Skoro pisałem o sprawie Heleny Válkovej https://www.salon24.pl/u/cepol/1011286,v-lkov-wspomagala-rezim-komunistyczny-i-teraz-chce-zostac-rzecznikiem-praw-obywatelskich to wypada napisać także o tym, jak się sprawa po burzy wywołanej przez portal info.cz potoczyła dalej.
Otóż w programie informacyjnym Czeskiej telewizji publicznej "Wydarzenia, komentarze" wczoraj o 22.00 pani pełnomocnik dspraw człowieka poinformowała, że spotka się z prezydentem i oznajmi mu, iż ona się zrzeka kandydowania do funkcji rzecznika praw obywatelskich i że ma nadzieję, iż pan prezydent (który wysunął jej kandydaturę) się na nią nie pogniewa.
W programie, gdzie jej rozmówcą była jedna z ofiar Ustawy o nadzorze ochronnym z lat 70. ubiegłego wieku - Jiří Gruntorád (obecnie dyrektor biblioteki Libri prohibiti), broniła swoje teksty z lat 80., że pod względem fachowym nie można im niczego zarzucić, iż ustawa była w porządku i że ona nie ma sobie nic do zarzucenia. Z jej wypowiedzi wynikało, że obiektem ataków stała się obecnie na skutek swego ówczesnego członkostwa w partii komunistycznej i że fakt ten ją w oczach pewnych kręgów dyskwalifikuje jako kandydatkę do funkcji rzecznika praw obywatelskich.
Tego pani Válková nie chciała przyjąć do wiadomości.
Tak więc pani ta być może nie zostanie rzecznikiem praw obywatelskich (choć trzeba zaznaczyć być może, bo ona sama tego nie wykluczyła, dając do zrozumienia, że może się pan prezydent nie zgodzi czy coś), ale nadal pozostaje pełnomocnikiem rządu ds. praw człowieka...
Komentarze
Pokaż komentarze (2)