Sondaże pełnią w "demokratycznym" państwie podwójna rolę. Ta podstawowa, pełniona na "co dzień", polega na ułatwianiu rządzącym (jeśli rządzi strona tzw. "lewicowo- liberalna"!) sprawowanie władzy. Zapewniają więc społeczeństwo o tym, że władza ma wysokie poparcie, zaś opozycję informują, że ich pomysły powodują im spadek notowań. Ta gra ma wiele różnych tricków i szkoda czasu by je tu omawiać.
Niestety, co jakiś czas są wybory i wtedy okazuje się jakie są prawdziwe preferencje w społeczeństwie (oczywiście o ile "demokracja" nie jest już na tym etapie, że wybory są fałszowane). W przeddzień ciszy wyborczej sondaże muszą więc się przynajmniej zbliżyć do późniejszych wyników i w tym jest cały kłopot. Wynika z tego bowiem konieczność faktycznego przeprowadzania jakichś kosztownych badań ankietowych, przynajmniej miesiąc - dwa przed wyborami i budowania "narracji" o stopniowym wzroście notowań wrażej opozycji i spadku notowań mainstreamu - jest to tzw. "pościg". Końcowy wynik czesto jeszcze trochę odskakuje od ostatnich notowań, na niekorzyść rządzących.
Tak to działa u nas i zapewne też w innych państwach tzw. "europejskiej demokracji". Dziś będziemy to mogli zaobserwować w Niemczech.
"Pościg" już jest za nami. Notowania wrażej AfD rosły w ciągu ostatniego miesiąca - dwóch jak na drożdżach, przekraczając w ostatnich notowaniach 20%. Z kolei sondaże CDU/CSU spadały i w ostatnich notowaniach przekroczyły granicę 30%, tyle że od góry (wykresy dostępne na stronie www ewybory.eu). Jakie więc będą "prawdziwe" wyniki? Jeśli działa to u nich tak jak w Polsce, to AfD i CDU/CSU powinny się ... spotkać gdzieś na poziomie 25%! Taki wynik byłby prawdziwym trzęsieniem ziemii, zwłaszcza gdyby to AfD była pierwsza (co jednak jest chyba mniej prawdopodobne).
No to jak panie i panowie, popcorn i piwko już kupione? Obstawiamy?
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
