Pod wpływem krążących plotek, sprawiłem sobie ten abschmack i obejrzałem na "jutubie" zaprzysiężenie Komorowskiego. Nie ulega wątpliwości, prezydent elekt (tak, tak panie i panowie: elekt) zmienił sobie samowolnie tekst przysięgi i miast ślubować, że będzie dbał o „dobro Polski”, przysiągł dbać o „dobroć Polski”. U niektórych wzbudzi to zapewne (w pełni uzasadnione) wątpliwości, odnośnie ważności zaprzysiężenia; dla mnie to i tak bez znaczenia, ten człowiek jest, tym, kim był dotychczas. W USA, w podobnych okolicznościach, pozbawiono malkontentów pretekstu do "wierzgania przeciwko ościeniowi" i zafundowano Obamie powtórkę z głosowania, u nas rozdęta do poziomu elephantiasispycha tej kamaryli stłumi wszelki, choćby przebłysk myśli o takim rozwiązaniu. I bardzo dobrze!
Zamiast rozważać te wątpliwości chciałbym zagłębić się w sens tego, co zrobił Komorowski. Dodanie jednej litery zmieniło sens zdania. Dbać o „dobro Polski”, to dbać o to by Polsce było dobrze. To troska o pomyślność kraju i narodu. Dbać o „dobroć Polski” to dbać o to by Polska była dobra. Od razu pojawia się wieloznaczność: co to znaczy, że Polska jest dobra?
W pierwszym znaczeniu oznacza to, że posiada ona pewne cechy (zalety), które to sprawiają. Ocena jest jednak nieuchronnie subiektywna: dla jednych pewne cechy sprawiają, że Polska jest dobra, dla innych te same cechy sprawiają, że jest niedobra. „Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził”. Nie zamierzam sprawiać sobie kolejnego abschmackui zagłębiać się w tajniki myśli państwowej prezia, ale podejrzewam, że z Polski którą on by uznał za „dobrą” to ja bym musiał emigrować.
W drugim znaczeniu pojawia się pytanie: DOBRA- DLA KOGO? Coś mi szepce do ucha, że tu leży pies pogrzebany. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że nasze państwo jest dla jednych dobre a dla innych niedobre. Jak wołał Piotr Skarga: dla jednych Ojczyzna jest matką, a dla innych macochą. Polska to dla jednych raj, dla drugich czyściec, a dla trzecich piekło. Jakoś tak się złożyło, że ci dla których Polska jest i zawsze (także przed 1989) była „dobra” zebrali się wokół rydwanu zwycięzcy ostatnich wyborów. Coś mi szepce do ucha, że Komorowski ślubował „dbać o dobroć Polski” w znaczeniu: dbać o to by Polska była nadal dobra dla tego wielce szemranego grona.
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka