Kilka czystych kropli spadło na chodnik.
Zleciał się jeden gołąb. Nie lubię gołębi.
Wolę klucze żurawi i przestrzeń,
ale nakarmić trzeba to, co jest.
Nie omijać niczego, nie unikać.
Patrzeć w górę, chociaż śnieży zamazany obraz.
Wyobrażać sobie pustynię, panikę
na widok nadmiaru. Falujący piasek to miraż.
Ta scena zaczęła się niewinnie,
od gołębia i wody. Nie wiem jaki kiedy
zacznie się ciąg dalszy i dokąd poprowadzi,
bo nie znalazłam gniazda, a miraż był z photoshopu.
Tylko pustynia była naprawdę.
Inne tematy w dziale Kultura