Przyrody nie wolno niszczyć. Kto niszczy, ten naraża się na medialną nagonkę. No chyba że jest wiceprezesem Agory, presezem ITI albo wiodącym salonowym publicystą. Wtedy można.
Mowa o Konstancinie, podwarszawskiej miejscowości licznie zamieszkiwanej przez krajowe elity salonowe. Kiedyś Konstancin był jedyną miejscowością uzdrowiskową na Mazowszu, dzisiaj zmienia się w betonową sypialnię dla moralnych autorytetów, które nia mają najmniejszych oporów przed niszczeniem przyrody.
Za moralnymi autorytetami przywędrowała do Konstancina ekologia. Cały Konstancin moralnie wspierał walkę o Rospudę kupując co rano Gazetę Wyborczą, czytając z wypiekami na twarzy Wajraka i oburzając się na reżim, chcący postawić brudną autostradę.
Zaraz potem autorytety moralne wsiadały do helikopterów i awionetek, startujących z nielegalnego (sic!) lotniska we wsi Gassy pod Konstancinem. W chwili obecnej to "lotnisko" (w rzeczywistości zwykła łąka) obsługuje codziennie kilkanaście lotów bez żadnej kontroli, a samoloty są po prostu przetaczane przez biegnącą obok szosę.
"Lotnisko" w Gassach jest leży na terenie objętym programem Natura 2000 (tym, na który powoływano się w Rospudzie) ze względu na ochronę ptaków. I co? I nic.
Niemczycki (wiceprezes Agory) i Wejchert (prezes ITI), najbardziej aktywni klienci "lotniska", zanim wsiądą do helikopterów mogą posłuchać szczebiotu ptaków. Potem pilot włącza silniki, które napierdalają tak że słychać je w promieniu kilometra.
Adam Wajrak się w te okolice nie zapuszcza, bo jak mógłby napisać o swoim szefie, że narusza obszar chroniony kilka razy dziennie lądując tam helikopterem? I to nielegalnie. Policja, miejscowe władze nic nie widzą.
W weekendy, gdy moralne autorytety odpoczywają, na chronionych terenach można je zobaczyć jak ryją terenówkami i quadami łąki oraz torfowiska. Ryczenie silników też słychać na wiele kilometrów w okolicy, o czym piszą na forum mieszkańcy:
Niestety i ptaszki i bobry nie maja spokoju, bo strasza nie tylko terenówki, ale nisko nad woda latajace samoloty -kukuruźniki chyba, bo takie głosne.
No, tak, ptaszki (i nie tylko) są dręczone także przez samoloty. Pewnie jakieś "światowe" i to dobrze zsynchronizowane z poprzednim systemem urządziły tam lotnisko, bo burczy, furczy, zgrzyta, chrobocze nad Wisłą, a ekolodzy domagają się jedynie segregacji śmieci... A lotnisko jakoś nikomu (poza ptaszkami) nie przeszkadza. Ale Walter i Kulczyk w gminnym lesie też nikomu nie przeszkadzają - bo to "wielcy obywatele" Konstancina. Pewnie lotnisko również w posiadaniu "szacownego opywatela".
Torfowiska w ogóle nie mają szczęścia do autorytetów moralnych. W Konstancinie grupa inwestorów najpierw chciała przejąć od SGGW tzw. "łąki obornickie" z pomocą rządów SLD, które odpowiednią ustawę przepchnęły w takiej formie, by zaczęła obowiązywać po jednym dniu a nie po zwyczajowych 14-tu. Nie udało się, bo zaprotestowali okoliczni mieszkańcy a po wygranej PiS w 2005 przekręty stały się trudniejsze.
Mniej szczęścia miało leżące na terenie WOCK (Warszawski Obszar Chronionego Krajobrazu) torfowisko, które kupiła Polka z australijskim paszportem, bliska znajoma lokalnych elit. Decyzją gminy zezwolono na budowę "niewielkich zabudowań służących turystyce", a tymczasem pani Hinckfuss od 2006 roku buduje tam olbrzymi pałac, zasypując jeziorka, osuszając torfowiska i wycinając drzewa.
Gdzie są ekolodzy i media? Dlaczego nie podnoszą larum gdy lokalny biznesmen wybudował wytwórnię asfaltu tuż za murem szkoły podstawowej i przy parku zdrojowym? Dlaczego milczeli gdy firma sponsorująca kampanię prezydencką Marka Borowskiego naruszyła warunki zabudowy? Dlaczego nie widzimy w telewizji dramatycznych protestów zwykłych mieszkańców Konstancina?
Otóż Konstancin dla ekologów stał się czarną dziurą, a dla mediów tematem zakazanym. Mieszka tam bowiem połowa salonowej warszawki, która niejednokrotnie jest bezpośrednio zaangażowana w niszczenie uzdrowiska - np. jednym z udziałowców w sprawie "łąk obornickich" był Dariusz Rossati. O wiceprezesie Agory i prezesie ITI już pisałem.
W sprawie milczy Adam Wajrak, pomimo że sprawa była sygnalizowana w komentarzach na jego blogu. Na forum Konstancina udziela się jakiś ekolog, rowerzysta i współtwórca "Masy Krytycznej" - ale tematu "lotniska" przezornie unika. To samo na Indymediach, czy na forum Zielonych. Zero zainteresowania, nabrali wody w usta i udają że Konstancina nie ma.
Jedyną gazetą, która ten temat poruszyła jest Gazeta Polska z 3 października 2007, która na stronie 12 opublikowała obszerny artykuł pt. "Śmierć uzdrowiska". Poza tym
Sól w nasze rany, cały wagon soli
By nie powiedział kto, że go nie boli
Piach w nasze oczy, cały Synaj piasku
By nie powiedział kto, że widzi jasno
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka