Czy Koalicja Europejska rozpadnie się po wielkiej klęsce, jaką były dla niej niedzielne wybory i czy Grzegorz Schetyna pozostanie liderem polskiej opozycji? - to chyba dwa najważniejsze pytania, jakie stawiają sobie obecnie uczestnicy i obserwatorzy polskiej sceny politycznej.
Już po ogłoszeniu sondażowych wyników przez Ipsos zaczęto je zadawać, a kiedy następnego dnia okazało się, że zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy było znacznie większe, nie kryją się z nimi nawet sympatycy totalnej opozycji.
Sformowana wyłącznie w oparciu o nienawiść do obecnego obozu rządzącego KE nie ma żadnego pozytywnego programu, a wchodzące w jej skład ugrupowania dzieli zdecydowanie więcej niż łączy. Złudzeniem okazało się przekonanie, że Polacy wypłacą jej przy urnach premię za jedność. Polskie Stronnictwo Ludowe już poważnie rozważa opuszczenie jej, Nowoczesna praktycznie nie istnieje, jedynym wygranym jest Sojusz Lewicy Demokratycznej, co nie cieszy jednak większości zwolenników Platformy Obywatelskiej, którzy zgrzytają zębami na współpracę z postkomunistami.
Po tak spektakularnej porażce, jaką były ostatnie wybory, każdy przegrany przywódca powinien zrobić uczciwy rachunek sumienia i podać się natychmiast do dymisji. Nie musi być ona przyjęta, ale polityczna przyzwoitość nakazuje ją złożyć. Jedni powiedzą, że na kilka miesięcy przed o wiele bardziej ważnymi wyborami do krajowego parlamentu nie należy zmieniać przywódcy, drudzy uznają za konieczną wymianę skompromitowanego lidera na nowego.
Myślę, że debata polityczna w najbliższych tygodniach będzie ogniskować się wokół tych dwóch pytań.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka