29 listopada czyli dziś, pochmurny, deszczowy dzień, nie chce się z domu wychodzić. W taką pogodę to żal psa z domu wypuścić. A jednak, podchorążowie w 1830 wzniecili powstanie i ruszyli szukać Konstantego. Obrosło nie tylko legendą i wręcz kanonicznymi dziełami polskiej kultury, ale i niekończącymi się sporami o to czy było warto, o koszty, o szanse i konsekwencje tego listopadowego zrywu.
Ale żeby w dych dysputach uczestniczyć, aby zastanawiać się nad tym czy bić się czy nie bić, by tropić tych, którzy w późniejszych czasach wzorem podchorążych z 1830 ruszyli do walki z caratem, trzeba wiedzieć choćby jakie wydarzenie wiąże się z tą datą.
Swoich studentów dwudziestolatków zapytałem jaki to dzień dziś mamy, bez problemu powiedzieli, że 29 listopada. A z jakim wydarzeniem w historii Polski ten dzień się wiąże? Cisza, spuszczają wzrok, coś przebąkują, ale daleko od celu. Pomagam, że mamy w naszym mieście aleję 29 listopada, więc musi odnosić się do wydarzenia, które chciano w ten sposób upamiętnić. Cisza.
Wreszcie mówię, opowiadam o Królestwie Polskim, Druckim Lubeckim, o Wielkiej Emigracji, zainteresowanie niewielkie, odniesienie do tego co dziś się dzieje jeszcze mniejsze.
A przecież niektórzy politycy i wojskowi wręcz wieszczą trzecią wielką wojnę, sondażownie pytają o to, jak zachowaliby się w takiej sytuacji Polacy, czy poszliby walczyć. Coś niedobrego się dzieje, w przekazie poprzedniej ekipy historia sięgała co najwyżej żołnierzy wyklętych, o który mieliśmy już troszkę dość, a w powojennym społeczeństwie widziała tylko tych, którzy służyli narzuconej władzy i tych, którzy stawiali mężny opór. Dla takich, co mądrze starali się kraj odbudować i zachować to, co zostało, zarówno na bardziej eksponowanych stanowiskach jak prof. Lorentz, jak i tych szeregowych, nie ma miejsca w historycznej narracji.
Jeśli zatem, co nie daj Boże, doszłoby do takiej nowej zawieruchy, to jednak wiedza o tych co i o co walczyli w 1830 roku byłaby przydatna choćby po to, aby uświadomić sobie, że walczylibyśmy o to samo o co walczyli podchorążowie, o wolność Polski.
"Nie lubię miasta! nie lubię wrzasków,
I hucznych zabaw, i świetnych blasków,
Bo ja chłop jestem — bo moje oczy
Wielmożna świetność kole i mroczy."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo