Ze sporym zainteresowaniem, ale i z dużym rozbawieniem obserwuję, jak Nowoczesna usiłuje za wszelką cenę utrzymać klub parlamentarny, do czego brakuje jej - obecnie - jednego posła. Trwają gorączkowe poszukiwania desperata, który zechciałby dobrowolnie lub na rozkaz swoich partyjnych zwierzchników dać się wypożyczyć i wskoczyć na pokład tonącego okrętu.
Chętnych jakoś nie widać, co najlepiej świadczy o dominującej w innych ugrupowaniach realnej ocenie bliskich zeru szans Nowoczesnej na przetrwanie nie tylko w Sejmie, ale w ogóle w polityce. Trudno przecież wykluczyć, że nawet jeżeli znajdzie się taki kamikadze (pada w tym kontekście nazwisko Jacka Protasiewicza z Unii Europejskich Demokratów - wiceprzewodniczącego klubu współdziałającego z nim Polskiego Stronnictwa Ludowego, wcześniej w Platformie Obywatelskiej), jego poświęcenie nie zda się na nic, bo za parę dni kolejni podwładni Katarzyny Lubnauer uznają za korzystne dla siebie zmienić barwy partyjne, a Nowoczesnej pozostanie tylko koło sejmowe.
Wkrótce przekonamy się, czy politycy pamiętają i stosują stare powiedzenie: „dobry zwyczaj - nie pożyczaj”.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka