Nie podoba mi się logo tegorocznego Marszu Niepodległości, na którym widnieje zaciśnięta pięść opleciona różańcem.
Używanie symboliki religijnej w wydarzeniach o patriotycznym charakterze nie jest niczym nagannym, ale każdorazowo wymaga dokładnego rozeznania. Trzeba bowiem uwzględnić wrażliwość ludzi wierzących, dla których pewne skojarzenia mogą być negatywne. Lepiej więc zrezygnować z czegoś, co od razu wywołuje wiele kontrowersji, aniżeli narażać się na zarzut instrumentalnego wykorzystywania pewnych symboli, znaków, przedmiotów.
Gdyby różaniec oplatał polską flagę lub zawisł na szyi orła, takie logo zapewne nie wzbudziłoby protestów, chociaż trudno wykluczyć, że ktoś mógłby to z kolei uznać za profanację zapisanych w Konstytucji RP symboli naszego państwa, których nie wolno przerabiać, uzupełniać, ani w inny sposób zmieniać, nawet jeżeli czyni się to ze szlachetnych pobudek.
W tej delikatnej materii należy być nader ostrożnym i powściągliwym.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka