Lew Rywin był agentem SB pod kryptonimem "Eden". Wiemy już zatem, że nie poszedł do Agory dlatego że chciał zarobić tylko dlatego że mu kazano.
Warto zadawać sobie pytanie kto pociąga za sznurki w tych wszystkich niespodziewanych "powrotach do polityki", zaskakujących wystąpieniach "w obronie demokracji", w obronie tego czy owego i wszystkich tych "nie chcę ale muszę". Oni faktycznie nie chcą, ale muszą.
Problem z lustracją polegałby na tym, że lustracja pozrywałaby te sznurki.
Nad faktem, że w 1991 roku generał Gruba wysłał wszystkie mikrofilmy MSW do Moskwy wszyscy dziennikarze jakby przeszli do porządku dziennego.
To dziecinna naiwność - przecież on ich nie wysłał tam dla historyków.
Sól w nasze rany, cały wagon soli
By nie powiedział kto, że go nie boli
Piach w nasze oczy, cały Synaj piasku
By nie powiedział kto, że widzi jasno
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka