Stary Wyjadacz Stary Wyjadacz
436
BLOG

Zielona po turecku...

Stary Wyjadacz Stary Wyjadacz Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Cześć !

Pewnego dnia wybrałem się z kolegą na pogawędkę. Takie spotkanie co kilka miesięcy. Ponieważ dopadła go cukrzyca a ja za trunkami tez  nie przepadam, zamówiliśmy imbryk herbaty w myśl receptury tureckiej.

Jak zauważyliście, lubię zaglądać w kuchnię zagadnienia, nie pozostawiłem imbryka samemu sobie. Okazało się, że mieści raczej sporo wrzątku, którym zalane są liście herbaty. Dobra herbata, to mocna herbata. Ale ta, poza zwyczajowymi listkami herbaty czarnej, zawierała dodatek sporej gałązki mięty. Zielonej, świeżej mięty dodawanej do wywaru...

Cóż, jestem smakoszem herbaty miętowej i spróbowałem. Była super odlotowa. A że herbatę miętową lubię słodką, nie odmówiłem sobie również i dodatku cukru. Od tego wydarzenia minęło kilka miesięcy. A że jestem działkowiczem od urodzenia, pewnego dnia w czasie pracy przy walce z trawą sąsiadka zaproponowała mi kępkę mięty, oczywiście do posadzenia na moim ogródku.

Pamiętałem przecież tę pyszną herbatę po turecku - a tu oferta mięty samoodtwarzajacej się przecież...

Minęło kilka dni, może ze dwa tygodnie. Listki przyjęły się i trochę podrosły. Dzisiaj zerwałem dosłownie jeden kilkulistkowy pęd. Po umyciu został włożony do niewielkiego naczynia z wodą. Niektóe rośliny, mimo utraty korzenia, w wodzie odzyskują swój turgor a nawet potrafią wypuścić korzenie.

Po obiedzie zrobiłem sobie herbatę. Oczywiście zieloną. Do imbryka dodałem nową porcję suchych listków herbaty zielonej. Często tak właśnie robię - najpierw zaparzan liście niewielką ilością wrzątku. Gdy zaparzy się, po kilku minutach lub nawet godzinach (różnie, zależy od ojego "widzimisię") zlewam część naparu do kubka, kiedyś był to typowy barowy kubek 0,5 l, był także podobnej objętości kubek firmowy zaprzyjaźnionej firmy, od pewnego czasu moim ulubieńcem jest grubościenna szklanka 0,5l z uchem i uzupełniam gorącą wodą do właściwego poziomu.

Z zasady herbaty zielonej nie słodzę. Po wyczerpaniu "nastawu" uzupełniam go nową porcją suszonego liścia i znowu zalewam wrzątkiem - aż do wyzerowania specyficznej goryczki garbników.

Jednak dzisiaj zrobiłem eksperyment - po uzupełnieniu zawartości nową porcją suchego liścia herbaty zielonej i zalania wrzątkiem - dorzuciłem do zaparzacza dosłownie jeden listek świeżej mięty.

Po jakimś czasie - około godziny - po krótkiej drzemce spróbowałem mojego napoju.

Powiem bez ogródek - zielona herbata zaparzona nawet z niewielką ilością świeżej mięty uzyskuje zupełnie nową jakość. I doskonale smakuje bez dodatku cukru !

A teraz idę po dolewkę.

Cześć !

Lubię dobre jedzenie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości