Obiektywnie rzecz biorąc ideologia lewicowa nie jest zwykłą ideologią polityczną. Jeśli brać pod uwagę kryterium wiary, czyli pozbawionego racjonalnych przesłanek przekonania o słuszności swojej racji, ideologia lewicowa bije na głowę wszystkie znane religie świata.
Wiara to coś co przyjmujemy bez dowodu - "na wiarę". Spójność chrześcijaństwa opiera się o brak dowodu na nieistnienie Boga - nie ma powodu, by nie mógł on istnieć, więc wierzymy że istnieje. Wolno nam.
Tymczasem ideologia lewicowa miała w XX wieku tysiąc dowodów na nieistnienie podstawowych filarów swojej wiary - równości i sprawiedliwości społecznej - i mimo to nadal jej wyznawcy są nieugięci w swojej misji. To się nazywa wiara!
Lewicowa wiara w rzeczy empiryczne dowiedzione jako niemożliwe przekracza wszelkie granice absurdu, co świadczy o wzniosłym pięknie tej religii, o jej pogardzie dla przyziemnych praw rządzących ludzkością.
Oczywistym wydaje się zatem, że religii tak dojrzałej nadać należy wymiar formalny. Dlaczego katolicy mają się niesłusznie cieszyć się licznymi przywilejami i budować sobie świątynie za publiczne pieniądze? Jedyne zatem logiczne rozwiązanie to rejestracja nowego wyznania - Kościoła Lewicowego.
Lewica ma swoje złote epoki, które można będzie tęsknie wspominać w świętych zwojach - Rewolucja Francuska, III Rzesza, ZSRR i Unia Europejska.
Lewica ma wreszcie swoich męczenników, zarówno tych którzy ginęli z bronią w ręku w walce o lewicowe ideały (Ernesto Guevara), jak i tych bezimiennych wyznawców, którzy w latach 30-tych wyjeżdżali z Europy do ZSRR i kończyli w piwnicach NKWD z kulą w potylicy.
Musi mieć wreszcie lewica swoją szachadę, czyli sentencję, która - jak u Arabów - oznacza wyznanie wiary. Proponuję: "nie ma boga prócz socjalizmu, a Sławomir Sierakowski jest jego prorokiem". Powtórzone trzy razy będzie znakiem przystąpienia do ummy czyli religijnej wspólnoty lewicy.
Cel każdej religii jest odległy i z założenia utopijny. Nikt nie będzie mógł więc zarzucić wyznawcom nowego kultu, że ich pomysły na państwo są nierzeczywiste - nie można myśleć w tych kategoriach mówiąc o legalnie zarejestrowanym wyznaniu!
Będzie więc mogła lewica w pełni rozwinąć skrzydła i nie podejmować poniżających prób tłumaczenia swoich celów i środków ciemnym masom. Każdą krytykę będzie można zbić z paragrafu na obrazę uczuć religijnych.
...
Tak więc spokojnie poczekam aż kult lewicowy uzyska oficjalny status religii, a potem rozpocznę ogólnopolską kampanię na rzecz wyrugowania wszelkich lewicowych wierzeń z polskiego ustawodawstwa na podstawie zasady rozdziału kościoła od państwa.
Sól w nasze rany, cały wagon soli
By nie powiedział kto, że go nie boli
Piach w nasze oczy, cały Synaj piasku
By nie powiedział kto, że widzi jasno
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka