.
 
Polacy mają szczególny stosunek do swoich polityków. Zakochują się w nich. Jest w tym ogromnie wiele erotyki, w dodatku najczęściej homoseksualnej, ostatnio także z dodatkiem sado- maso. Polityk musi być piękny jak Olo, Marian, czy Donek, biedny i dobry jak Mazowiecki, dostojny jak Olechowski. Kompetencje i to co sobą prezentuje, mają mniejsze znaczenie. Polacy oddają mu się całą duszą i (w marzeniach), ciałem nie zważają na to co mówi (ważne jest JAK mówi!) i co robi. Liberał może podnosić podatki, socjalista może ciąć socjal- to bez znaczenia. Nie przypadkiem najważniejszy z długiej listy zarzutów wobec Kaczyńskiego to ten, że jest „mały”, „brzydki” i „złośliwy”. Miłość ma to do siebie że jest ślepa. Wielu z Was przeżyło zapewne w młodości przygodę „źle ulokowanych uczuć”. Ci którzy nie przeżyli są ubodzy. Także i dlatego, że nie wiedzą o tym, że żadne słowa „życzliwych” koleżanek i kolegów, żadne domysły, żadne poszlaki nie spowodują zwątpienia w uwielbianą osobę. Miłość „wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję”, ale wbrew temu co pisze św. Paweł, nie „wszystko przetrzyma”. Przychodzi nieuchronnie moment gdy „prawda się objawia w blasku lodowatym” i czar pryska, a miłość zamienia się czasem w nienawiść. Przekonał się o tym Miller, przekonał Gyurcsany.
 
Trochę w takiej sytuacji jest obecnie Jarosław Kaczyński. Widzi jak zły konkurent uwiódł ukochaną przez niego dziewczynę i wie, że nic nie może zrobić. Nie ma sensu jej tłumaczyć, zabiegać, donosić. Ona w nic nie uwierzy, trzeba poczekać i tyle. Tamten ją bije po twarzy i kopie, ona go uwielbia, gdy zechce interweniować rzucą się na niego oboje. Gdy zbir zacznie gasić na niej papierosy, zapewne przejrzy na oczy i doceni cichego wielbiciela. Czar pryśnie, to nieuchronne, to tylko kwestia czasu. Zależy od cech osobowości ofiary i od niczego więcej.
 
Odporność zakochanych w Donaldzie Tusku jest ogromna, to wiemy, ale widać już pierwszych przecierających oczy. Kiedyś, może za chwilę, za rok, za dwa, za pięć balon pęknie, a wtedy te trochę ponad 5mln wyborców będących „żelaznym elektoratem Pis-u” w zupełności wystarczy by wygrać wybory. Zapewne będą jedynymi jacy pofatygują się do urn.

 

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka