Kot z Cheshire Kot z Cheshire
79
BLOG

Lekcja dr Goebelsa, czyli: uparcie powtarzana insynuacja...

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 19

Obserwuję z narastającym zdumieniem jak poważni i skądinad niegłupi często ludzie dają się wpuszczać w temat zastępczy i nie daje się to nikomu w żaden sposób przetłumaczyć. Oczywiście chodzi o słynny już "piąty głos w kabinie", a konkretnie o insynuację że Lech Kaczyński nakazał lądowanie samolotu w warunkach które to uniemożliwiały.

Ludzie! Zrozumcie wreszcie że całe to zagadnienie nie ma żadnego związku z wyjaśnieniem przyczyn „katastrofy” i dajecie się wpuszczać w pokrzywy jak dzieci! Czy jest na sali jakiś kapitan jednostki latającej lub pływającej który wytłumaczy wam co znaczy zwrot "pierwszy po Bogu"?  Czy naprawdę nikt z was nie rozumie znaczenia słowa ODPOWIEDZIALNOŚC?
 
Ja, z racji pełnionego zawodu architekta projektanta, rozumiem to słowo i wiem, że jeśli coś podpisałem, to będę za to odpowiadał ja i tylko ja. Nie mają znaczenia żadne naciski. Jeśli Inwestor mi kazał coś zaprojektować niezgodnie z przepisami, wiedzą budowlaną lub zdrowym rozsądkiem i to coś się spieprzy, to ten sam inwestor będzie mnie ciągał po sądach i z łatwością wygra sprawę oświadczając zgodnie z prawdą, że owszem, zażądał wprowadzenia do projektu takiego rozwiązania, ale on się nie zna, nie ma wiedzy i moim obowiązkiem było mu to wyperswadować lub zrezygnować z projektu. I będzie miał rację! To są sprawy najzupełniej oczywiste i już raz o tym pisałem.
 
Tak samo jest rzeczą najzupełniej oczywistą, że jeśli pilot zdecydował się lądować, to opierał się wyłącznie na swoim rozeznaniu sytuacji. On wiedział że jeśli jest możliwość bezpiecznego lądowania to musi to zrobić (pan prezydent nie musiał mu tego w żaden sposób uświadamiać), gdyby natomiast uznał lądowanie za zbyt ryzykowne to wyimaginowane „naciski” ś.p. Lecha Kaczyńskiego, czy nawet papieża lub prezydenta U.S.A. nie miały by na to żadnego wpływu. Iluś już pilotów tłumaczyło to publicznie a „oni” dalej sączą swoje jady i, co najdziwniejsze, skutecznie!
 
Powtarzam:
 
JEŚLI PILOT ZDECYDOWAŁ SIĘ LĄDOWAC, TO ZNACZY ŻE WEDŁUG JEGO WIEDZY W DANYM MOMENCIE BYŁO TO MOŻLIWE I BEZPIECZNE. KONIEC KROPKA! 
 
To jest bardzo ważna rzecz która wymaga wyjaśnienia. Insynuacje o jakimś nacisku ś.p. Pana Prezydenta służą tylko i wyłącznie opluwaniu jego grobu (i grobu pilota) i z wyjaśnieniem przyczyn katastrofy nie mają nic wspólnego. A raczej mają: są próbą odwrócenia uwagi od wyjaśnienia istotnych okoliczności i wątpliwości. A tych akurat nie brakuje.

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka