Cześć,
myślę, że chyba każdy wie, co oznacza powiedzenie, że ktoś "ma nogi jak z galarety".
Jak zachowuje się galareta, to wiemy wszyscy. Jest to takie zimne w dotyku, nijakie w smaku i jak poruszać miską, to ma się wrażenie, że toto "się trzęsie"...
A teraz kilka słów na temat, jak zrobić galaretę, często nazywaną też "zimne nóżki".
Myślę, że jest to dostatecznie wyborne ale i proste do wykonania zadanie dla mężczyzny buszującego w kuchni z wyraźnej potrzeby wyszukania czegoś do jedzenia. Oczywiście czegoś więcej, niż ugotowany na miękko czajnik czy lura zastępująca aromatyczną herbatę.
Aby zrobić galaretę, potrzebne jest mięso z dużym kawałkiem kości. Specjaliści od zdrowego żywienia sugerują, aby były to te części kości, w których znajdują się chrząstki stawów. Z mojego doświadczenia do zrobienia galarety nadaje się każde mięso, byleby je odpowiednio długo gotować przy możliwie małej ilości wody. Po wyjęciu mięsa i wystygnięcia rosołu zmienia się on w galaretę, względnie trwałą, którą można dodawać do zupy jarzynowej bez dodatku mięsa.
Dzisiaj jednak zaproponuję galaretę mięsną, jaką robiła moja mama - a poznawania wartości smakowych tego specjału nauczył mnie ojciec.
Potrzebne są dwie, może trzy nóżki wieprzowe. Można też dodać jakąś porcję kości z głowy. Doskonale nadają się tutaj i same kości, zwłaszcza te z chrząstką stawów. W zależności, ile tej galarety chcemy, odpowiednią ilość kości, nawet z mięsem do nich przyrośniętym, należy gotować aż do rozgotowania mięsa. Później trzymamy ten wywar na małym ogniu do odparowania wody.
Aby otrzymać smaczną galaretę, można do niej dodawać przyprawy. Warto jednak pamiętać, że po odparowaniu wody, zwłaszcza ilość soli ulega koncentracji, dlatego przyprawy należy dodawać z umiarem.
Można te kości gotować z dodatkiem warzyw - ale trzeba pamiętać, ze dodatek warzyw obniża trwałość samej galarety. Można dodawać warzywa w postaci sałatki uzupełniającej przy samej konsumpcji porcji galarety.
Z chwilą, kiedy stawy ulegną rozgotowaniu i rozpadną się, wywar galaretowy jest już gotowy. Należy odskrobać mięso pozostajace jeszcze przy kości a same kosteczki, jeszcze ciepłe, są wspaniałe do oblizywania i obgryzania resztek nie tylko mięsa ale i samych chrząstek. Dietetycy uważają, że tak rozgotowane chrząstki zawierają wiele substancji ważnych dla organizmu człowieka, że wytwarzają się substancje wzmacniajace stawy osoby konsumującej te właśnie "odpady".
Mięso, które pozostało z gotowania, możemy starannie rozdrobnić na sympatyczne kąski, po czym rozłożyć je w odpowiedniej ilości do miseczek wcześniej przygotowanych na galaretę. Można również wykorzystać i inne mięso, wcześniej ugotowane "na miękko", na przykład mięso drobiowe, można do tych miseczek dodać zielonego groszku czy marchewki, niektórzy rozdrabniają surowy czosnek i dodają do tak przygotowanej miseczki. Wtedy gorący jeszcze wywar rozlewamy do wypełnienia miseczek i odstawiamy je w chłodne miejsce do całkowitego wystygnięcia, a w porze letniej trzeba przechowywać je w lodówce, ale nie zamrażać.
Poszczególne miseczki - albo jedna duża miska do podziału dla konsumentów, albo mniejsze miseczki do spałaszowania indywidualnego, podajemy w zależności od upodobania - albo z dodatkiem cytryny, albo z dodatkiem octu. Dla smakoszy może to być dodatek piwa lub wytrawnego wina.
Pycha !
Cześć!
Inne tematy w dziale Rozmaitości