Wyniki wyborów do sejmików wskazują na powstanie nowej siły politycznej w Czechach
Wyniki wyborów do sejmików wojewódzkich w Czechach nie jest tak łatwo odczytać, gdyż większość partii i ruchów politycznych w 13 regionach, gdzie głosowano (poza okręgiem stolicy) startowała w różnych koalicyjnych konstelacjach. Poza partią ANO i Piratami prawie wszystkie ważne ugrupowania startowały w różnych blokach - wszystkich podmiotów zarejestrowanych przez Centralną Komisję Wyborczą było 95. Wiadomo, iż absolutnym i zdecydowanym zwycięzcą tych wyborów jest obecnie opozycyjny ruch byłego premiera Andreja Babiša ANO. Natomiast partie i ruchy tworzące koalicję rządową poniosły klęskę. Zasadniczo - albowiem w trzech regionach stało się inaczej - w woj. Południowoczeskim jednoznacznie wygrała samodzielnie tam startująca partia ODS (Obywatelska Partia Demokratyczna) a w regionie Południowomorawskim wygrała koalicja SPOLU (czyli Razem) tworzona przez ODS, chadecję i TOP 09.
W sposób skomplikowany można w przybliżeniu policzyć ile która partia otrzymała ogółem mandatów. Wszystkich w 13 sejmikach jest 685. Prawie 300 (292) ma ANO, ODS premiera Fialy ma 106. Solidny wynik ma ruch STAN (obecnie w koalicji rządowej wraz ze SPOLU i Piratami) - 73. I - tu trzeba się zatrzymać i nawiązując do tytułu tej notki - nagle i niespodziewanie - stosując to zliczanie poszczególnych mandatów - pojawia się nowa hipotetyczna siła polityczna uzyskująca liczbę mandatów, która stawia ją omalże do równorzędnej pozycji z trzecim ruchem STAN. Ponad 60 mandatów w skali całego kraju uzyskały bowiem dwa na pierwszy rzut oka przeciwstawne ugrupowania - dwie koalicje - lewicowa pod nazwą Stačilo! (Wystarczy! - pod tą nazwą wprowadzili do Parlamentu Europejskiego dwóch posłów – komunistkę i prawnika będącego nie tak dawno doradcą Piratów, znanego bojownika przeciwko zamordyzmowi covidowemu) i prawicowa dowodzona przez SPD, czyli ugrupowanie Tomio Okamury, w której to znalazły się jeszcze partie Trikolora, Svobodní oraz PRO. SPD to ugrupowanie parlamentarne (trochę podobne do Konfederacji, ale to uproszczenie), pozostałe trzy partie są poza parlamentem, w skrócie można o nich powiedzieć, że są mocno wolnościowe, prokapitalistyczne, narodowe i konserwatywne.
Istotne jest to, jak te pozornie przeciwstawne (przez media nazywane ekstremistyczne, skrajne i antysystemowe) ugrupowanie same siebie określają. Lewicowa koalicja Wystarczyło ustami swej szefowej, komunistki Kateřiny Konečnej nazywa się "partią konserwatywno-patriotyczną", natomiast ci z prawej strony używają z kolei określenia koalicja "narodowo-konserwatywna".
Innymi słowy - siły patriotyczno-narodowo-konserwatywne występujące w dwóch blokach wyborczych - dla uproszczenia nazwijmy je "komunistyczny" oraz "skrajnie prawicowy" używają tych samych lub prawie identycznych przymiotników dla samoidentyfikacji. W obu przypadkach są one zgodne z tym, co stronnictwa i ruchy wchodzące w skład tych koalicji naprawdę głoszą. Akcentują interes narodowy, krytykują (ostro i stanowczo) integrację europejską, są przeciwko polityce genderowej, łączy ich i niechęć do wspierania Ukrainy (twierdząc, iż czeskie zaangażowanie po jednej ze stron konfliktu jest sprzeczne z czeską racją stanu), są antygreendealowe etc. Ten prawo-lewy konglomerat ma jeszcze jedną wspólną cechę - przez partie i ruchy tworzące obecną koalicję rządową są traktowane jak zaraza - w żadnym z regionów nikt z tego kręgu nie chce z nimi zawiązywać żadnych koalicji w sejmikach. Retoryka jest taka: rozmawiać można z każdym, tylko nie z nimi, są antysystemowi. Partie rządowe same siebie określają jako "demokratyczne" dając do zrozumienia, że te dwa bloki, o których jest tu mowa, są niedemokratyczne. Co jest oczywiście sprzeczne ze stanem faktycznym, bo inaczej partie i ruchy te nie zostałyby zarejestrowane jako legalnie działające stronnictwa w Czechach.
Sęk w tym, iż obydwa te środowiska zrozumiały, iż w jedności siła i przechodzą obecnie przez etap tworzenia szerszych aliansów, przez co nie tylko poszerzają swój elektorat, co przede wszystkim uzyskują wreszcie po latach posuchy przyzwoity wynik w wyborach. Lewicowy blok Wystarczyło! w wyborach europejskich i teraz w czeskim regionalnych, prawicowy blok obecnie. Nie jest wykluczone, iż w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych - o ile nie zostaną te koalicje rozbite - wejdą do Izby Poselskiej (sejmu) jako dwie stosunkowo mocne reprezentacje będąc głosem dosyć sporej części wyborców, która obecnie jest reprezentowana w parlamencie bardzo słabo (szacunkowo może chodzić aż o ok. 25 procent wyborców - to bardzo gruby szacunek). Wybory odbędą się za rok - więc do tej pory raczej nie dojdzie do połączenia tych dwóch bloków, a może nawet dojść do ich rozbicia, ale jak ich sposób samookreślania się wskazuje - więcej ich łączy niż dzieli i wcale nie można wykluczyć, że jeżeli przetrwają i umocnią się, to w przyszłości będą w stanie szukać wspólnej płaszczyzny, ponieważ w wielu sprawach myślą podobnie.
O ile nie zajdzie coś dramatycznego, to triumf w przyszłorocznych wyborach do Izby Poselskiej (sejmu) odniesie ruch ANO. Kwestią nie jest czy ten ruch wygra, ale jaka będzie skala zwycięstwa. W chwili obecnej jest jego potencjał koalicyjny na poziomie ogólnokrajowym bliski zeru – siły z obecnej koalicji rządowej ANO traktują niczym zarazę, natomiast samo ANO starając się umizgiwać do partii „demokratycznych” werbalnie zapewnia, że z SPD nigdy nie będą współrządzić. Kwestia jest bowiem taka, że jeżeli ANO nie uzyska w wyborach ponad 40 proc. głosów to do uzyskania większości będzie kogoś potrzebowało. Jedną z alternatyw jest sojusz z ODS – oznaczałoby to rozbicie obecnego aliansu SPOLU (Razem, czyli ODS, chadecji i TOP 09). Warto zauważyć, iż wariant współpracy koalicyjnej ANO z ODS (lub nawet całym SPOLU) jest obecnie rozgrywany w woj. Środkowoczeskim (coś jak Mazowsze, ale bez stolicy). To jest bardzo ciekawa rozgrywka, która toczy się w tych dniach, ponieważ ten region otaczający stolicę jest traktowano jako najważniejszy w Czechach. Tam dotąd rządziła koalicja tożsama z tą centralną rządową, ale i w tym bastionie partii „demokratycznych” Babiš tym razem wygrał i arytmetyka powyborcza jest taka, że ANO po prostu musi kogoś przekonać do współrządzenia w tym regionie, bo inaczej będzie znów w opozycji.
Ale – wracając do przyszłorocznych wyborów powszechnych – jeżeli ugrupowania narodowo-konserwatywne naprawdę wejdą z hukiem do sejmu to staną się dla ANO kusząca alternatywą (w grę może bowiem wchodzić rzecz w Czechach dotąd niebywała – taki sojusz mogły posiadać nawet większość konstytucyjną). Ruch Andreja Babiša stosuje obecnie podobną retorykę (poza kwestią ukraińską) jak owe siły patriotyczno-konserwatywne. Pomimo, że Babiš jako premier de facto przyczynił się do tego, że Czechy zaakceptowały greeendeal, pakt migracyjny itp., to dziś należy on do najgłośniejszych krytyków tych polityk europejskich. Pod tym względem przypomina PiS, by sprawę przybliżyć polskim czytelnikom.
Rok to w polityce szmat czasu. Sporo może się jeszcze wydarzyć, ale wydaje się, iż trend jest dosyć mocno zarysowany. Partie rządzące tracą poparcie (warto wspomnieć, iż największą porażkę w wyborach regionalnych ucierpiała partia piracka – też wchodząca w skład obecnej koalicji rządzącej – miała w poprzedniej kadencji ogółem 99 mandatów, teraz będzie miała 3, w sondażach dwie z obecnych 5 partii koalicyjnych są pod progiem wybieralności) , dominuje jednoznacznie ANO – ten ruch nie ma – jak się to mówi – z kim przegrać. Niemniej ostatnie wybory pokazały, że przed wielką szansą stanęły siły narodowo-patriotyczne i to one mogą stać się nowym istotnym czynnikiem w czeskiej polityce. Są na razie podzielone na „prawą” i „lewą” część, ale wydaje się, iż ten podział jest nie do końca naturalny. Problemem jest wyraźnie komunistyczne zabarwienie tej lewej części tego patriotycznego spektrum. Prawdą jest, iż dla sporej części młodszych wyborców nawet to nie ma już dziś większego znaczenia. Ale tu komuniści zastosowali sprytny wybieg – rebranding: marka Wystarczyło! zaistniała i powoli sobie zdobywa zwolenników. Na pewno pod tą marką komuniści „sprzedają” się skuteczniej, niż pod własną. Na niektórych manifestacjach organizowanych niedawno przez partię PRO na trybunę zaproszono także komunistów. Te dwa bliki doskonale wiedzą, że w wielu sprawach mówią wspólnym głosem – uważam, iż kwestia ich zbliżania się jest w ich świadomości żywa i w celu zwiększenia swej wyborczej skuteczności będą czynić kroki w tym kierunku. Oczywiście – dla nich to dylemat, ponieważ ordynacja wyborcza stawia dla koalicji większy próg (8 proc. dla koalicji dwóch, 11 dla trzech, etc.), ale wszystko da się jakoś sprytnie rozwiązać.
Dotychczasowa czeska polityka była podobna do polskiej w tym sensie, że od ponad dziesięciu lat jest głównym motywem są dwa elementy – Babiš (czyli ruch ANO) i „antyBabiš”. Poza tym starciem jest właściwie pozbawiona treści. Wejście na scenę „narodowych-patriotów” (w prawo-lewym składzie) może przynieść ożywienie i wiele zaskakujących momentów.
Gdy ruch ANO zdominował czeską politykę doszło do dekonstrukcji układu klasycznego podziału na prawicę i lewicę – kiedyś dwie dominujące partie (ODS i Socjaldemokracja) zostały zmarginalizowane (głownie to dotyczy socjaldemokracji), system się zachwiał i transformował. Oligarcha Babiš skutecznie pochłonął elektorat lewicowy i część prawicowego likwidując sensowność tego podziału. On sam o swoim ruchu mówi, że jest dla wszystkich, to swoisty front narodowy. Siły antybabiszowskie nie są połączone programem, ideami, ale nienawiścią do oligarchy. Czeska polityka definiuje się na nowo – jest w trakcie przebudowy.
Warto przypomnieć, iż dwie najważniejsze siły polityczne Czech drugiej połowy XIX wieku Staroczesi i Młodoczesi będąc w ostrym sporze politycznym, w kontrze przeciwko sobie, po pierwszej wojnie światowej połączyły się w partię narodowo-demokratyczną. Żadna z nich nie miała co prawda przeszłości totalitarnej (jak obecni komuniści), ale nad Wełtawą – jak widzimy – możliwe jest połączenie dwóch przeciwstawnych ugrupowań. Jeżeli się w zmodyfikowanej formie historia powtórzy, to może to mieć ożywczy wpływ na czeską scenę polityczną. Nie wiem, czy wpływ będzie dobry czy zły, ale jest w każdym razie szansa na zmianę.
Tak odczytuję rezultat tegorocznych wyborów regionalnych. Tych niby mniej ważnych, tych, które cechowała wyjątkowo niska frekwencja (co tez ma wpływ na ich relewancję), ale wybory te i w Czechach są traktowane jako taka próba generalna przed tymi powszechnymi. Tym bardziej, że te parlamentarne odbędą się już za rok.
Vladimír Petrilák
Czechy i Polska, osobno i razem, https://cepol.pl
Działania wywiadu komunistycznej Czechosłowacji w latach 50 -80 XX wieku, szczególnie w Ameryce Łacińskiej.
Czasami można mnie usłyszeć w Radio Wnet albo nawet zobaczyć i usłyszeć u Witolda Gadowskiego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka