stefanplazek stefanplazek
602
BLOG

List otwarty do Jarosława Kaczyńskiego

stefanplazek stefanplazek Polityka Obserwuj notkę 0

 List otwarty do Jarosława Kaczyńskiego

Szanowny Panie Przewodniczący,

podobnie jak wielka liczba polskich obywateli głosowałem na Pańską partię w przedostatnich wyborach parlamentarnych z entuzjazmem, w ostatnich z zaciśniętymi zębami, a obecnie zastanawiam się bardzo poważnie, czy w ogóle pójść do wyborów. Nie będę tu zajmował się ewentualnościami innymi tj. możliwością głosowania na pozostałe ugrupowania parlamentarne , jako kłócącymi się z moim pojmowaniem przyzwoitego postępowania. Zaś niniejszy list piszę także dla przekonania samego siebie, żeby jednak pójść i po raz trzeci na Pańskich kandydatów zagłosować. A o tym, że podobnie jak ja myśli wielka liczba moich rodaków, świadczy m. zd. katastrofalnie niska i wciąż malejąca frekwencja wyborcza. Nie da się jej wytłumaczyć jedynie biernością Polaków, bowiem w dużej mierze wynika ona z ich uczciwego wyboru negatywnego, spowodowanego brakiem godnych ich głosów kandydatów i programów.

Zaznaczam też, że moja zmiana oceny Pańskiej partii nie wyniknęła z podatności na intensywne szkalujące ją działania jej politycznych konkurentów, a wyłącznie z moich własnych obserwacji.

Otóż zauważam, że po raz kolejny liczni zwolennicy PiS, a w tym także niektórzy sprzyjający mu publicyści rozpoczynają rozważania o tym, w jaki to mianowicie sposób  należy przed najbliższymi wyborami (tym razem parlamentarnymi) uszminkować  PiS i  jego lidera, iżby wygrał on wybory. Uważam, że są to rozważania nie tyle zbędne (jednak wizerunek to rzecz istotna), ile dla kwestii wygrania wyborów nie najważniejsze. Przyczyną, dla której PiS w 2005 r wygrało wybory jest m. zd. to, że ludzie uwierzyli, iż nastąpi jakościowa zmiana w polskim życiu publicznym. Przyczyna, dla której przegrało wybory kolejne jest to, że tą wiarę zawiodło. Nie chodzi o to bym zechciał podważać Pańską osobistą uczciwość, której zawsze jestem pewny. Jednak krótko po Pańskim zwycięstwie naród zobaczył Pańskich „ludzi w terenie”. Przeważnie rozmaitych partyjnych lizusów, często takich, którzy wskoczyli do tramwaju PiS z za pięć dwunasta. Albo jeszcze gorzej – osobników zupełnie nie do przyjęcia, wysuniętych przez Samoobronę czy LPR. Ja niestety osobiście miałem pecha spotkać się z paroma takimi okazami, że nawet ich poprzednicy z czasów Leszka Millera byli ciut lepsi. Stwierdzam to z wielką goryczą. Uważam, że obecna nienawiść dużej części elektoratu do „kaczorów” jest wprawdzie z jednej strony irracjonalna (bo jednak mimo wszystko per saldo ze standardami życia publicznego i przed Wami  i po Was było jeszcze gorzej), ale z drugiej strony jakoś jednak zrozumiała. Bierze się ona mianowicie właśnie z zawiedzionej nadziei. Tej nadziei ludzi głodnych poprawy państwa PiS  by nie zawiodło, gdyby nie mogąc stworzyć koalicji z PO zdecydowało się rozpisać nowe wybory, a nie brnąć we współpracę z wiadomą menażerią. Niechby nawet i minimalnie przegrało te ponowne wybory (choć raczej by wygrało), ale wówczas albo koalicja musiała by już powstać, albo zachowało by on rzecz najcenniejszą – moralną przewagę. Czułem i mówiłem to już wówczas. I wielu innych ludzi też. W mojej rodzinnej wsi jest takie przysłowie „jak się mieszasz z plewami to cię świnie zjedzą”. Jednak Pan zdecydował inaczej. W efekcie za mało zrobił, stracił poparcie i w efekcie władzę. Ja osobiście tylko wówczas pójdę znów na Pana głosować, gdy spostrzegę, że teraz Pan coś z tego zrozumiał i wyciągnął jakieś wnioski, a zwłaszcza ten, że świat nie dzieli się na dobrych –  tj członków PiS i złą resztę. Gdy zechce Pan zaufać własnym rodakom, myślącym samodzielnie . Gdy jednak dalej będzie puszczał Pan tylko teksty  o moralnej wyższości PiS nad Platformą, szkoda na Pana czasu. A niestety nie widzę jak na dotąd oznak takiej zmiany.

Zaś zastosowanie przy wyborach takiej czy innej szminki jako działanie główne – no cóż, na część elektoratu pewnie zadziała. Ale inna część poczuje jedynie, że obraża to ich inteligencję.  Problem w tym, która z tych grup okaże się liczniejsza.    Uważam że jest jeszcze czas (ponad rok!) także  i przede wszystkim na działania merytoryczne.

 

   Po pierwsze - cechą wspólną PiS i wszystkich innych parlamentarnych ugrupowań jest krótka kołdra kadrowa, brak własnego dostatecznie fachowego personelu mogącego obsadzić i dobrze obsługiwać istotne stanowiska w państwie. Jak dotąd, mankament ten był rozwiązywany przez Was i wszystkie inne partie rządzące w sposób jednolity:  rządząca koalicja powierza stanowiska publiczne ludziom z nią personalnie powiązanym –towarzysko, rodzinnie, biznesowo itd, ewentualnie też ludziom którzy w stosownej chwili złożyli wobec niej wiernopoddańcze deklaracje. Nie muszę tu wypominać Panu konkretnych, a mało chwalebnych nazwisk z lat 2005-2007, zna je Pan lepiej niż ja. Otóż stanowczo oświadczam, że jeśli zauważę, iż nadal będziecie ten proceder obsady kadrowej uprawiali, to nie tylko przestanę Was popierać, ale stanę się Waszym wrogiem, podobnie jako jestem wrogiem wszystkich, którzy okradają społeczeństwo z jego przyrodzonego prawa do wyłaniania i posiadania dobrego aparatu publicznego.

Uważam, że rzeczą niesłychanej wagi i pilności  jest obecnie wysłanie do społeczeństwa takiego oto sygnału: nie jest naszym zamiarem owładnięcie pulą istniejących stołków w sektorze publicznym. Te niech obawiają się stracić jedynie ci, którzy w sposób rzeczywiście i dowodnie nieprawidłowy sprawują swe funkcje. A wszelkie nasze przyszłe posunięcia kadrowe będą poprzedzone uczciwymi, transparentnymi i weryfikowalnymi merytorycznie decyzjami, konkursami czy naborami, w których przy tym będziemy  uczestniczyli jedynie na tyle, na ile nam prawo zezwala. Jakakolwiek przynależność partyjna i inne subiektywne względy nie będą miały znaczenia w tych naszych poczynaniach. Zaś naszą niewzruszoną wolą jest doprowadzenie do stanu, w którym stanowiska publiczne będą powierzane wyłącznie osobom najlepiej do tego wykwalifikowanym i przygotowanym.

Chwila jest dla Pana ku temu dobra, społeczeństwo przyjmie to na pewno pozytywnie, zaś ponadto z PiS odeszła (m. zd. szczęśliwie dla Was) duża liczba osób, które w latach 2005-7 szczególnie zgrzeszyły rozbujałym nepotyzmem i klientyzmem. Wiem co mówię bo sam to widziałem. Zjednujcie sobie ludzi przyzwoitych a fachowych, niech nie boją się, że znów stracą stanowiska na rzecz byle poselskiego pociotka albo że będą musieli się do Was zapisywać czy Wasze poglądy deklarować. A Wy też przestańcie się wreszcie bać  własnego społeczeństwa i powierzajcie jego przyzwoitym reprezentantom stanowiska i zadania bez obawy że na tym stracicie. W zbiorczym rozrachunku na pewno bowiem zyskacie. Nie uciekajcie, jak często w latach sprawowania przez Was władzy, od społeczeństwa obywatelskiego. Jest ono bardziej godne zaufania niż pula rozmaitych przypadkowych lizusów.

 

Druga rzecz, na którą PiS musi m. zd. niesłychanie uważać, to nie dać się uwieść obecnemu kuszącemu trendowi nie tworzenia wyraźnego ( lub nie tworzenia wcale) programu politycznego. Wiem że rozmaici politologowie głoszą hasła zbędności programów w walce o władzę polityczną, czy nawet hasła upadku ideologii politycznych w ogóle, a nawet że pojawiają się coraz liczniejsze ugrupowania nazywane po prostu „partią władzy” lub wręcz głoszące, że nie mają programu  a ich jedynym celem jest zdobycie władzy politycznej. Otóż uważam, że  należy tej tendencji się stanowczo przeciwstawiać. Cóż to bowiem za myślący ludzie mogą popierać partię, która nie posiada i nie wskazuje żadnych odniesień aksjologicznych, a nawet wręcz mówi, że nic nie chce dla społeczeństwa zrobić, a jedynie zdobyć nad nim władzę i spożywać tego owoce? Taka partia może być popierana jedynie przez idiotów lub ludzi liczących, iż i oni wsiądą do jej zwycięskiego rydwanu. A takich – zgódźmy się – nie jest u nas większość. Aż tak źle z nami nie ma, ludzie w większości potrafią logicznie myśleć i pożądają istnienia w życiu publicznym wysokich standardów i wartości. Wiem że tworzenie sensownych programów w jakiejkolwiek dziedzinie życia politycznego jest zadaniem trudnym i wymaga wielkiej pracy. Ale nie ma przed tym ucieczki jeśli chce się rzeczywiście odpowiedzialnie władzę sprawować. Twórzcie Wasz program i niech będzie on szeroki, obejmujący wszystkie środowiska, które teraz literalnie nie wiedzą, co dalej ze sobą robić – jak przedsiębiorców, absolwentów szkół, czy rolników. Niech każde z nich wyczyta u Was jakąś naprawdę godną uwagi propozycję. Propagujcie ten Wasz program  i dawajcie świadectwa wierności wobec niego. Inaczej szkoda i na Was czasu.

 Że można uzyskać mocną przychylność ludzi dobrej woli w stopniu wystarczającym do parlamentarnego zwycięstwa, świadczy przykład choćby obecnych Czech i Węgier. Dlaczego Wam i nam (Waszym potencjalnym wyborcom) to się nie udaje?

 

Obecnie tendencja polityczna jest dla Pana korzystna, może Pan wygrać, ale nietrwałe to poparcie w postaci głosów negatywnych, uzyskanych przez PiS nie dzięki jego  zasługom, a oddanym  przeciw PO na skutek jej błędów. Podobnie (z tym że odwrotnie) stało się w 2007 roku: PO wygrała dzięki głosom przeciw Wam, które teraz od niej  odpływają. Niech nie przestanie to być dla Was przestrogą. Jeśli teraz zdobędziecie władzę i nie udowodnicie że jesteście tego godni, trzeba będzie postawić na Was kreskę i poszukać innego ratunku dla Polski. Dla mnie probierz jest wyraźny: jeśli nie dostrzegę Waszego wyraźnego, sensownego programu działania, a także oraz deklaracji, że chcecie przywrócić społeczeństwu powszechny równy dostęp do służby publicznej, nie pójdę do wyborów. I innym też to będę szczerze odradzał.

 

Proszę przyjąć te moje słowa życzliwie; uważam, że tylko do Pana spośród funkcjonujących  w parlamencie liderów jest sens kierować takie wystąpienie.

Proszę też przyjąć wyrazy stałej do Pana sympatii oraz życzenia powodzenia.

Stefan Płażek, Kraków 7 października 2012 r.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka