Gdy sprawiedliwi sprawują władzę, lud się cieszy, lecz gdy rządzą bezbożni, lud wzdycha. Ohydą dla sprawiedliwych jest człowiek niegodziwy; lecz kto postępuje nienagannie, jest ohydą dla bezbożnego.
Pamiętacie zapewne słowa Zygmunta II Augusta "Nie jestem królem waszych sumień"? Chodziło o tolerancję wyznaniową, król wyznawał pogląd, że nie będzie w wieloetnicznym państwie Jagiellonów wtrącać się w kwestię religii, jaką wyznają jego poddani, zwłaszcza mieszczaństwo i szlachta. Była to mądra decyzja, jeśli król nie chciał w swoim państwie chrześcijańskich wojen religijnych, które szalały na Zachodzie. Myślę, że do głowy mu jednak nie przyszło, że mogą być w jego państwie ludzie nie wierzący w żadnego Boga, a jeśli nawet, że ci ludzie mogliby się domagać jakiegoś znaczenia, czy wpływu na sprawy państwa. Nie mówiąc o publicznym szerzeniu takich poglądów.
Świadczy o tym chociażby los Kazimierza Łyszczyńskiego, skazanego w 1689 przez Komisję Sejmową za ateizm na spalenie na stosie, zamienione w drodze łaski na ścięcie i spalenie zwłok. Publiczna egzekucja miała miejsce na rynku Starego Miasta w Warszawie 30 marca 1689. Przyczyną procesu i skazania Łyszczyńskiego było napisanie przez niego dzieła De non existentia Dei (O nieistnieniu Boga), którego rękopis, a zarazem jedyny egzemplarz, został spalony podczas egzekucji. W swoim traktacie, z którego cytaty zachowały się w mowie oskarżyciela, Łyszczyński pisał: „Bóg jest tworem i dziełem człowieka” oraz „Prosty lud oszukiwany jest przez mądrzejszych wymysłem wiary w Boga na swoje uciemiężenie”.
W trakcie procesu Kazimierz Łyszczyński zaprzeczał swojemu ateizmowi i twierdził, że w następnej części traktatu miał obalić argumenty za nieistnieniem Boga. Nie dano jednak wiary jego wyjaśnieniom. Kazimierz Łyszczyński został zadenuncjowany przez sąsiada, Jana Kazimierza Brzoskę (ówczesnego stolnika bracławskiego), który - nie chcąc zwrócić pożyczonej mu przez Łyszczyńskiego dużej sumy pieniędzy - wykradł i przekazał sądowi rękopis wspomnianego dzieła. Podkreślmy, dzieła pisanego do szuflady, z którym autor bynajmniej się nie obnosił.
W późniejszych czasach ludzi, którzy uważali się za ateistów i głosili to wszem i wobec, a których moglibyśmy określić dziś jako osoby znaczące, nie było specjalnie wielu. Jacyś epigoni po Wolterze, pojedynczy literaci zakażeni „zbójeckimi księgami” z Zachodu, nazwanie kogoś ateistą generalnie funkcjonowało jako epitet. O ateizm w II RP przez środowiska prawicowe był oskarżany prezydent Gabriel Narutowicz, co było częścią przypuszczonej przeciwko niemu nagonki.
Sprawy uległy jednak radykalnej zmianie po II wojnie światowej, wraz z nastaniem władzy ludowej i indoktrynacją komunistyczną, która trafiła do Polski ze Wschodu - na radzieckich tankach.
Zastanawiacie, po co ja o tym w ogóle piszę, w tym świętym dniu. Piszę dlatego, że w obecnej Polsce można być bezbożnikiem i mieć znaczenie w państwie i wpływ na sprawy państwowe. Można też bezkarnie szerzyć ateizm, co więcej, można praktycznie bezkarnie lżyć świętą wiarę katolicką i inne chrześcijańskie wyznania w imię „wolności sumienia”. W imię tejże wolności i przy wsparciu państwa, można też zabijać nienarodzone dzieci w 9-tym miesiącu ciąży. Stając się z miejsca osobą znaczącą. Pomijam fakt, że u władzy od groma jest ludzi formalnie wierzących, a w istocie wiarę chrystusowa mających całkowicie za nic. Oni są jednak mniejszym zagrożeniem dla naszego państwa i dla nas samych.
Załóżmy, że wybory prezydenckie wygra Karol Nawrocki, które deklaruje się i jako katolik, a co więcej, wygląda że jego wiara ma nie tylko wymiar formalny. Co powinno nastąpić później? Ano najbardziej pierwszą rzeczą powinno być napisanie nowej konstytucji Polski, w której byłoby jasno stwierdzone, że pojęcie wolności wywodzące się czasów rewolucji francuskiej, nie jest w istocie wolnością, lecz pojęcie wolności wywodzić należy z Pisma Świętego i rozumieć ją w kontekście katolickiej nauki społecznej. W świetle tej nauki musi być też tworzone nowe prawo i rozumiane dotychczas istniejące. Taki też musi być, ten prawdziwy, Nowy Ład, w państwie, które zostało podbite militarnie, któremu narzucono komunistyczne elity i wychowano pokolenia na ideologii marksistowskiej, która wyewoluowała do formy obecnej, tzw. lewactwa.
Żaden PiS nie uratuje dziedzictwa Polski, nie ocali jej tożsamości, żaden Nawrocki też sam tego nie zrobi, nawet gdyby bardzo chciał, jeśli nie będzie nowej konstytucji, napisanej zgodne z powyższym paradygmatem. Nowej konstytucji, o której potrzebie napisania nic do tej pory nie słyszymy z „naszego” obozu. I nawet gdyby TVR i zaprzyjaźnione stacje nadawały na trzech multipleksach, a ludzie oglądali je na okrągło, to bez nowej konstytucji, uwierzcie mi, nic się prawdziwie istotnego nie zmieni. Nic, do imentu nic.
NOWA KONSTYTUCJA
https://www.salon24.pl/u/carcajou/1413362,w-kierunku-ustroju-prezydenckiego
PiS powinien się rozwiązać i przekształcić w ruch obrony nowej konstytucji i prezydenta.

Zauważcie też jeszcze jedno, na pozycjonowanie ofiary - prawicy, czyli naznaczanie etykietą "skrajna". Jeśli coś jest skrajne znaczy się jest potencjalnie niebezpieczne dla życia i zdrowia, gdy w istocie to, co jest faktycznie niebezpieczne, to wszelkiej maści LEWACTWO, które jest pozycjonowane jako standard, mainstream czy centrum. Tak, ci co są mentalnymi spadkobiercami, bywa że ponad tysiącletniej historii swojego kraju, są dziś rzekomo SKRAJNI !! A ci, którzy nimi nie są, są pokazywani jako prawdziwi jego dziedzice. Przenicowany świat. To się nazywa kłamstwo i złodziejstwo, bo wszędzie tam gdzie jest lewactwo jest kłamstwo i złodziejstwo, a za nimi idą nieodmiennie bieda, terror, niszczenie człowieka i wojna.
Cała Europa ma ten sam problem, to problem kształtowania się narodu unijczyków. 35% to prawdziwi Polacy (Francuzi), 35% to unijczyczy, a reszta ma wszystko w d.... . Nie czas tu by pisać co zrobić, by tylko ci pierwsi rządzili w kraju, którego tradycje chcą kontynuować, ale to jedyny cel współczesnej polityki, który jest wart każdych działań - innego nie ma.
https://www.salon24.pl/u/carcajou/1387755,lewactwo-jest-jak-fentanyl
PO głosi wszem i wobec, że dwa i dwa to pięć, i wszyscy, którzy chcą się uważać za ludzi światowych i inteligentnych, muszą w to uwierzyć. Działania partii negują bowiem nie tylko legalność demokratycznie wybranej władzy, czy podważają znaczenie instytucji państwa polskiego, lecz jakąkolwiek logikę. Za największą herezję uznają zdrowy rozsądek. Najbardziej przeraża nawet nie to, że ci ludzie mogą unieważnić cokolwiek i kogokolwiek wg własnego zmieniającego się z dnia na dzień widzimisię, lecz że mogą mieć rację. Bo przecież skąd naprawdę wiadomo, że dwa i dwa to cztery? Lub że ludzie dawno temu nie polowali na dinozaury? Albo że przeszłość jest niezmienna? Jeśli zarówno przeszłość, jak i świat zewnętrzny istnieją wyłącznie w naszym umyśle, a umysł można kontrolować przez usłużne im media - co wtedy? George Orwell 2023
PiS to partia wariatów. Niegdyś oznaką szaleństwa było upieranie się, że Ziemia obraca się wokół Słońca; dziś wiara, że Polacy mają prawo sami decydować o tym, co jest w Polsce dobre, a co złe, nie zaś UE, Niemcy, Izrael czy Rosja. Tylko PiS w to konsekwentnie wierzy, mówią więc, że są wariatami, bo jakże tak można? George Orwell 2023
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo