Rośnie w Polsce liczba osób, które płacą zbliżeniowo smartfonami.
Rośnie w Polsce liczba osób, które płacą zbliżeniowo smartfonami.
Tomasz Wójcik Tomasz Wójcik
2024
BLOG

To już chyba kolejny etap rewolucji w płatnościach. Smartfon zamiast karty

Tomasz Wójcik Tomasz Wójcik Pieniądze Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

Jak pokazują badania, bardzo szybko rośnie w Polsce liczba osób, które płacą zbliżeniowo smartfonami. Taka możliwość to już nie ciekawostka, ale „normalka” dla ponad miliona Polaków.

Pewnie nie tylko ja łapię się na tym, że zdarza mi się już wyjść z domu – szczególnie np. tylko do osiedlowego sklepu – bez portfela. Kiedy zauważę, że go nie mam w kieszeni, na początku odruchowo reaguję momentem „paniki” i myślę: „muszę wrócić do domu”. Na szczęście już w następnej sekundzie przypominam sobie, że w kieszeni mam smartfon i że równie dobrze mogę zapłacić zbliżeniowo nim, a nie kartą, która została w portfelu w domu.

Ale możliwość płatności smartfonem przydaje się wszak nie tylko, gdy zapomnimy portfela. Coraz więcej osób z pełnym zamysłem decyduje się na płatności smartfonem, a nie kartą zbliżeniową. To szczególnie wygodne np. gdy uprawiamy sporty – biegamy czy jeździmy na nartach. Albo na wczasach, gdy idziemy wylegiwać się na plaży. W każdej sytuacji, gdy portfel z kartą nie jest nam potrzebny i tylko by przeszkadzał, a jednocześnie i tak mielibyśmy przy sobie smartfon.

Poza tym – to aż zabawne - zdaje się, że w czasie dosłownie 10 lat zbyt wolne stało się już nie tylko wyciąganie banknotów i oczekiwanie na resztę, albo samodzielnie liczenie drobniaków w portfelu, ale nawet… wyciągnięcie portfela z kieszeni czy torebki i wybór konkretnej karty. Teraz, szczególnie gdy w kolejce w sklepie i tak sprawdzamy na smartfonie np. Facebooka albo czytamy maile, zbliżenie telefonu do terminala jest jeszcze szybsze i wygodniejsze.

Zresztą niekoniecznie musimy mówić tylko o smartfonach. Wiele osób, np. biegaczy, ceni sobie smartwatche, czyli zegarki, którymi także można płacić zbliżeniowo. Idąc jeszcze dalej – niektóre banki wydają np. zbliżeniowe naklejki albo inne gadżety, które w niektórych sytuacjach mogą być też wygodniejsze niż karta.
Co posiadacz smartfona ma do wyboru?

Ale wracając do płatności smartfonami – co mamy do wyboru? Zdecydowana większość banków komercyjnych w Polsce oferuje jakąś możliwość takich operacji. Na ich stronach bez problemu znajdziemy informacje, jakie opcje są dostępne w naszym banku.
Po pierwsze jednak – trzeba mieć smartfon wyposażony w tzw. moduł NFC. To właśnie on pozwala na płatności zbliżeniowe. Jeśli w naszym urządzeniu brak jest tego modułu, musimy się obejść smakiem albo… wymienić telefon na lepszy.

Jakie są możliwości płatności telefonem?

Po pierwsze, taka opcja może być dostępna w ramach aplikacji mobilnej naszego banku (dla użytkowników z odpowiednią wersją Androida). Należy odnaleźć w niej opcję włączenia płatności telefonem (zwykle w „ustawieniach” albo „ofercie”) – nazywa się to w zależności od banku np. usługa „Płać zbliżeniowo telefonem” czy „Mastercard w telefonie”. Należy włączyć tę opcję, zaakceptować ją kodem PIN i już - można płacić telefonem. Transakcja odbywa się po prostu poprzez zbliżenie smartfona do terminala płatniczego. Uprzednio należy tylko WYBUDZIĆ telefon (nie trzeba nawet go odblokowywać, nie mówiąc o włączaniu aplikacji banku). Oczywiście należy się upewnić, że moduł NFC jest włączony. Transakcje powyżej 50 zł trzeba będzie na terminalu potwierdzić kodem PIN.

Jest też druga możliwość. W zależności od systemu operacyjnego na naszym smartfonie można zainstalować usługę Google Pay (dla smartfonów z Androidem) albo Apple Pay (dla urządzeń z systemem iOS). To takie „portfele” mobilne, do których można „włożyć” karty różnych banków (a także m.in. karty lojalnościowe). Kartę danego banku dodaje się poprzez zrobienie jej zdjęcia lub wpisanie jej numeru karty, daty ważności i numeru CVV (trzycyfrowy kod na odwrocie karty). Operację zatwierdza się kodem SMS otrzymanym z banku.

W ten sposób do Google Pay czy Apple Pay można dodać karty różnych banków. Oczywiście tylko tych, które dają taką możliwość, ale zdecydowana większość banków w Polsce oferuje już Google Pay, a liczba tych, które oferują Apple Pay, będzie rosła (na razie jest ich 9, ale Apple Pay „wszedł” do Polski dopiero 2 miesiące temu).

Płatności Google Pay czy Apple Pay odbywają się podobnie jak opisane wcześniej transakcje włączone z poziomu aplikacji banku – czyli należy wybudzić smartfon i zbliżyć go do terminala. Środki „zejdą” z tej karty, która w aplikacji jest ustawiona jako domyślna. Jeśli chcemy transakcje zrealizować z innej karty, trzeba to zmienić w aplikacji.

Łącznie, licząc Apple Pay, Google Pay i płatności smartfonem włączane z poziomu aplikacji konkretnego banku, 18 największych banków w Polsce oferuje swoim klientom 32 sposoby na płacenie zbliżeniowe telefonem.
Oczywiście płatności telefonem są bezpłatne, podobnie jak transakcje kartą. Smartfonem można płacić wszędzie tam, gdzie kartą zbliżeniową, nie ma żadnych ograniczeń.

Płatności smartfonem są w pełni bezpieczne dzięki zastosowaniu tzw. tokenizacji. Pozwala ona na bezpieczne powiązanie karty ze smartfonem. Wszystko dlatego, że umożliwia ona zastąpienie danych karty płatniczej tzw. tokenem, czyli ciągiem cyfr. Co więcej – ten token jest powiązany z konkretnym smartfonem, więc nie da się go „skopiować” na inny, a w razie utraty telefonu, wystarczy w banku zastrzec tylko token powiązany z urządzeniem, bez konieczności zastrzegania karty głównej. Dzięki tokenizacji dane karty podczas transakcji nie są też nikomu udostępniane – nawet sprzedawcy, nie mówiąc o postronnych osobach.

Najnowsze badanie Mastercard potwierdza, że zalety płatności zbliżeniowych kartą konsumenci zaczynają utożsamiać również z płaceniem telefonem w tej samej technologii. Już 36% ankietowanych użytkowników kart uważa tę ostatnią metodę dokonywania zakupów za wygodną, 39% - za szybką, zaś 37% - za bezpieczną.

Zainteresowanie rośnie błyskawicznie

Jak wynika z najnowszych danych branżowych portali Cashless.pl i PRNews.pl, liczba „mobilnych kart zbliżeniowych” (czyli kart, którymi można z poziomu smartfona zapłacić zbliżeniowo) w Polsce wynosiła na koniec czerwca br. ponad 1,3 mln, a uwzględniając to, że niektóre banki nie dzielą się pewnymi informacjami – nawet ok. 1,5 mln. Oczywiście niektórzy użytkownicy mogą mieć po kilka kart mobilnych, więc realna liczba użytkowników może być niższa. Ale jedna rzecz nie ulega wątpliwości – mamy aktualnie wielki skok zainteresowania płatnościami smartfonami, bo tylko w ciągu roku zainteresowanie nimi (liczone oczywiście liczbą kart mobilnych) wzrosło o ok. 250 proc.! Możliwość płacenia telefonem to już nie jest więc tylko ciekawostka czy gadżet, ale dla wielu osób wręcz codzienność.

© Wszelkie prawa zastrzeżone.



Blog o charakterze edukacyjnym, poświęcony różnym formom płatności. Partnerem bloga jest firma Mastercard.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Gospodarka