Przy okazji werdyktu trybunału strasburskiego (prosze mi nie wytykac błędu ortograficznego) przyznającego związkom homoseksualnym prawa równe tym jakie maja konkubinaty, dowiedziałem się że w Polsce mamy tak wiele form łaczenia się w pary. Możemy zawrzec ślub kościelny lub ślub cywilny, możemy życ w konkubinacie albo w związku homoseksualnym. Tylko jednego niestety wciąż nie możemy i namawiam gorąco liberałów i libertynów, feministki i feministów, pederastów i pedofili, jak i innych miłośników wolności, aby walkę o poszerzenie naszej sfery wyboru o ten istotny czynnik uczynili swoim hasłem.
Nie możemy mianowicie zawrzec ślubu bez mozliwosci rozwodu.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego wśród tak licznych opcji ta jest pominieta. Oczywiście sugeruję by wybór padł na ślub tzw. konkordatowy, gdyż z natury swej do tego on zmierza i tylko w jego przypadku problem staje się bolesny. Sprawa jest niebagatelna. Jeśli moja przyszła małżonka jest wierzącą katoliczką, a ja robię jej ustępstwo i decyduję się na zawarcie ślubu kościelnego mimo braku wiary, to nasze prawa nie są równe. Ona zawiera ślub bez możliwosci rozwodu (religia katolicka tego nie dopuszcza- kulawa praktyka tzw. "unieważnień" to osobna kwestia) a ja- z taką możliwoscią. O ileż zdrowasza była by była sytuacja jesli obie strony "umawiały by się" na to samo! Proszę się zastanowic, to by na prawdę uzdrowiło sytuację! Wystarczyło by wprowadzic zapis, że ten kto decyduje się ślub kościelny, ten pozostaje w nim do końca życia i nie może wziąc jakiegokolwiek innego pod karą bigamii. Tu puszczam oko do antyklerykałów: pomyślcie jak bardzo by spadła ilośc ślubów kościelnych! "Czarni" by popłyneli że ha!
Podsumowując: więcej różnorodnych form do dobrowolnego wyboru to więcej wolności. Walczmy o prawo do zawarcia małżeństwa bez rozwodu. Miłośnicy wolności: do boju!
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka