Oto dziś dzień krwi i chwały.
A tylko na Salonie24 widzę o tym artykuł. Patrzę do naszej lokalnej prasy - cisza. Dawniej choć Dziennik Polski dawał o tym wzmiankę. Ale po zmianie jego właściciela mawiamy w Krakowie, że taki on teraz polski jak obozy koncentracyjne.
Patrzę do ogólnokrajowej prasy - to samo. Patrzę na popularne portale internetowe - artykuły historyczne owszem są - np. o Bismarcku i o Wilhelmie II. Ale - czego tu się spodziewać od ludzi o mentalności folksdojcza? Także ze strony państwowych "czynników oficjalnych" pełne zanurzenie. To teraz nie comme il faut przywoływać pamięć zdarzeń kojarzących się z takimi hasłami jak "atak na Belweder" czy "zamach na Namiestnika".
A za niecałe dwa miesiące kolejna niepopularna rocznica - równo 140 lat od chwili gdy najlepsi wśród nas poszli do lasu zaopatrzeni w kosy i skałkówki i przecięli kabel telegrafu kolei warszawsko- wiedeńskiej, przecinając tym samym świadomie swe życiowe kariery. I pewnie znowu pies z kulawą nogą o tym narodowi nie przypomni. Mickiewicz pisał proroczo o wieści gminnej, jako o arce przymierza, w której lud składa "broń swego rycerza, swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty". I dalej - "Arko! tyś żadnym niezłamana ciosem, póki cię własny twój lud nie znieważy". A do tego stanu jest już bardzo blisko. Jeszcze tylko Rosjanie przypominają nam uprzejmie raz do roku o zdobyciu przez nas Kremla trzy wieki temu.
Parę lat temu patronem jednej z nowych ulic niedaleko mnie został komendant AK, gen. S. Grot - Rowecki. Postać przecież nie z zamierzchłej przeszłości. Jednak teraz słucham,że np. jakiś sklep jest "na Grocie Roweckiego" lub że "stąd jest już niedaleko do Groty Roweckiego". I nie dziwota, bo w bliskiej okolicy na Zakrzówku znajduje się Grota Twardowskiego, więc lud tak to jakoś pokojarzył.
A aleję 29 listopada i tak już od dawna nazywa się w Krakowie "dwudziestą dziewiątą aleją".
Kraków, 29 listopada 2012r.
Inne tematy w dziale Kultura