Stary Wyjadacz Stary Wyjadacz
409
BLOG

Kompot z wiśni rocznik 1983

Stary Wyjadacz Stary Wyjadacz Hobby Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Cześć !

Dzisiaj podzielę się doświadczeniem na temat konserwacji żywności. Jak wiadomo - do przedłużenia przydatności produktu do konsumpcji stosuje się różne metody. Są to suszenie, wędzenie, konserwacja za pomocą soli czy też cukru.

Wiele zależy także od rodzaju surowca.

W przypadku owoców - zwłaszcza miękkich - stosuje się ich konserwowanie przez zagotowanie w słoikach Weck'a lub Twist'a.

Otrzymujemy kompoty - gdzie niewielka ilość owoców zostaje zagotowana z dużym dodatkiem wody i cukru. Kompot można sporządzić z owoców w całości, lub też - w przypadku owoców z dużą pestką - owoców wydrylowanych czyli po usunięciu pestki.

Przykładem takich owoców są wiśnie, czereśnie czy śliwki.

Zapytacie - jak długo taki produkt nadaje się do spożycia.

Wielokrotnie miałem możliwość delektowania się  smakiem takiego kompotu czy konfitury ze stażem ponad 10-letnim. Kilka dni temu odnaleźliśmy kilka słoików przygotowanych jeszcze w latach 80. XX w. - a więc produktów ze stażem lat czterdziestu...


Warunkiem podstawowym konsumpcji takiego produktu jest jego stan - nie może w nim być pleśni czy innych śladów zepsucia. Jeżeli kompot czy konfitura jest bez pleśni i nie uwalniają się z tego nieprzyjemne zapachy - produkt można spróbować - czy nie wykazuje innych defektów. A jeżeli ta próba będzie z wynikiem pozytywnym - produkt nadaje się do konsumpcji.


Tym razem był to nieduży słoik z kompotem wiśniowym. Same owoce uległy przebarwieniu i utraciły swoją pierwotną barwę. Jednak w smaku można było poznać smak wiśni  i charakterystyczny posmak owocu z pestką. Ten kompot był z wiśni nie drylowanych i nikt nie przewidywał, że będzie otwierany po tak długim okresie czasu.

Przypomnę, że naturalne owoce po włożeniu do słoika zostały zalane wodą z dodatkiem 2-3 łyżek stołowych cukru. Pasteryzacja i cukier zabezpieczyły owoce na wiele lat i warto zastanowić się nad współczesnymi metodami konserwacji żywności.


Wniosek tutaj nasuwa się jeden - domowe przetwory składają się z surowca pełnowartościowego, wolnego od nadgnitych owoców, a produkt finalny (znaczy się - słoik kompotu czy konfitur) zawiera 100% owoców plus niezbędna ilość wody i cukru.

Produkty pochodzenia przemysłowego robi się już inaczej. W tych produktach ilość owoców naturalnych w ogólnej masie produktu to może 20, może i 30% owocu naturalnego, do tego cukier - niekoniecznie buraczany, woda i substancje smakowe - bo takiego kompotu zrobionego w domu nikt przecież nie będzie pił a prawa rynkowe to minimum kosztu i duży zysk...


Przed nami wiosna i pierwsze owoce. Już teraz mamy pierwsze łodygi rabarbaru. Kompot z tego warzywa z dodatkiem jabłka jest wspaniale orzeźwiający, a jeżeli ktoś ma ochotę - może przygotować kilka słoików kompotu na zimę.

Jednak nie polecam robienia z rabarbaru dżemów czy konfitur, bo trzeba by dodać bardzo dużą ilość cukru.

Wkrótce pojawią się czereśnie oraz wiśnie - te owoce są dużo łatwiejsze w przygotowaniu przetworów na zimę a ich ilość jest również imponująca.

Niedługo później pojawią się także i truskawki - te także nadają się na przetwory zimowe. Zwłaszcza w postaci konfitur, bo gotowane jako kompot nie wyglądają zbyt atrakcyjnie.



Lubię dobre jedzenie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości