Cześć !
Lato w pełni, upały, ale i owoce w ogrodach dojrzewają z dnia na dzień.Jak często wspominałem, bardzo lubię odpowiednio dojrzałe szczególnie jabłka. Niestety, te ogrodowe, własne, są pielęgnowane po macoszemu, to znaczy drzewo sobie rośnie z roku na rok, a nikt nie dba o dostarczenie mu odpowiedniej dawki środków chemicznych czy to na grzyby, czy na robactwo. I rosną takie śliczne, duże, wyżółcone, i spadają jedno za drugim, zbieranie ich zajmuje czasu zbyt dużo, aby sięgnąć ręką i zerwać...
Mają też swoją wadę. Po przekrojeniu na pół widać, że są zamieszkane przez robaka. O tej porze często gospodarza już w jabłku nie ma, ale zostaje po nim śmietnik ...
Było nie było, jabłuszka są tak smaczne, że warto je wyczyścić. Jak wspomnialem, często trzeba w nie ingerować, bo spadajac, obtłukują się i zaczynają fermentować w miejscu stłuczenia. Za jednym razem jestem w stanie zjeść na surowo takie trzy-cztery jabłuszka na raz. A kiedy jest ich zbyt wiele do konsumpcji, warto zagospodarować je w postaci na przykład kompotu.
Sprawa jest bardzo prosta. Na około 5 litrów kompotu wrzucam do garnka około 1/3 jego wysokości oczyszczone jabłuszka. Można dodać im towarzystwo. Akurat wczoraj po drodze do domu zatrzymałem sie przy straganie, który oferował piękne śliwki-węgierki. Duże, prawie granatowe i z meszkiem, ale prawem handlu - zerwane jeszcze przed pełnym dojrzewaniem. Pozostały trochę zielonkawe. Ale o tej porze nie jest to już problemem. I postanowiłem dodać tych kilka śliwek, które pozostały po wstępnym smakowaniu, do towarzystwa jabłuszkom.
Przyznacie - żadna to robota obrać kilka jabłek, dodać kilka śliwek, 2-3 łyżki cukru i zagotować. Po wystygnięciu z reguły przejrzysty kompot z jabłek uzyskał piękny, różowawy kolor... I smak jabłka z dodatkiem dosłownie kilku dużych śliwek nie ten sam.
Tu pozostaje rozważyć, czy obieramy owoce ze skórek, czy też nie. Różnica jest duża, bowiem zazwyczaj skórka jest twarda i psuje smak. Niemniej pozbywanie się jej możemy pozostawić do chwili bezpośredniej konsumpcji, co wcale nie musi byc problemem. A kiedy już wysączymy ten owocowy płyn do końca i ukażą sie smętne resztki owoców, te również możemy je wykorzystać.
Można je spożyć bezpośrednio, łyżeczką. Można przełożyć je do pustej miseczki i dodać do niej łyżkę, dwie śmietany... Po rozmieszaniu i ewentualnym dosłodzeniu - jest to wspaniała postać galarety, dobra również na zimno. A owoce, jabłka w szczególności, są wspaniałym dodatkiem do mięsa.
A jeżeli komuś zostanie za dużo tych owoców, można zagospodarować je dodając do gąsiora z nastawem na wino. Taki nastaw trzeba też stale kontrolować na właściwą ilość cukru i wody. Można tak robić wino z resztek owocowych przez długi czas. Można na przykład ściągać część nastawu i po dosłodzeniu i dodaniu wody (zawsze dodajemy roztwór wcześniej zagotowanego cukru w wodzie w proporcji 1l wody i 1 kg cukru) w odpowiedniej ilości. Trzeba tylko pamiętać, aby ilość wody nie przekroczyła trzykrotnej ilości owoców (wagowo).
Kompot przygotowany z własnych owoców jest wspaniałym panaceum na lipcowo-sierpniowe upały. I obojętne jest, czy jest to kompot ciepły, czy też schłodzony. Można i tak, i tak...
Cześć !
Inne tematy w dziale Rozmaitości