Cuda Ćwiąkalskiego

A wiec zaczęły się cuda
Polacy zaczęli wracać z zza granicy. Pierwszym umeczonym rodakiem, ktorego tułaczka po świecie za chlebem dobiegła końca jest pan Krauze.
Prokuratura podzieliła opinię pana Ćwiąkalskiego i uznała ze nie ma podstaw do zatrzymania i przesłuchania (no w końcu ukrywanie się przed organami ścigania to nic takiego). Najdziwniejsze w całej sprawie jest to, ze prokurator generalny (dziwnym zbiegiem okoliczności tez nazywa się Ćwiąkalski) nic nie wiedział o tym wydarzeniu, a dowiedział się od dziennikarzy, którzy sprawę uajawnili z tygodniowym opóźnieniem.
I tu nasuwa się pytanie:
Jeśli Ćwiąkalski nie wiedział nic o sprawie Krauzego, czyli sprawie która elektryzowała społeczeństwo przed i w czasie kampanii, to chyba nie za dobrze świadczy o jego kompetencjach i zainteresowaniu sprawami wagi państwowej?
Ja nie znajduję w sobie niestety wiary w słowa Ćwiąkalskiego.
Moim zdaniem stało się dokładnie to co przewidywałem przed nomiacją tego pana. Czyli powrót do wesołej postkomuny, powrót do Rywinlandu, powrót do tego za czym wszyscy przeciwnicy Kaczystów tak bardzo tęsknili. To idzie wolność!!!
W końcu będzie można kręcic lody, brac łapówki i skończa sie te stalinowskie metody walki ze społeczeństwem. Koniec podsłuchów i prowokacji.
Nowy MS zajmie się w końcu poważnymi sprawami a nie uganianiem się za przestępcami, tylko po to zeby zorganizować konferencję prasową i się tym chwalić.
Teraz MS będzie dowiadywał sie o tym co się dzieje w ministerstwie od dziennikarzy a nie na odwrót. W końcu będzie normalnie.