W piątek i w sobotę najważniejsze ugrupowania polityczne w Polsce prężyły muskuły podczas konwencji wyborczych. Zaczęła Koalicja Obywatelska, potem na arenę wkroczyła Koalicja Polska, a mocnym akcentem zakończyło ten maraton Prawo i Sprawiedliwość.
Nie mam zamiaru szczegółowo omawiać przebiegu tych spotkań, ograniczę się tylko do jednego ogólnego spostrzeżenia: głos polityków PiS był rykiem lwa, podczas gdy przeciwnicy obecnej władzy żałośnie popiskiwali z mysich norek.
Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki zmiażdżyli opozycję nie tylko merytorycznie, ale także retorycznie. Ich sugestywnie prezentowane konkretne propozycje programowe wybiły z głowy Grzegorzowi Schetynie, Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi i Pawłowi Kukizowi marzenia o nawiązaniu równorzędnej walki ze Zjednoczoną Prawicą o parlamentarne mandaty.
Kolejny raz okazało się, że Polaków można przekonać wyłącznie mówiąc prawdę i głosząc realny program oparty na urzeczywistnionych wcześniej obietnicach, a nie cynicznie wmawiając im księżycowe propozycje bez finansowego pokrycia.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka