O.Surżyk O.Surżyk
470
BLOG

Nie tylko marszałek był w rodzinie, czyli z losów polskich szlachciców herbu Glaubicz.

O.Surżyk O.Surżyk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2
“Zaginiony kuzyn”

O Konstantym Rokossowskim pisali, piszą i pisać będą różni ludzie. Jego postać w Polsce u niektórych budzi obrzydzenie, u niektórych nienawiść a jeszcze u niektórych ogromną sympatię. Jednak mimo wszystko nie można zaprzeczyć, że był wybitnym dowódcą II wojny światowej. Największą zagadką jeśli chodzi o marszałka, stanowią losy jego rodziny. Początkowo zdawało by się prosta sprawa, okazują się zagmatwanym labiryntem, w szczególności jeżeli chodzi o najbliższą rodzinę Rokossowskiego i rozwikłanie tajemnic z nią związanych.

Można by rzec, że poszukiwania trwają latami. Czasami trzeba czasu aby znaleźć prostą odpowiedź na trudne pytanie. Zdecydowanie rok 2022 i 2023 temu mi sprzyjał. Musiałam zrobić pewną przerwę, aby wrócić do niej ze zdwojoną siłą. Postacią Rokossowskiego zajmuję się od 2018 roku. Początkowo wszystkie informacje odnośnie jego lat młodzieńczych zakceptowałam, jednak im dalej w las tym więcej “ale”, “dlaczego” i “czy napewno”.

Żeby zgłębić się w temat musimy przenieść się do przedwojennej carskiej Warszawy. Zamieszkiwali w niej przedstawicieli rodu Rokossowskich, który byli odłamem związanym z marszałkiem. W czasie o którym będę pisać, przyszły marszałek, a wtedy 16-17 letni młodzieniec był już sierotą, mający za sobą pobyt w więzieniu a obecnie uczący się w zakładzie kamieniarskim swojego wuja Stefana Wysockiego. Stefan Wysocki był mężem siostry Ksawerego Rokossowskiego (ojca marszałka) Zofii. Wcześniej młody Kostek, po śmierci miał dwóch opiekunów wuja Michała i Aleksandra, którzy podobnie jak ich brat Ksawery, bardzo szybko odeszli z tego świata, nie osiągnąwszy 50 lat. Nie wszyscy z dzieci Wincentego Feliksa i Konstancji Wiktorii (z d. Cholewickiej) Rokossowskich żyli w Warszawie, byli rozproszeni między Rosją a Polską.

Przystańmy obecnie przy osobie Konstantego Wincentego Rokossowskiego (imiennika matki i własnego ojca), młodszego (o 7 lat) brata Ksawerego. Mężczyzna urodził się w 4 lutego 1860 roku, w Popielarni gdzie jego ojciec był leśniczym. Czym dokładnie się zajmował i jakie szkoły skończył Konstanty nie wiadomo. 12 stycznia 1887 roku, Konstanty Wincenty pojął za żonę wdowę Mariannę Gierach (z domu Czerwińską). W tym czasie był strzelcem lasów lubocheńskich, Księstwa Łowickiego. Para doczekała się 3 bądź 4 potomków. Wanda Helena urodziła się w 1888 w Albertowie, jednak rok później zmarła, następnie Jana Franciszka, urodzonego w 1891/2 roku w Tarczynie, Ireny Rokossowskiej urodzonej w 1902, co ciekawe w Łodzi oraz prawdopodobnie Wincentego, o którym wiadomo tyle, że urodził się krótko po Irenie.


image

Wróćmy do przedwojnia w Warszawie. Około roku 1913, powstaje jedna z bardziej znanych fotografii Konstantego Wincentego, Jana Franciszka, Konstantego oraz prawdopodobnie Wincentego. Co jest w tym ciekawe? W tamtych czasach fotografowano się jeżeli miało się do tego szczególny powód. Na zdjęciu nie znajdowały się również przypadkowe osoby, zazwyczaj najbliższa rodzina (ojciec, matka i dzieci ewentualnie jeszcze starszyzna). I tu zaczynają się przypuszczenia odnośnie, pokrewieństwa Konstantego z bratem jego ojca. A mianowicie, chodzi o to, że Kostek nie posiadał fotografii z o wiele bogatszymi od Konstantego Wincentego, braćmi jego ojca (Michałem i Aleksandrem), którzy mogli pozwolić sobie na takie luksusy. Do tego, w relacjach rodziny i bliskich osób wyłania się fakt, że relacja między Konstantym Wincentym i jego bratankiem nie były tak silne jak relacja Stefana Wysockiego i Zofii z Konstantym. Oprócz tego, warto zauważyć ogromne nieścisłości odnośnie rodziców marszałka Rokossowskiego. Mogę zrozumieć, że 6 letni chłopiec nie pamiętał wszystkich szczegółów odnośnie swojego ojca, ale już 15 latek, nie pamiętający niczego odnośnie swojej matki, to już wytłumaczyć trudniej. Czy możemy tutaj doszukiwać się rodzinnych tajemnic? Nie zaprzeczam, jednak do tego potrzeba czasu.


Powróćmy do Jana Franciszka. Ustalmy co przedstawiają nam dotychczasowe książki i opracowania poświęcone Rokossowskiemu. Razem z kuzynem wyruszył na front I wojny światowej, następnie dołączył do polskich oddziałów z którymi wrócił do Polski. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W czasie II wojny światowej służył w granatowej policji, a po wojnie został szabrownikiem i starał się żyć na koszt swojego kuzyna marszałka, ewentualnie chciał się wzbogacić jego kosztem. Wprost można by rzec, że człowiek spod ciemnej gwiazdy, kryminalista. Do tego współpracownik III Rzeszy. To bardzo przykry obraz człowieka, o którym tak mało było wiadomo. Można wprost powiedzieć, obraz go oczerniający. Ale do rzeczy.

Jan Franciszek urodził się 14 lutego 1981 roku, we wsi Marianka, pod Tarczynem. Jego rodzicami byli Konstanty Wincenty Rokossowski oraz Marianna (z domu Czerwińska). Co ciekawe jego matka była już zamężna. W dniu ślubu 12 stycznia 1887 roku, była od 11 miesięcy wdową po niejakim Wawrzyńcu Gierachu. Czym zajmował się Konstanty trudno ocenić, w akcie ślubu można przeczytać, że był strzelców lasów Księstwa Łowickiego. W kolejnych aktach widnieją informacje o bycie ekonomem (nadzorcą prac rolnych w dawnych majątkach ziemskich) czy rządca rolny. Co ciekawe rodzina w 1902 roku, zamieszkiwała Łódź, na co wskazuje akt urodzenia Ireny Rokossowskiej, córki wspomnianego Konstantego i Marianny. Jednak nie dowiadujemy się niczego o Konstantym oprócz tego, że wyjechał w sprawach służbowych. Można się jednak domyślać. Tłumaczyłaby to, peerelowska narracja którą uczono dzieci w szkołach. Brzmiała ona tak, że przyszły marszałek pracował w Łodzi jako kamieniarz. Jak sami mogliście zauważyć w Łodzi przebywał już jeden Konstanty Rokossowski, a jego nieznana profesja mogłaby tłumaczyć taką narrację, chociaż mogłoby być to mieszanką dwóch faktów. Pobytu wujka marszałka w Łodzi, oraz pracy marszałka w zakładzie kamieniarskim. A jeżeli chodzi o inne dzieci w rodzinie to pierwszym dzieckiem pary była Wanda Helena, zmarła w niemowlęciu oraz syn urodzony prawdopodobnie przed Ireną.

Jak wspominałam, większość rodziny marszałka zamieszkiwała Warszawę. Konstanty Wincenty pracował jako leśniczy borów praskich, bądź w okolicy obecnej Pragi i Targówka. Jego żona prawdopodobnie zajmowała się domem. Mało wiadomo również, o jego pozostałych dzieciach. Ustaliliśmy już miejsce i datę urodzenia oraz rodzinę Jana Franciszka. W Warszawie, uczęszczał do II gimnazjum męskiego przy ulicy Nowolipki 11. Prawdopodobnie jedynie “Wyborcza” jest źródłem informacji o tej instytucji. Szkoła ta była mocno skorumpowana, można porównać ją do gimnazjum z “Syzyfowych prac” Żeromskiego. Sposób zarządzania szkołą można nazwać sojuszem Zabielsko-Kriestoobriadnikowym, jeżeli porównać można II gimnazjum z gimnazjum klerykowskim. W II gimnazjum warszawskim, nauczyciele poniżali uczniów i często ich wyśmiewali. Mimo to w roku 1911, w gimnazjum zdał tam maturę Jan Franciszek. Co ciekawe po I wojnie światowej II gimnazjum męskie zostało przekształcone w Państwowe Seminarium Żeńskie im. Elizy Orzeszkowej. Niestety budynek nie przetrwał II wojny światowej i jedynie można go oglądać na zdjęciach.

Teraz pojawia się nieoczywisty zwrot akcji. Musimy przenieść się na terytorium Austro-Węgrów, dlatego że od 1911 bądź 1912, w miejscowości Dublany na Uniwersytecie Rolniczym na wydziale administracji rolniczej studiował przez półtorej roku. Nie wiadomo z jakich przyczyn, ale w 12 listopada 1913 Jan Franciszek służył w wojsku. Od listopada 1913 uczył się w Szkole oficerskiej w Elizawetgradzie. Dość ciekawy fakt, dlatego, że dotychczas mówiono, o tym, że mężczyzna na front I wojny światowej poszedł wraz z marszałkiem. Zostańmy jeszcze w okresie przed wojną. Istnieje prawdopodobnie jedyne zdjęcie z młodości marszałka Rokossowskiego, powyżej dość dogłębniej opisałam je. Uwagę na zdjęciu zwraca fakt, że Konstanty i Jan są ubrani praktycznie identyczni. Znając już co nieco z życiorysu Jana, można wnioskować, że zdjęcie zostało wykonane w okolicach 1911. I to właśnie tej okres mimo wielu informacji jest najbardziej sprzeczny w życiorysie marszałka dwóch narodów. I mam właśnie odnośnie tego teorię. Przypomnijmy sobie fakt, że marszałek, prawdopodobnie specjalnie zdegradował swojego ojca, przypisując mu zupełnie inny rodzaj pracy niż wykonywał. Względem jego młodości może być bardzo podobnie. Moim zdaniem, marszałek skończył więcej klas gimnazjum niż jest to mu przypisywanie, możliwe jest również że mógł szykować się do pisania matury. Pytanie więc, czemu poszedł na wojnę? Nie wykluczam tego, że zaciągnął się po namowie Jana Franciszka, dlatego że początkowo polacy nie byli werbowani do armii carskiej. Jest druga możliwość, że młody Kostek nie widział swojej przyszłości bądź wiedział że nic nie traci idąc na wojnę. Zresztą praktycznie nie posiadał w Polsce rodziny. Fakt istnienia młodszej siostry marszałka-Heleny, jest niepodważalny, jednak istnienie Marii (starszej siostry) stawia wiele znaków zapytania i podważa fakt jej istnienia.

I wojna światowa w trakcie jej trwania przyniosła wiele zmian. Po 5 latach w służbie carowi w 5 pułku huzarów, Jan Franciszek zdecydował się na powrót do Polski. Już dawno rozdzielił się z kuzynem. W październiku 1918 roku wrócił do odbudowującej się Polski, nie wiadomo jednak czy spotkał się z rodzicami. Nie wiadomo również kiedy zmarłą jego matka. Niepodległa Polska, wzbogaciła się również o nowego żołnierza, w listopadzie do 12 pułku ułanów dołączył Franciszek. W trakcie trwającego konfliktu, z nadejściem kwietnia został powołany do komisji poboru koni, na terenie obecnego województwa lubelskiego. Co ciekawe, walczył przeciw sowietom, czyli po drugiej stronie barykady niż Kostek. Nie zapominajmy, że w trakcie trwania konfliktu polsko-sowieckiego Konstanty walczył na samym wschodzie Rosji, więc nie brał udziału w bratobójczej walce. Wracając do Jana. W 1925 roku w Warszawie umiera jego ojciec, nie wiadomo kiedy zmarła jego matka. Wiadomo, że ojciec umierając był już wdowcem a pracował jako zarządca majątku Stok, czyli w tym samym miejscu gdzie jego ojciec. Od 1922 roku do 1927, był w rezerwie. W 1927 awansował ze stopnia starszego porucznika na rotmistrza. Prawdopodobnie w 1927, pojął za żonę Eugenię (z domu Kossowską), ponieważ po odejściu z wojska zajmował się zarządzaniem majątku, a to właśnie jego żona była córką właściciela ziemskiego.

Długo nie zajmował się tą profesją. 20 listopada tegoż roku wstąpił w szeregi Policji Państwowej, gdzie pracował jako urzędnik w Wydziale III (personalnym) Komendy Głównej Policji Państwowej w Warszawie. To był dopiero policyjnej kariery Franciszka. W 1930 został awansowany do stopnia aspiranta i przeniesiony do Łodzi. Objął funkcję w oddziale policji konnej. Jak pamiętamy, już raz w Łodzi przebywał, ewentualnie przebywali tylko jego rodzice. W Łodzi pracował rok. Widząc jego zaangażowanie otrzymał możliwość uczęszczania na kursy oficerskie w Warszawie, które ukończył w 1931, a trwały 11 miesięcy. Następstwem tego był awans na podkomisarza. W 1932 dostał przeniesienie do Sosnowca gdzie pełnił rolę dowódcy szwadronu policji konnej. Kolejne kursy oficerskie ukończył w 1936. Do tego czasu odznaczony był Virtuti Military 4 klasy, Medalem Francuskim, 3 razy Krzyżem Walecznych i Medalem Niepodległości.

1 września 1939, przyniósł światu II wojnę światową, która trwać miała kolejne 6 lat. W tym czasie, Konstanty Rokossowski siedział w więzieniu i niedługo miał wyjść na wolność. Na Śląsku doszło do prowokacji gliwickiej, i wszystko miało się do germanizacji tych terenów. Jan Franciszek jak i wielu podobnych mu ludzi, początkowo nie wiedzieli co mają robić. Już 3 dnia wojny ewakuował się ze szwadronem policji, aby 12 września dołączyć się do grupy pułkownika Ostkiewicza. Prawdopodobnie mowa tutaj o Olgierdzie Ostkiewiczu-Rudnickim. Niestety Jan długo nie walczył, już 29 września w walce pod Rawą Ruską dostał się do niemieckiej niewoli. Jako jeniec wojenny w różnych oflagach przebywał do 2 stycznia 1942. Jak może wiecie, już wtedy jego kuzyn zabłysnął w bitwie pod Moskwą. Niemcom wciąż brakowało polskich chętnych w Granatowej Policji, więc szukano ich spośród jeńców wojennych. Trop zawiódł ich również do Rokossowskiego. Jan Franciszek zgodził się, zwolniono go w Chełmie i przez 2 lata służył jako komendant powiatowy policji. Zanim wylejemy na niego pomyje związane ze współpracą jest rzecz która na to wpłynęła. Było to jego zdrowie, w czasie działań wojennych (nie określił czy chodzi o I czy II wojnę światową czy wojnę polsko-bolszewicką), został dwukrotnie ranny: w nogę oraz bardzo ciężko w plecy. Jeszcze warto dodać jego chorobę serca i prawdopodobnie rodzinną chorobę genetyczną (wielu jej członków, umierała bardzo wcześnie). Nie wykluczam również, że podjął się współpracy ze względu na żonę albo było to działanie czysto polityczne ze strony Niemców. Zastraszyli go, a ten zgodził się dołączyć do policji. Jednak, za jego domniemaną współpracą kryje się coś jeszcze. Jan Franciszek podjął współpracę z Korpusem Bezpieczeństwa pod pseudonimem “Józef”. Pomagał członkom Armii Krajowej i ich chronił, w każdy możliwy sposób. Niewykluczone, że ostrzegał ich przed działaniami Niemców. Gdy do Polski zbliżał się front dowodzony przez jego kuzyna, co ciekawe Niemcy ewakuowali Jana Franciszka do Sandomierza, gdzie mężczyzna ukrywał się do czasu wejścia tam Armii Czerwonej. Było to nie dosyć dziwne posunięcie ze strony Niemców. Zamiast wykorzystać (nieświadomie wówczas) postać Jana Franciszka i skierować go przeciw marszałkowi, woleli jego ewakuować do Sandomierza, ewentualnie są jeszcze inne tego przyczyny. W lutym udało mu się powrócić do Ułęża, gdzie wraz z rodzicami i rodziną brata mieszkała jego żona Eugenia. Włościanie już niedługo pozostaną z niczym.

Dostrzegając zmieniającą się władze na terytorium Polskim, i fakt, że pozostał bez pracy w listopadzie 1945 roku, udał się do Warszawy aby wysłać do Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej prośbę o przyjęcie do pracy wraz z załączonym życiorysem. Pod jego koniec pisał: “Jestem bratem marszałka Zw. Sow. Rokossowskiego”. Jednak to nie jeden ze szczegółów dotyczącej takiego zajścia. Ponieważ uzupełniając Ankietę Specjalną w podpunkcie 37 wpisał “Brat Konstanty Rokossowski, marszałek Zw. Sow.”, idąc dalej w osobnej rubryce poświęconej członkom rodziny, odnośnie swoich rodziców praktycznie nic nie wpisał. Oprócz rubryki z narodowością i imieniem oraz nazwiskiem, wyznaniem pola są puste. Co ciekawe nie można tego powiedzieć o rubryce związanej z marszałkiem. Co więcej wpisał tam, że marszałek ma żonę (nie ma nic wspomnianego o córce), do tego postarał się wpisać rok urodzenia (z błędem jednego roku) oraz co ciekawe wpisał nie Ksawerego a Konstantego jako ojca marszałka. Co ciekawe, marszałek zmienił swój patronim na Konstantynowicz już po rozdzieleniu się z kuzynem. Mam tutaj pewną teorię, która zakłada, że prawdziwymi rodzicami marszałka był brat jego ojca Konstanty Wincenty a matką Marianna. Inną sprawą jest to, że tą ankietę uzupełnił od razu po przyjeździe do Wrocławia, gdzie został naznaczony dowódcą Komendy Powiatowej Milicji Obywatelskiej. Zastanawiający jest też fakt, że wpisał, że marszałek ma żonę nie wspominając o Ariadnie. Gdzie w rubryce dotyczącej brata Eugenii, widnieje zapis o tym, że Antoni posiada żonę i 1 dziecko. W całej tej sprawie interesujący jest fakt, że niektórzy wspominali, że Jan przyjechał do Legnicy aby wzbogacić się kosztem kuzyna. Tylko po co? Jan dostał pracę, do tego mieszkanie na ulicy Kluczborskiej. Zresztą żebranie na marszałku mi tu mocno nie pasuje. A mianowicie w 1946 roku, Franciszek został zwolniony z pełnionej funkcji “za nieudolne sprawowanie powierzonych mu zadań”, zresztą sam pisał w swoim zwolnieniu, że z powodu choroby oraz problemów z poruszaniem się nie jest już tak żwawy, energiczny i bystry, prosił tym samym o zwolnienie ze służby. Przez kolejne miesiące walczył o dostanie emerytury bądź renty. Nie wygląda mi to raczej nie sytuację, gdzie mężczyzna wykorzystuje swoje nazwisko bądź pozycję młodszego brata aby dostać emeryturę. Możliwe gdyby Rokossowski dowiedział się o problemach członka swojej rodziny pomógłby mu podobnie jak Helenie. Fakt, Helena była siostrą, jednak marszałek oprócz niej nie miał w Polsce praktycznie nikogo, więc starał się aby zabezpieczyć polską rodzinę najlepiej jak potrafił.

Może powód przyjazdu Jana do Konstantego był inny? Może marszałek dowiedziawszy się, że jego kuzyn/brat dostał pracę we wrocławskiej milicji zaprosił go by powspominać dawne lata? Albo kryje się za tym jakaś inna sprawa. Zresztą zastanawiające jest to, że Konstanty w czasie kiedy rozstawał się z Janem wiedział, że ten dołączy do Wojska Polskiego, a zmiana patronimu w tym wypadku byłaby bardzo ryzykowna. Zawsze była szansa, że obu mężczyzn połączono by. A może gdy oboje rozstawali się w 1916 czy 1917 roku, doszło do wyznania które namieszało? Raczej potrzeba jeszcze czasu aby się o tym przekonać. Jestem dobrej myśli, że nie jedna rzecz wyjdzie na jaw, a bajka o rzekomym szabrownictwu i nachodzeniu Konstantego Rokossowskiego są wyssane z palca tylko po to aby znaleźć kozła ofiarnego.

Jan Franciszek zmarł 3 kwietnia 1958 roku. 10 lat i 5 miesięcy przed swoim kuzynem. Pochowany został w obrządku katolickim we Wrocławiu. Koło niego w 1977 pochowano tam również jego żonę. Do końca życia był śledzony przez UB i MO, z powodu swojego wojennego życiorysu.


O.Surżyk
O mnie O.Surżyk

Urozmaicanie sobie życia wszystkim co jest w obecnej chwili mi nie potrzebne, napędza mnie do działania.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura