1. Moja ukochana małżonka oznajmiła mi, że w najbliższych wyborach udziału nie weźmie (oj weźmie, weźmie ;) W podobnym tonie wypowiedział się jeden z komentujących na moim blogu. Oczywiście przeżyliśmy wielkie rozczarowanie (niektórzy nawet upokorzenie) i boimy się następnego- nikt nie lubi tego uczucia. Małżonka dodała coś jeszcze czego już nie pomnę, ale sens był taki, że nie idąc do wyborów pozbawi ICH satysfakcji z wysokiej frekwencji.
2. Trwa szopka z „ukaraniem” Palikota, a RKK twierdzi podobno na swym blogu, że potrzebują więcej Palikotów. Oczywiście Palikot jest tylko symbolem, plujów w tamtej ferajnie nie zabraknie.
3. Za chwilę pojawią się pierwsze powyborcze sondaże (o czym pisałem przed drugą turą) pokazujące „miażdżącą” przewagę PO nad Pis-em.
Powyższe fakty łączy jedno: ukazują metodę manipulowania wynikami wyborów przy pomocy sondaży i mediów. Zacznijmy od Palikota. Człowiek bezzasadnie opluwany wzbudza odruch współczucia i chęć obrony. Jednak jeśli jest opluwany przez dłuższy czas, przez wielu plujów- masowo, bez jakiejkolwiek publicznej obrony, pojawia się mechanizm odwrotny- ten którym posłużyli się naziści w Niemczech w latach trzydziestych. Pojawia się przyzwolenie i akceptacja wynikająca z pozornego „odczłowieczenia” ofiary. Skoro wszyscy plują to widocznie wolno i nawet trzeba. Znikają hamulce a pojawia się satysfakcja z poniżania i poczucia przynależności do „tych lepszych”. Za nimi idzie chęć manifestowania przynależności do plujących i ukrycia swojej przynależności do opluwanych, a to znajduje wyraz w notowaniach sondażowych (daje sondażowniom alibi które- co widzieliśmy- chętnie wykorzystują). Stąd już tylko krok do deklaracji mojej ukochanej małżonki.
W tej zabawie jest jeszcze jeden aspekt. Proszę zauważyć jak IM bardzo zależy na wysokiej frekwencji! Jak bardzo to jest akcentowane za każdym razem! Oczywiście dla zwolenników establiszmętuwezwania do wzięcia udziału w wyborach są mobilizujące, ale u przeciwników buduje się w ten sposób chęć wyrażenia sprzeciwu przez absencję: „ja im pokażę że mam ich w d… i nie zagłosuję”! I właśnie o to im głównie chodzi.
Dlatego, cetrum censeo… czas się zabrać za manipulatorów bez których będą bezbronni.
I dlatego Palikot może spać spokojnie.
P.S.
W swojej ostatniej notce popełniłem pomyłkę sięgając do kodeksu Boziewicza pamięcią zamiast wzrokiem. Oczywiście zdolności honorowych są pozbawieni przywłaszczający sobie bezprawnie WSZELKIE tytuły, nie tylko arystokratyczne ale też naukowe. Biorąc pod uwagę że oprócz nich także:
- denuncjator
- oszczerca
- notoryczny alkoholik, o ile w stanie nietrzeźwym popełnia czyny poniżające go w opinii społecznej
- obcujący ustawicznie z ludźmi notorycznie niehonorowymi
pojawia się pytanie, czy aby ś.p. Lech Kaczyński nie był jedynym prezydentem Polski posiadającym zdolności honorowe. To niestety świadczy też o narodzie, więc teza G.P. że w ostatnich wyborach utraciliśmy go zbiorowo nabiera mocy.
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka