Panią Sylwię Spurek wyrwałem do odpowiedzi, bo ostatnio coś tam bałakała o "dniu kobiet - ofiar przemocy", czy jakoś podobnie. Ale oczywiście chodzi mi nie tylko o nią, ale o wszystkie jej ideowe siostrzyce płci obojga i ile ich tam (tych płci) jest.
Otóż, bicie kobiet przez mężczyzn, jako z natury silniejszych i bardziej sprawnych w tym dziele, budzi zdecydowaną odrazę i oburzenie. Tymczasem jesteśmy świadkami, jak na IO w Paryżu dzieje się to przy entuzjazmie publiczności, w świetle reflektorów na ringu bokserskim! W postępowym Paryżu! Co prawda statystyki są jednoznaczne i świadczą, że w "postępowych" krajach tzw. "zachodu" zjawisko to jest częstsze niż np. w konserwatywnej Polsce, ale żeby tak na oczach wszystkich, obnosząc się z tym i sprzedając na to bilety?
Fuj...
Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport